Ks. Adam Boniecki: emisja filmu o Radiu Maryja to nie była najszczęśliwsza idea

Monika Olejnik rozmawia z księdzem Adamem Bonieckim, redaktorem naczelnym Tygodnika Powszechnego

Obraz
© (Archiwum)

Wczoraj Telewizja Publiczna wyemitowała film „Imperium ojca Rydzyka”. Ze słów, które padały w tym filmie, wynika, że ojciec Rydzyk przeprowadza milionowe transakcje finansowe bez zezwolenia władz zakonnych i kościelnych. Czy tak powinno być? Oczywiście tak nie powinno być, to jest oczywista wymowa tego filmu. To jest jasne. Zdumiewa jednak w tym filmie taka właściwie bezradność - bezradność wszystkich urzędów finansowych, celnych, bezradność zakonu. Przecież to wszystko nie dzieje się gdzieś potajemnie. W sumie, mimo całej tajemniczości ojca Rydzyka, on nie ukrywa, co z tymi pieniędzmi robi. Swoje dzieło rozbudowuje na oczach wszystkich i, że tak powiem, tym się nawet chlubi. Dlaczego w takim razie wszyscy są bezradni? To jest dziwne. Są dwie możliwości. Albo ksiądz Rydzyk jest w porządku, rzeczywiście jest zwolniony z podatków, rzeczywiście te sprawy były umorzone, ponieważ nie można było mu wykazać winy, a pozwolenie przełożonych zakonnych - bardzo dziwne, właściwie wykraczające poza kompetencje
przełożonych zakonnych, bo przy takich sumach to należy do Stolicy Apostolskiej, jakoś zostało uznane. Albo też ktoś się boi księdza Rydzyka, ale nie wiem, dlaczego. A czy według księdza redaktora ten film powinien być w ogóle wyemitowany? Przeciwko jego emisji protestował „Nasz Dziennik”, protestowali parlamentarzyści, protestuje autorka filmu, bo fragmenty jej filmu zostały wykorzystane w filmie pana Jerzego Morawskiego bez jej zgody. Tak, jest ten aspekt prawny. Autorka może dochodzić swoich praw, jeżeli zostało dokonane jakieś nadużycie. Mówiąc ogólnie, muszę powiedzieć, że alergicznie nie lubię donosów, również jeżeli one mają formę filmu. I nie wydaje mi się to najszczęśliwszą formą dyskusji z Radiem Maryja i rozwiązywaniem problemu Radia Maryja. Nie jestem zachwycony tym filmem, który sprowadza się właściwie do problemu pieniędzy, do problemu nadużyć i nieuczciwości, które ksiądz Rydzyk wprzęga w realizowanie swojej ogromnej misji. Czy jego zwolennicy z tego powodu będą się czuli jakoś podkopani w
swojej wierze i ufności, nie wiem. Boję się, że będzie tak, jak z palaczami, którzy niespecjalnie się przejmują wiadomością, że tanie papierosy, które kupują z przemytu, przyniosły Skarbowi Państwa jakąś stratę - że ta mentalność „cel uświęca środki” tutaj zafunkcjonuje. Tak więc nie uważam, żeby publikowanie, emitowanie tego filmu to była najszczęśliwsza idea. Czyli ksiądz uważa, że ten film był donosem. Dobrze zrozumiałam? Oczywiście, że tak, bo publicznie, w telewizji mówi, że ksiądz Rydzyk jest wielkim oszustem podatkowym i oszustem celnym; że cała ta konstrukcja opiera się materialnie na oszustwach finansowych. Mówi też, że jest on dyktatorem - ale wielu było w historii redaktorów-dyrektorów bardzo skutecznych, którzy byli dyktatorami - choć nie zarzuca mu się, że używa tego dla własnej wygody, tylko dla tego dzieła. W każdym razie ten film jest donosem, oczywiście. Ale w każdym razie istnieje problem Radia Maryja, to jest problem dla samego Kościoła, bo Radio Maryja wymyka się spod kontroli Kościoła.
