Ks. Zaleski: ks. Jankowski miał moralne prawo
Ks. Jankowski miał moralne prawo ujawnić
nazwiska tajnych współpracowników SB, ale to dopiero pierwszy
krok; trzeba podać jeszcze bliższe okoliczności - uważa ks.
Tadeusz Isakowicz-Zaleski, badający sprawę inwigilacji Kościoła
przez SB w diecezji krakowskiej.
Jak powiedział ks. Isakowicz-Zaleski, ks. Jankowski "miał moralne prawo ujawnić nazwiska tajnych współpracowników SB", ponieważ "do tej pory różne grupy w 'Solidarności' to robiły, a teraz pierwszy raz zrobił to duchowny i powiedział też o innych duchownych".
Uważam jednak, że to jest dopiero pierwszy krok. Dlatego, że bardzo ważną rzeczą jest powiedzenie, w jaki sposób ci tajni współpracownicy szkodzili - podkreślił ks. Isakowicz-Zaleski.
Jak wyjaśnił, "nie można do jednego worka wrzucać wszystkich tajnych współpracowników, tylko trzeba powiedzieć: kto się zabłąkał w tę współpracę, kto współpracował, a zerwał... Także trzeba powiedzieć, jakie były donosy i jak długo to trwało". Dlatego ja to przyjmuję jako początek - stwierdził ksiądz.
Dodał, że "docenia odwagę księdza prałata i ma nadzieję, że będą te sprawy opisane szczegółowo".
Ks. Isakowicz-Zaleski przyznał jednak, że on by tego "tak nie zrobił". Miałbym to wszystko pogrupowane w kategorie i nie odważyłbym się czytać w kolejności alfabetycznej listy, bo w niektórych przypadkach to może być krzywdzące, a ci najważniejsi są wtedy ukryci" - powiedział.
Podkreślił jednak, że zdaje sobie sprawę, że "to są tak dramatyczne sprawy, Kościół jest tak opóźniony w ujawnianiu przeszłości i jest taki opór wewnętrzny przeciwko ujawnianiu, że może trzeba takiego wstrząsu, jak ks. Jankowski zrobił". Ale ja bym tego tak nie odczytał - zastrzegł i podkreślił, że czeka na "drugi krok".
Na koniec września ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zapowiada złożenie w wydawnictwie swojej publikacji dotyczącej inwigilacji Kościoła w diecezji krakowskiej. Jak poinformował, oprócz podania pseudonimów i nazwisk tajnych współpracowników, będzie tam przedstawionych siedem kategorii, w których opisane zostanie, dlaczego ludzie podejmowali współpracę z SB. Poda też, kto zrywał współpracę, kto był szantażowany, ale i kto współpracował do końca.
Prałat Henryk Jankowski ujawnił we wtorek nazwiska 37 tajnych współpracowników SB, w tym 9 duchownych, podczas specjalnej konferencji prasowej. Powiedział, że za nieżyjących już kapłanów, którzy okazali się agentami, będzie się modlił, a pozostali niech traktują to jako "upomnienie" i okazję do "dobrego rachunku sumienia".
Wśród wymienionych przez ks. Jankowskiego kapłanów znaleźli się m.in. biskup włocławski Wiesław Mering oraz wikariusz generalny kurii gdańskiej ks. Wiesław Lauer, kilku księży z Trójmiasta, którzy zaprzeczyli, że byli agentami.