Ks. Adam Boniecki: dlaczego mnie pan tak nie znosi?
"Tak sobie w myślach rozmawiam z Moim Anonimowym Internautą-Nienawistnikiem. I pytam go: dlaczego Pan mnie tak nie znosi? O co naprawdę Panu chodzi? Przecież Pan mnie nie zna, nie czyta Pan tego, co piszę. O co chodzi Panu i wszystkim Pana kolegom, tym anonimowym autorom, którzy niezawodnie, alergicznie i z wściekłością na mnie reagują? Nie wiem, kim jesteście, nie wiem, ilu was jest, bo – jak pisze Michał Kuźmiński – może to być jedna osoba podpisująca się dziesięcioma nickami" – pisze w najnowszym "Tygodniku Powszechnym" ks. Adam Boniecki.
01.08.2012 | aktual.: 01.08.2012 12:18
Ks. Boniecki zwraca uwagę, że od lat jest adresatem nienawistnych wpisów. Jednak, zaznacza, odnosi wrażenie, że jest gorzej.
Podkreśla, że w epoce internetu listów prawie nie ma, a pod każdym swoim tekstem znajduje nienawistne komentarze. Brakuje w nich merytorycznego sporu, są za to obraźliwe epitety, również pod adresem kleru, wiary i Kościoła.
Ks. Boniecki cytuje niektóre wpisy typu: "Dalej w 21 wieku kwestionujesz prawa fizyki i ewolucję?? takich jak ty – ludzi żerujacych na ciemnocie ludzkiej powinno sie zamykac w więzieniach. Przez 30 lat nie skalałeś się uczciwą praca dla Polski a już niedługo dostaniesz 3 tys pln emeryturki nędzny bucu. Won do Watykanu”.
W dalszej części tekstu analizuje powyższy wpis, komentując go tak: "kiedy żerowałem na ciemnocie ludzkiej? O co chodzi z tą ewolucją? Dlaczego akurat przez 30 lat miałem się nie skalać pracą, skoro ponad 40 pracowałem w redakcji i – jak inni – otrzymywałem skromną pensję i wierszówki? Wreszcie, skąd ta rewelacja, że wkrótce otrzymam „3 tysiące pln emerytury”? Niestety, Panie Anonimowy Internauto, takiej emerytury nie otrzymam nigdy. Emeryturę, wyliczoną na takiej samej zasadzie, jak wszystkim pracującym, otrzymuję już dość dawno. Cóż, w „Tygodniku” zarobki były raczej skromne i nawet przy największych rewaloryzacjach do wspomnianej sumy nigdy nie dociągnę.
Na koniec dodaje, że "nadarza się okazja, więc dziś Wam odpowiem ulubionym przez Kisiela powiedzonkiem: piszcie „nawet z wyzwiskiem, byle z nazwiskiem” (przypomnę, nazywam się Boniecki, nie „biniecki”). Rozumiem Was: piszecie, bo musiałem nieźle zajść Wam za skórę. A inwektywy? Proszę bardzo. One są oznaką Waszej bezsilności" - puentuje w "TP" ks. Boniecki.