PolskaKs. Isakowicz-Zaleski: mam karę kościelną

Ks. Isakowicz-Zaleski: mam karę kościelną

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski nie przedstawi dokumentów dotyczących inwigilacji Kościoła przez komunistyczne służby specjalne. Decyzją krakowskiej kurii zaprzestał pracy badawczej w tej sprawie. Ksiądz oświadczył, że rano kanclerz kurii wręczył mu pisemną decyzję metropolity krakowskiego o "środkach karnych" wobec niego. Nie ujawnił szczegółów, ale dodał, że się temu podporządkuje.

Ks. Isakowicz-Zaleski: mam karę kościelną
Źródło zdjęć: © PAP

W związku z tym - jak poinformował - nie może prowadzić dalej prac badawczych na temat działalności antykościelnej IV wydziału SB w Krakowie w latach 1980-89. Nie chciał ujawnić treści pisma, ani komentować decyzji metropolity; nie chciał też odpowiadać na pytania dziennikarzy.

Nie będę komentować decyzji Kurii, przyjąłem ją w duchu posłuszeństwa wobec metropolity krakowskiego, do którego mam i zawsze miałem szacunek - dodał. Decyzję, zakazującą prac badawczych nad inwigilacją Kościoła krakowskiego przez SB, przyjmuję także "w duchu odpowiedzialności za dwa dzieła, które prowadzę na terenie Archidiecezji Krakowskiej: duszpasterstwo Ormian i Fundację im. Brata Alberta" - podkreślił.

Treści pisma, które otrzymał ks. Zaleski, nie chciano też udostępnić dziennikarzom w krakowskiej kurii. Ks. Zaleski otrzymał prywatne pismo; nie będziemy komentować prywatnych pism - powiedział rzecznik kurii ks. Robert Nęcek.

Ks. Isakowicz-Zaleski powiedział, że w środę rano został zaproszony do kurii metropolitalnej. Kanclerz kurii w życzliwej i braterskiej rozmowie wręczył mi pisemną decyzję metropolity krakowskiego, który w oparciu o trzy kolejne paragrafy prawa kanonicznego zastosował środki karne z działu sankcje w Kościele. W związku z czym nie mogę prowadzić dalej pracy badawczej, jak i brać udziału w kwerendzie dokumentów IPN - oświadczył.

Kanclerz krakowskiej kurii ks. Piotr Majer zaprzeczył, by ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski został ukarany w rozumieniu prawa kanonicznego. Także według rzecznika Archidiecezji Krakowskiej ks. Roberta Nęcka, było to "upomnienie".

"Nie kierowałem się złymi intencjami"

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski podkreślił, że nigdy nie kierował się złymi intencjami, które mogłyby naruszyć dobre imię Archidiecezji Krakowskiej, kapłanów i wiernych. Zaznaczył też, że dobro Kościoła zawsze było dla niego dobrem najważniejszym. Przeprosił wszystkich kapłanów lub wiernych, którzy poczuli się dotknięci jego wypowiedziami, lub źle odczytali jego intencje. Dodał też, że wybacza tym, którzy w latach 80. wyrządzali mu krzywdę.

Ksiądz Isakowicz-Zaleski powiedział, że nie będzie wydawał opinii, jednak ma moralne prawo mówić o swoim pokoleniu, które przeżyło czas Solidarności i czas stanu wojennego. Zaznaczył, że ideały Solidarności zawsze były dla niego bardzo ważne.

Wcześniej zapowiedział, że na zaplanowanej na środę konferencji ujawnieni pewne informacje o tajnych współpracownikach SB w Kościele, ale bez konkretnych nazwisk. Podkreślił, że wbrew opiniom kręgów kościelnych nie chce działać na szkodę Kościoła. Zauważył, że dokumenty, z których korzystał przygotowując swoją pracę o współpracy duchownych z SB, są ogólnie dostępne w IPN. Zatem uznał, że jeśli nie on, to ktoś inny prędzej czy później napisałby o tym.