Sami biskupi narzekają na to, co się dzieje w Radiu Maryja, na to, co jest mówione, mówi się, że to nie jest katolicki głos w naszym domu. Tak, jest to problem Kościoła powszechnego, ale widać, że urzędu skarbowego także. Tylko ten problem jest w czym innym. Mianowicie w całej wizji Kościoła, w rozumieniu misji Kościoła, jest teren dialogu. W tym filmie na szczęście nie zostało to właściwie dotknięte, były jakieś aluzje do tego niemieckiego Radia Maryja, ale nic poza tym, a jednocześnie widzieliśmy biskupów, którzy oklaskiwali ojca Rydzyka w czasie jakiejś uroczystości. Tak więc nawet w samym Kościele sprawa, jak widać, nie jest taka jednoznaczna. Ale czy Radio Maryja to jest katolicki głos w naszym domu? Pytanie jest bardzo delikatne, bo powiedziano „nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni”. Moje rozumienie katolicyzmu jest inne, jest bardziej otwarte wobec innych. Widzę tam bardzo wiele różnych elementów, które podważają tę katolickość. Wracając do filmu, może jednak warto sprawdzić, ktoś powinien sprawdzić,
skąd ojciec Tadeusz Rydzyk ma pieniądze, w jaki sposób dysponuje tymi pieniędzmi, czy rzeczywiście powinien mieć carte blanche na to, co robi? Z kościelnego punktu widzenia na obracanie takimi sumami trzeba mieć pozwolenie Stolicy Apostolskiej. Tu nie wystarczy carte blanche od dawnego prowincjała. To jest na pewno sprawa urzędów finansowych, organów podatkowych, które tak sprawnie wykrywają różne bardziej skomplikowane afery. Na pewno tak. I wcale bym się nie zdziwił, gdyby za parę dni ksiądz Rydzyk stanął przed telewizorem i wyciągnął wszystkie dokumenty i powiedział: oto kryształowa sytuacja, zostałem spotwarzony i pod względem finansowym jestem absolutnie w porządku - i wtedy cała ta konstrukcja by się zawaliła. Właśnie, tylko problem jest w tym, że ojciec Rydzyk nie chce mówić, a chyba można sprawdzić, czy jest pozwolenie Stolicy Apostolskiej na obracanie takimi pieniędzmi. W filmie była mowa o tym – cytuję - że dealerki ojca Rydzyka chodziły do kantorów z pieniędzmi, kupowały marki; marki potem były
przemycane do Niemiec i kupowano sprzęt za te marki, przywożono bez cła. No tak, to jest ewidentne przestępstwo i to robione taką metodą bardzo chałupniczą. Ale znów wydaje mi się, że dla mnóstwa entuzjastów Radia Maryja bardzo ważny jest element, że za to jest kupowany sprzęt dla Radia Maryja, że te nieuczciwie zdobyte środki ostatecznie służą tak wzniosłem celowi, jak głoszenie świętych treści przez rozgłośnię. Narrator filmu, redemptorysta, ojciec Jerzy Galiński, który opowiadał o tym, co robi ojciec Rydzyk, w pewnym momencie powiedział: Tadziu, Radio Maryja to jest twoje dziecko, ale odejdź, odejdź jeszcze dzisiaj. Tak zaapelował do ojca Rydzyka. Tak, uderzała bezradność tej prośby i po prostu nie ma cienia wątpliwości, że będzie to prośba nieskuteczna. Chyba tą drogą trudno będzie skłonić ojca Rydzyka do tego, żeby odszedł. Ale ksiądz redaktor nie odpowiedział mi na pytanie, czy Radio Maryja wymknęło się spod kontroli? Czy właściwie są teraz dwa kościoły, kościół Radia Maryja i kościół Prymasa Glempa?
Tak, nie ulega wątpliwości, że instytucja kościelna usiłuje jakoś tę kontrolę odzyskać. Tworzenie jednej komisji, drugiej, trzeciej, to wszystko są próby odzyskania kontroli. Oczywiście, że to wymknęło się spod kontroli. I to jest fatalne. I na koniec chciałam się dowiedzieć, czy ksiądz redaktor zgadza się ze słowami posła Marka Jurka, który powiedział: „Teraz kiedy zbliża się referendum europejskie, telewizja pokazuje, że działa nie tyle już daleko jako narzędzie propagandy politycznej, ale jako narzędzie zwalczania przeciwników politycznych”. Ech... Co oznacza to westchnienie? Bardzo cienka jest ta granica: propaganda, polemika, zwalczanie... To czy ten film powinien być wyemitowany w telewizji czy nie, księże redaktorze? Moim zdaniem nie.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)