Ks. Adam Boniecki: konklawe będzie trudne

Ten kto jest wybrany jest zwykle niespodzianką - właściwie jest podwójną niespodzianką. Raz, że nikt się nie spodziewa, że to będzie ten właśnie, a po drugie, że nikt się nie spodziewa potem jakim on będzie papieżem - powiedział ksiądz Adam Boniecki, redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego", gość "Salonu Politycznego" Trójki.

18.04.2005 | aktual.: 18.04.2005 11:26

Jolanta Pieńkowska: Dziś rozpoczyna się Konklawe, które wybierze następcę Jana Pawła II. Jak ksiądz sądzi - wybór będzie łatwy i szybki czy wręcz przeciwnie - konklawe potrwa?

Adam Boniecki: Mam nadzieję i spodziewam się, że to nie będzie bardzo długo. Podzielam to przekonanie watykanistów, że będzie trwało do środy, nie dłużej. Czy będzie łatwe? Myślę, że będzie trudne, bo nie ma takiej postaci jak wtedy kiedy wybierano Pawła VI. To był tak oczywisty kandydat na stolicę apostolską. Czy kiedy Piusa XII wybierali. To grono nie jest tak wyraziste. Mówi się o dwóch kandydatach bardzo głośno - kardynale Ratzingerze i Tettamanzim. Wiadomo, że Ci, którzy wchodzą papieżami na konklawe, wychodzą kardynałami.

Jolanta Pieńkowska: Tak to ten paradoks, że najpewniejsi kandydaci na pewno nie mają szans.

Adam Boniecki: Tak, że ten kto jest wybrany jest zwykle niespodzianką - właściwie jest podwójną niespodzianką - raz, że nikt się nie spodziewa, że to będzie ten właśnie, a po drugie, że nikt się nie spodziewa potem jakim on będzie Papieżem. Kto po Janie XXIII spodziewał się tego co on zrobił, nie mówiąc o Karolu Wojtyle. Gdyby wiedziano co to będzie za pontyfikat można się pytać czy by go ci kardynałowie rzeczywiscie wybrali. To było wielkie takie trzęsienie Kościołem. Działy się tak ogromne na globalną miarę rzeczy, których nikt sobie nie mógł wyobrazić. I ci, którzy dobrze znali Papieża przedtem, tzn. kardynała Wojtyłę - przyznają, że w głowie im się nie mieściło, że to będzie taki Papież.

Jolanta Pieńkowska: A dziś kto zdaniem księdza ma największe szanse?

Adam Boniecki: Szczerze mówiąc naprawdę nie wiem. Wiadomo, że niektórzy nie maja szans, czy nie wchodzą w grę z powodu stanu zdrowia. Taki wspaniały papabillis - kardynał Martini, o którym mówiło sie wiele lat, że to jest następca Karola ma początki choroby Parkinsona. Inny kandydat - hinduski kardynał ma cukrzycę. Wiec są takie postaci, które nie wchodzą w grę. A wszyscy inni, no jest to wielka niewiadoma. I to granie kandydatami jest właściwie wróżeniem trochę z fusów.

Przeczytaj cały wywiad

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)