Ksiądz Jankowski powrócił z leczenia w Niemczech
Prałat Henryk
Jankowski powrócił do Gdańska po prawie tygodniowym pobycie w
niemieckiej klinice. Prosto z lotniska udał się na plebanię
parafii św. Brygidy.
W szpitalu w Hamburgu prałat został w miniony wtorek poddany
zabiegowi kardiologicznemu.
13.12.2004 | aktual.: 13.12.2004 20:48
Duchowny przyleciał do Gdańska opóźnionym rejsowym samolotem z Hamburga. Na lotnisku czekał na niego samochód, kierowany przez jednego ze współpracowników prałata. Duchowny opuścił w tym aucie port lotniczy jedną z bocznych bram.
Następnie ks. Jankowski przybył na plebanię parafii św. Brygidy. Nie rozmawiał z oczekującymi na niego dziennikarzami. Przed kościołem nie było zwolenników prałata.
Były proboszcz parafii św. Brygidy dotychczas nie przekazał administratorowi kościoła ks. Krzysztofowi Czai tzw. agend parafialnych (m.in. ksiąg parafialnych). Miał to zrobić do końca listopada. Przed wylotem do Hamburga przez ponad dwa tygodnie leczył się w gdańskiej Akademii Medycznej. Przebywał w klinice zajmującej się schorzeniami układu pokarmowego.
Ks. Czaja pytany przez PAP w poniedziałek, kiedy może dość do przekazania agend, powiedział, że prałat musi się w tej sprawie porozumieć z metropolitą gdańskim.
Ks. prałat Henryk Jankowski został odwołany z funkcji proboszcza parafii św. Brygidy w Gdańsku 17 listopada na mocy dekretu metropolity gdańskiego abp Tadeusza Gocłowskiego. Obowiązki proboszcza przejął ks. administrator Krzysztof Czaja, od 11 lat wikariusz tej parafii. Metropolita zaproponował prałatowi pozostanie w domu parafialnym św. Brygidy w roli księdza-rezydenta lub przejście do gdańskiego klasztoru sióstr Brygidek, gdzie podjąłby obowiązki kapelana sióstr.
Prałat Jankowski pod koniec listopada zwrócił się pisemnie do arcybiskupa o zgodę na to, by mógł pozostać w swoim mieszkaniu na terenie plebanii kościoła św. Brygidy. Metropolita gdański odmówił spełnienia tej prośby.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku pod koniec lipca wszczęła dochodzenie w sprawie molestowania seksualnego nieletniego, po tym, gdy o domniemanym wykorzystywaniu byłego ministranta bazyliki św. Brygidy, obecnie 16-letniego Sławomira R. z Gdańska, powiadomił ją miejscowy Sąd Rodzinny. Pod koniec sierpnia postępowanie przejęła prokuratura w Elblągu, by uniknąć zarzutów o stronniczość gdańskich prokuratorów.
Śledztwo prawdopodobnie zostanie umorzone. Wpłynąć ma na to m.in. opinia biegłego psychiatry i seksuologa prof. Zbigniewa Lwa- Starowicza. Mówi ona m.in., że nie ma podstaw do stwierdzenia, iż ujawnione formy kontaktu fizycznego wobec Sławomira R. ze strony ks. Jankowskiego wyczerpują znamiona pedofilii. Lew-Starowicz uznał jednocześnie, że duchowny przekraczał dystans intymny z ministrantami poprzez m.in. całowanie w usta, przytulanie i klepanie po pośladkach.
Z powodu leczenia za granicą prałat Henryk Jankowski nie przybył w piątek do Sądu Okręgowego w Gdańsku, przed którym toczy się proces cywilny z jego powództwa przeciwko pisarzowi Pawłowi Huelle o naruszenie dóbr osobistych w felietonie opublikowanym w maju na łamach "Rzeczpospolitej". Podczas piątkowej rozprawy duchowny miał złożyć zeznania dotyczące jego pozwu przeciwko Huelle.
Huelle napisał w felietonie m.in., że gdański duchowny "przemawia jak gauleiter gensek, nie jak kapłan" oraz że - zdaniem pisarza - za dobra materialne mógłby się wyrzec polskości. (gauleiter - zwierzchnik, namiestnik terytorium w III Rzeszy; gensek - potoczne określenie sekretarza generalnego w partii komunistycznej).