Były kapelan nowohuckiej "Solidarności" powiedział, że według znanych mu dokumentów, Służba Bezpieczeństwa PRL zdobywała informacje o Kościele w 80% przez tajnych informatorów.

Dla osób świeckich te dokumenty nic nie oznaczają, ale moje środowisko będzie wiedziało, o co chodzi - mówił ks. Zaleski. Jak dodaje, wzorował się na książce Marka Lasoty "Donos na Wojtyłę", a tam nie ma nazwisk agentów, a jedynie kryptonimy.

Ksiądz Tadeusz Zaleski potwierdził, że na jego liście jest agent o kryptonimie "Waga". Nie chciał jednak powiedzieć, o kogo chodzi. Dzisiejsze "Życie Warszawy" pisze, że taki właśnie kryptonim miał obecny proboszcz katedry na Wawelu, ks. Janusz Bielański.

Ksiądz Isakowicz-Zaleski nie chciał powiedzieć też, czy agent określany kryptonimem "Delta", to ksiądz Mieczysław Maliński, którego podejrzewa się o współpracę z SB. Dodał jednak, że tożsamość "Delty" znają kardynałowie Dziwisz i Macharski.

Pytany, czy ujawni nazwiska powiedział: pewne rzeczy będę musiał powiedzieć, ale nie w kontekście, że tajny współpracownik to takie nazwisko i takie, (...) nie w kontekście lista, lista i taki pseudonim. Wcześniej ksiądz mówił, że nie wie, czy poda na konferencji informacje o tajnych współpracownikach, Ksiądz skrytykował komisję "Pamięć i Troska"

Ksiądz Isakowicz-Zaleski skrytykował postawę badającej podobne zagadnienia Komisji "Pamięć i Troska", która - jak twierdzi - nie chciała się spotkać z nim, ani z osobami z Nowej Huty poszkodowanymi w wyniku działań agentów SB.

Kuria Metropolitalna w Krakowie wydała komunikat, w którym podkreślono, że zapowiedź opublikowania listy nazwisk kapłanów podejrzanych o współpracę ze Służbami Bezpieczeństwa PRL "budzi poważne zastrzeżenia natury moralnej". Podkreślono także, że taka lista może być sporządzona tylko na podstawie dokładnych badań, a "nie w oparciu o jednostronne notatki pracowników SB".

Dobro Kościoła było dla mnie dobrem najwyższym i nie czuję się tym, do którego kierowane są słowa o "arogancji sędziów minionych pokoleń - powiedział ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Nawiązał w ten sposób do słów papieża Benedykta XVI, wypowiedzianych podczas spotkania z duchowieństwem w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela. Ks. Isakowicz podkreślił, że jego działanie nie dotyczy minionych pokoleń, lecz jego pokolenia.

Benedykt XVI, na spotkaniu z duchowieństwem w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela powiedział m.in.: Trzeba unikać aroganckiej pozy sędziów minionych pokoleń, które żyły w innych czasach i w innych okolicznościach. Trzeba pokornej szczerości, by nie negować grzechów przyszłości, ale nie trzeba też rzucać lekkomyślnych oskarżeń, bez rzeczywistych dowodów, nie biorąc pod uwagę ówczesnych uwarunkowań.

Krakowska kuria nie chciała wypowiadać się na temat pisma wręczonego ks. Sakowiczowi-Zaleskiemu. Tego rodzaju pisma są wyrazem troski biskupa o księdza, ale również o pracę, o apostolstwo, o przyszłość danego księdza. I tak było również w tym przypadku - powiedział biskup Jan Szkodoń, przewodniczący działającej w Archidiecezji Krakowskiej komisji "Pamięć i troska", która ma zajmować się badaniem postaw księży w czasach PRL. Jak dodał, "pismo nie zamyka drogi do rozmowy".

