PolskaKs. Wojciech Lemański dostał dekret suspendujący

Ks. Wojciech Lemański dostał dekret suspendujący

Ks. Wojciech Lemański poinformował po opuszczeniu Kurii Warszawsko-Praskiej, że abp Henryk Hoser wręczył mu dekret o kanonicznej karze suspensy. Kapłan powiedział, że złożył odwołanie od tego dekretu, bo - jak uważa - nie zasługuje na taką karę. - Do momentu rozpatrzenia apelacji, kara nie wchodzi w życie - tłumaczył duchowny swoje stanowisko dziennikarzom.

Ks. Wojciech Lemański dostał dekret suspendujący
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Jakubowski

Wcześniej rzecznik Kurii Mateusz Dzieduszycki poinformował, że ks. Wojciech Lemański przybył około południa do siedziby Kurii Warszawsko-Praskiej po tym, jak w czwartek został pisemnie wezwany do stawiennictwa w miejscu urzędowania abp. Henryka Hosera.

"Odwołałem się, na razie ta kara nie obowiązuje"

Po wyjściu ze spotkania ks. Lemański poinformował zgromadzonych dziennikarzy, że otrzymał od abp. Hosera dekret suspendujący. Oznacza to, że nie będzie mógł nosić stroju duchownego i wykonywać funkcji kapłańskich. Kara jest bezterminowa.

- Ksiądz arcybiskup wysłuchał moich racji, ale niestety decyzja była już przygotowana - mówił ks. Lemański. - Mój biskup chce mi zabronić wypełniania funkcji kapłańskich. Jednak dopóki decyzja się nie uprawomocni, mam dwa miesiące na złożenie apelacji i potem ta apelacja musi być rozpatrzona. Do momentu uprawomocnienia mam prawo zachowywać się tak, jakby tej kary nie było - powiedział duchowny zgromadzonym dziennikarzom.

- Jest mi niezwykle przykro, bo według mnie żadne z moich poczynań na taką karę nie zasługuje - mówił duchowny. Dodał, że "ma nadzieję, iż Stolica Apostolska to potwierdzi i ten dekret zostanie odwołany jak najszybciej".

Jak powiedział, jeden z zarzutów, jakie biskup mu postawił, to podważanie nauczania Konferencji Episkopatu Polski w kwestiach bioetycznych. - Ale nie wiem, kiedy miałbym tego się dopuścić, bo ja od dłuższego czasu nie wypowiadam się w mediach, nie głoszę kazań - mówił ks. Lemański.

Ks. Lemański poinformował także, że na ręce biskupa złożył skargę na "skandaliczne i oszczercze", wobec niego, wypowiedzi rzecznika Kurii Mateusza Dzieduszyckiego w różnych mediach. - Te wypowiedzi kłamliwie przedstawiały moją rozmowę z biskupem pomocniczym Markiem Stolarczykiem i moje uzgodnienia z ks. biskupem ordynariuszem - mówił kapłan.

Jak dodał, zastosowana wobec niego procedura "boleśnie go zaskoczyła". - Księdzem będę do ostatnich swoich dni - zapewnił.

Rzecznik kurii: kara naprawcza i surowa, ale mamy nadzieję na zmianę postawy ks. Lemańskiego

Z kolei rzecznik Kurii Mateusz Dzieduszycki poinformował natomiast, że "ks. Lemański dostał karę suspensy całkowitej i nieograniczonej w czasie, co oznacza zakaz noszenia stroju duchownego i wypełniania funkcji kapłańskich w Kościele". - To jest kara naprawcza i niewątpliwie surowa, ale mamy nadzieję, że będzie ona miała wpływ na zmianę postawy ks. Lemańskiego - mówił rzecznik.

- Ta kara na niego nałożona nie jest jakimś wybiegiem ze strony przełożonych, tylko gestem w jego stronę. Powinien zorientować się, że robi rzeczy niewłaściwe i zawrócić z tej drogi. Kiedy ta prawda do niego dotrze, będzie możliwa poprawa i naprawa tej sytuacji. Kara suspensy, przypomnę, jest karą nakierowana na uzyskanie poprawy osoby, która jest nią dotknięta. Suspensę, w każdym czasie można odwiesić, gdy zostanie osiągnięty jej cel - dodał rzecznik kurii.

W oficjalnym komunikacie Kurii Dzieduszycki poinformował o pięciu powodach zawieszenia ks. Lemańskiego. Są to: "brak ducha posłuszeństwa i notoryczne kontestowanie decyzji" abp. Henryka Hosera i Stolicy Apostolskiej, "sposób postępowania, który przynosi kościelnej wspólnocie poważne szkody i zamieszanie", "publiczne podważanie nauczania Kościoła w ważnych kwestiach natury moralnej i propagowanie jako alternatywy swoich osobistych poglądów", "brak szacunku i podważanie wiarygodności Episkopatu Polski i kapłanów" oraz "upór w zajmowanej postawie, alienacja ze wspólnoty kapłańskiej i szeroko pojętej wspólnoty Kościoła".

