PolskaKs. Kazimierz Sowa: ekskomuniki dla głosujących za in vitro nie będzie

Ks. Kazimierz Sowa: ekskomuniki dla głosujących za in vitro nie będzie

Ekskomunika na wszystkich posłów głosujących za in vitro nie będzie miała w Polsce miejsca - przekonywał na antenie TVN24 dyrektor programu Religia.tv ks. Kazimierz Sowa.

Ks. Kazimierz Sowa: ekskomuniki dla głosujących za in vitro nie będzie
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Jakubowski

22.10.2012 | aktual.: 22.10.2012 23:15

Ks. Sowa ocenił, że Donald Tusk, decydując się na refundację in vitro w ramach programu zdrowotnego, wykonał "sprytny zabieg polityczny". - W szerszym kontekście uważam to za oznakę słabości - powiedział.

- Ta metoda jest czymś ostatecznym, wcześniej musi być zastosowane leczenie przez minimum rok. Zresztą to nie jest metoda leczenia niepłodności. Nikt nie staje się płodny po zastosowaniu in vitro - stwierdził duchowny.

- Samo popieranie metody in vitro moim zdaniem nie jest działaniem, które ściąga na kogoś ekskomunikę. Dlatego że my też do końca nie możemy powiedzieć, jakie jest przekonanie tego człowieka, jego sumienia. Jednak to sumienie nakazuje mu coś aprobować lub nie - ocenił ks. Sowa.

Duchowny dziwi się uporowi w sprawie tej konkretnej metody leczenia niepłodności. - Trochę się dziwię, że trzymacie się tego in vitro, jak pijany płotu, a nie zostanie zgłoszona ustawa o wspieraniu rodzicielstwa, w której będzie również segment, w którym będzie refundowana naprotechnologia, o której wiadomo, że część katolików chętnie by skorzystała i korzysta, bo jest to metoda przez Kościół dopuszczona - powiedział ks. Sowa.

- Bardzo często niektórzy uważają, że wystarczy zastąpić dobrą nowinę dobrą ustawą i będzie OK. Otóż ja tak nie uważam. Wszystko się zaczyna od tego, jaka jest refleksja moralna człowieka nad jego postępowaniem. Z in vitro, kiedy obserwujemy badania opinii publicznej, Kościół tę batalię przegrał już dawno - stwierdził duchowny.

Platforma podzielona ws. in vitro

Premier Donald Tusk zapowiedział refundację metody in vitro w ramach programu zdrowotnego resortu zdrowia. Program przewidziany jest na trzy lata; ma objąć 15 tysięcy par. Dalsze losy programu będą zależały od zapisów ustawy, która miałaby powstać w ciągu pierwszych trzech lat działania programu.

Do połowy listopada wewnętrzny zespół PO ma przedstawić klubowi parlamentarnemu wyniki prac nad ustawą o in vitro. Kwestią sporną między partyjnymi liberałami a konserwatystami pozostają nadliczbowe zarodki.

Część skrzydła konserwatywnego nie sprzeciwia się ich mrożeniu w ogóle, ale chce, aby wytwarzać możliwie mało zarodków. Jednak w klubie są też zdeklarowani przeciwnicy mrożenia zarodków. W PO są dwa projekty dot. in vitro.

Małgorzata Kidawa-Błońska proponuje, aby zarodki można było mrozić, ale nie niszczyć. Jej propozycja zakazuje natomiast selekcji zarodków i handlu nimi. Z kolei projekt Jarosława Gowina nie przewiduje mrożenia zarodków (proponuje, aby wytwarzać ich maksymalnie dwa, ale pod warunkiem, że oba miałyby być implantowane). Zwolennicy projektu Kidawy-Błońskiej zapewniają, że nie zrezygnują z mrożenia zarodków.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (540)