Pytany o sankcje dla księży przewidziane przez kodeks prawa kanonicznego wyjaśnił, że "karą największą jest suspensa, czyli pozbawienie prawa wykonywania funkcji kapłańskich, co odbywa się bardzo rzadko, a najłagodniejszą - to zwykłe upomnienie".

Bp Szkodoń przyznał, że działania księdza Isakowicza-Zaleskiego spowoduje "zintensyfikowanie działań komisji". Ufam, że to się na dobre wszystkim obróci - powiedział biskup.

Nam wszystkim, a przede wszystkim kardynałowi chodzi o to, żeby dokładnie zbadać i wtedy ogłaszać, a nie zacząć od tego, żeby ogłaszać, że ktoś był tajnym współpracownikiem, a potem się zastanawiać, czy to było uzasadnione czy nie - mówił bp Szkodoń. Ostrzegł, że w ten sposób łatwo zniszczyć opinię księdza.

Pytany o wypowiedzi ks. Isakowicza-Zaleskiego, że wcześniej nikt nie był zainteresowany tym, co ma do powiedzenia i przekazania, bp Szkodoń powiedział, że jest naprawdę otwarty, a jeżeli były jakieś trudności w kontaktach to być może wynikało to z jakiegoś niedomówienia.

Dodał, że rozmawiał z ks. Isakowiczem-Zaleskim. To była krótka, ale dobra rozmowa - ocenił. Jak powiedział, poprosił księdza i ustnie i pisemnie, żeby przekazał materiały wydziałowi historii kościoła PAT.

Doradca prezesa IPN Antoni Dudek mówi, że jeśli ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zechce, nadal będzie miał dostęp do archiwów Instytutu. Na gruncie prawa nic się nie zmieniło. IPN nie jest instytucją kościelną i nas decyzje kościelne nie obowiązują. Ks. Zalewski uzyskał jako obywatel polski dostęp do akt i on nie wygasa. Nie możemy jako urząd państwowy reagować na decyzje organu Kościoła Katolickiego, to byłoby pomieszanie porządku, jesteśmy krajem świeckim - powiedział Dudek. Zastępca redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego" Józefa Hennelowa uważa, że sprawa księży - tajnych współpracowników SB w Archidiecezji Krakowskiej powinna zostać jak najszybciej sprawiedliwie osądzona.

Jej zdaniem jedynym podmiotem uprawnionym do tego jest kościelna komisja "Pamięć i troska" powołana przez metropolitę krakowskiego, kardynała Stanisława Dziwisza.

Hennelowa podkreśliła, że sprawa księży oskarżanych o współpracę z SB powinna zostać wyjaśniona, ponieważ sprawa raz otwarta nie da się teraz przysypać milczeniem. Hennelowa dodała, że oczekiwania będą teraz tym większe, że ksiądz Zaleski podporządkowawszy się poleceniom biskupa sam zaprzestał wypowiedzi na ten temat.

Jej zdaniem dobrze się stało, że ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski podporządkował się przełożonym i nie upublicznił zebranych przez siebie materiałów.

Ks. Zaleski to były kapelan hutniczej "Solidarności", zwolennik ujawnienia prawdy o współpracownikach SB w Kościele. Na konferencji w środę miał przedstawić informacje o księżach-tajnych współpracownikach, m.in. tajnym współpracowniku o kryptonimie Mechanik, a później Delta. We wtorek jednak Krakowska Kuria wydała komunikat, że nagłaśnianie tuż po pielgrzymce papieża współpracy niektórych duchownych ze środowiska krakowskiego z SB, to działanie na szkodę Kościoła. Podkreślono, że lista nazwisk kapłanów podejrzewanych o współpracę z SB może powstać tylko na podstawie dokładnych badań, a "nie w oparciu o jednostronne notatki pracowników SB".

Wydarzenia TV POLSAT

Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)