Natomiast w rozmowie z dziennikarzami, jako główny powód, Dzieduszycki wymienił to, że "ks. Lemański od lat publicznie podtrzymuje swoje fałszywe teorie na temat nauczania Kościoła Katolickiego w Polsce". - Myślę, że to jest najistotniejszy punkt - trwały upór w głoszeniu fałszywych przekonań, który sieje zamęt wśród wiernych - mówił. Wśród innych powodów rzecznik Kurii wymienił to, iż ks. Lemański nie wycofał się ze swoich słów wypowiedzianych na przystanku Woodstock (kapłan mówił tam m.in. o skostnieniu Kościoła i o tym, że stare pokolenia biskupów musi wymrzeć - przyp. red.) oraz że w czasie pikniku w Jasienicy (10 sierpnia - przyp. red.) nie podał powodu, dla którego został nałożony na niego zakaz odprawiania mszy w tej parafii.

Według rzecznika ks. Lemański po Przystanku Woodstock wyraził chęć do skruchy. - Niestety nie była to chęć trwała. Trwała ona kilkadziesiąt minut - powiedział.

Dzieduszycki przypomniał, że potwierdzony przez Watykan zakaz wypowiedzi medialnych dla ks. Lemańskiego obowiązuje nadal. - A co zrobił zaraz po wyjściu z Kurii ks. Lemański? Poszedł na konferencję prasową z Państwem, dziennikarzami - mówił rzecznik.

Mateusz Dzieduszycki podkreślił równocześnie, że gdyby ks. Lemański chciał "wsłuchać się w intencje, które wobec niego ma kuria, i arcybiskup Hoser, powinien od dziś występować cywilnie i zaprzestać wszystkich funkcji kapłańskich".

Ks. #Lemanski suspendowany. Bezterminowy zakaz funkcji kapłańskich i noszenia stroju duchownego. Wkrótce komunikat http://t.co/PIqN3VtGNx

— Mateusz Dzieduszycki (@MatDzieduszycki) sierpień 22, 2014

Sprawa ks. Lemańskiego

Ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej, abp Henryk Hoser chciał się skontaktować z ks. Lemańskim od 11 sierpnia, w związku z jego wypowiedziami medialnymi podczas pikniku w Jasienicy.

Ks. Lemański, który przez wiele lat był proboszczem w Jasienicy, obecnie - na mocy decyzji biskupa warszawsko-praskiego abp. Henryka Hosera - nie może odprawiać tam mszy świętych. Zgoda na to została mu cofnięta przez biskupa warszawsko-praskiego. Gdy podczas pikniku w Jasienicy dziennikarze pytali go o przyczyny cofnięcia zgody, ks. Lemański zażartował: "Może za wolno szedłem na pielgrzymce?".

- Mój biskup jest autonomiczny, ja zresztą też. Powiedział, że czasowo wstrzymuje swoją zgodę. Czasowo to może znaczyć miesiąc, dwa, trzy... Ja już czekam na tę decyzję mojego biskupa ponad rok, więc poczekam jeszcze kilka miesięcy - dodał wtedy Lemański.

Ks. Lemański został odwołany z funkcji proboszcza Jasienicy w lipcu 2013 r. po tym, jak publicznie krytykował kościelnych hierarchów, w tym swojego przełożonego. Otrzymał też zakaz wypowiadania się w mediach. Ksiądz odwołał się od tej decyzji do Watykanu. Stolica Apostolska nie uwzględniła odwołania. Pod koniec lipca tego roku ks. Lemański przyjął - decyzją abp Hosera - obowiązki kapelana w Mazowieckim Centrum Neuropsychiatrii w Zagórzu. W Jasienicy władzę sprawuje inny proboszcz.

Konflikt odżył po wypowiedzi Lemańskiego na temat polskiego Kościoła podczas XX Przystanku Woodstock, gdzie mówił m.in. o skostnieniu Kościoła i o tym, że stare pokolenia biskupów musi wymrzeć. Tłumaczył się z tego apb Hoserowi na początku sierpnia. Po przeprosinach i wyjaśnieniach arcybiskup wyraził warunkową zgodę na dopuszczenie ks. Lemańskiego do okazjonalnych posług kapłańskich w parafii w Jasienicy, m.in. przy ślubach czy pogrzebach, ale za zgodą i przy udziale obecnego proboszcza.

Zgoda ta została szybko cofnięta, gdy ks. Lemański publicznie ogłosił swój przyjazd do byłej parafii, co spowodowało - według kurii - zaognienie antagonizmów wśród parafian.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (838)