Ks. Jankowski oburza się, ale nie ujawnia
Ksiądz prałat Henryk Jankowski był w środę wyraźnie poruszony po lekturze ok. 40 nazwisk tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa, którzy donosili na niego w latach 80. Kiedy TVN podał wieczorem nazwiska dwóch duchownych z listy prałat był już oburzony.
21.09.2006 11:28
Chodzi o obecnych: biskupa włocławskiego Wiesława Meringa i wikariusza generalnego Kurii Metropolitalnej w Gdańsku ks. infułata Wiesława Lauera. Pierwszy to m.in. były rektor Seminarium Duchownego w Pelplinie, wykładał filozofię. Ks. Lauer z kolei m.in. w latach 1983-2004 był redaktorem naczelnym gdańskiego dwutygodnika katolickiego "Gwiazda Morza".
- Ks. Mering nie był wtedy biskupem, a wykładał w Seminarium Duchownym w Pelplinie, ks. Lauer też nie był jeszcze infułatem- zaznaczał prałat Jankowski. - To wspaniali ludzie, biskup Mering to wspaniały człowiek, nie wierzę aby donosił z własnej woli, SB musiała go zmusić! Jeszcze przed południem prałat mówił szoku po wyjściu z gdańskiej siedziby Instytutu Pamięci Narodowej.
- Nota o danych identyfikacyjnych informatorów jest dla mnie zaskoczeniem - podkreślał ks. Henryk Jankowski. - Jestem rozczarowany i zaskoczony nazwiskami, że w ogóle figurują ci panowie. Muszę mieć akta w całości, bo mogę się pomylić i kogoś skrzywdzić- dodawał jeszcze przed południem.
Dane TW (nierozszyfrowanych pozostało ok. 20 pseudonimów) pochodzą z akcji "Zorza II", którą SB prowadziła w ramach pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w 1987 r. W tej sprawie prałat już w lipcu dostał odszyfrowane nazwiska 59 oficerów SB, którzy go inwigilowali. Wtedy od razu je ujawnił. Byli wśród nich m.in. wysocy funkcjonariusze SB z Gdańska i Warszawy, np. szef Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Gdańsku, gen. Jerzy Andrzejewski.
Poza odtajnionymi nazwiskami prałat Henryk Jankowski otrzymał wczoraj też ok. 300 stron nowych dokumentów na temat swojej inwigilacji w ramach akcji SB o kryptonimach "Arka", "Klan", "Mrowisko" czy "Renesans" z lat 70. i 80. W tych materiałach są kolejne nazwiska: 63 funkcjonariuszy SB i 42 TW. Ksiądz wystąpił o ich odtajnienie. Jak przyznał, znalazł tam pseudonimy kontaktu operacyjnego "Delegata" i TW "Bolka". W sierpniu "Rzeczpospolita" w artykule "Kontakt operacyjny "Delegat" ujawniła, że SB otrzymywała informacje od ludzi, którzy mieli bezpośredni dostęp do najwyższych hierarchów polskiego Kościoła i Lecha Wałęsy. Jednym z nich był właśnie "Delegat". Media pisały wtedy m.in., że środowiska opozycyjne jako "Delegata" wskazują ks. Henryka Jankowskiego. Ksiądz kategorycznie zaprzeczał, że to on, ale potwierdził, że pasuje do charakterystyki tego współpracownika bezpieki.
Prałat zapewniał, że wszystkie nazwiska chce ujawnić w przyszłym tygodniu, gdy otrzyma "komplet materiałów". Zaprzeczał, aby wśród już znanych mu nazwisk tw byli księża. Po informacjach w TVN przyznał, że jednak są wśród tw duchowni. - Nie boję się ujawnienia tych nazwisk, ale trzeba ostrożnie - podkreślał prałat Jankowski.
Przed południem jako tw prałat podał tylko jego dawną gosposię Teresę Glazę i jednego z ludzi "Solidarności", który miał pseudonim "August". W gdańskim IPN stawił się również ks. infułat Stanisław Bogdanowicz z gdańskiej Bazyliki Mariackiej. Otrzymał noty identyfikacyjne 56 funkcjonariuszy SB i ponad 30 TW, którzy go rozpracowywali, także w ramach "Zorzy II".
Michał Lewandowski