Ks. Myszor: Skworc nie był świadom, że jest TW
Biskup Skworc nie był świadom tego, że został zarejestrowany jako TW i nie podpisał żadnej zgody na współpracę z SB - stwierdza historyk ksiądz Jerzy Myszor, który badał materiały, jakie na temat obecnego ordynariusza tarnowskiego sporządziły PRL-owskie organa bezpieczeństwa.
02.11.2006 15:50
W dzisiejszym "Gościu Niedzielnym" ukazał się tekst Andrzeja Grajewskiego i księdza Myszora analizujący materiały wskazujące na kontakty SB z biskupem Skworcem. Jako kapłan diecezji katowickiej został on w wyniku rozmowy w wydziale paszportowym w 1979 roku zarejestrowany jako tajny współpracownik o pseudonimie "Dąbrowski".
Ksiądz Myszor podkreślił, że biskup Skworc nie był świadom tego, że został zakwalifikowany jako TW. Cała złożoność sytuacji polega na tym, że był on delegowany przez biskupa katowickiego do trudnych spraw; pośredniczył w latach 80-tych w rozmowach między Kościołem a władzami państwowymi. Czynił to bardzo często poufnie: mediował, interweniował w sprawach dotyczących internowania czy aresztowania różnych prominentych przedstawicieli środowska katowickiego - zwraca uwagę ksiądz Jerzy Myszor.
Podkreśla, że prowadząc z Andrzejem Grajewskim prace nad biografią biskupa Skworca z okresu, gdy był on kapłanem diecezji katowickiej, miał do czynienia z "krzywym zwierciadłem" dokumentacji wytworzonej przez organa bezpieczeństwa.