Krzywa Wieża w Pizie nie runie
Krzywej Wieży w Pizie nie grozi już upadek -
orzekli geolodzy, którzy trzy lata temu poddali zabytek
nowatorskiej "kuracji" i wzmocnili jego fundamenty.
Od roku w ogóle się nie rusza - poinformowali z dumą naukowcy z zespołu kierowanego przez inżyniera polskiego pochodzenia profesora Michała Jamiołkowskiego. We Florencji geolodzy zapewnili, że wieża będzie bezpieczna przez co najmniej 300 lat.
Wieża w Pizie, której budowa rozpoczęła się w 1173 roku, zawsze przechylała się na stronę południową. Gdy wzniesiono trzy pierwsze kondygnacje, z powodu zapadania się gruntu jej fundamenty uległy przesunięciu. Budowę ukończono dopiero około 1350 roku i od tego czasu wieża przechylała się dalej o milimetr na rok.
Gdy 14 lat temu przechył przekroczył cztery i pół metra, uznano, że bezcennemu zabytkowi grozi zawalenie. W następnych latach we Włoszech powstało 17 różnych komitetów powołanych do jego ratowania. Dopiero ostatniemu, powołanemu w 1990 roku i kierowanemu przez urodzonego we Lwowie i mieszkającego w Turynie profesora Jamiołkowskiego, udało się osiągnąć cel. Zastosowana przez ekspertów metoda doprowadziła nie tylko do zahamowania przechyłu, ale nawet do jego zmniejszenia o ponad 40 centymetrów. Polegała ona na umocnieniu całej struktury, m.in. poprzez specjalne "zastrzyki" z cementu, oraz na wybraniu ziemi spod fundamentów od strony północnej.
Na całą operację wydano około 30 mln euro. W grudniu 2001 roku zabytek na Campo dei Miracoli otwarto ponownie dla zwiedzających, a profesor Jamiołkowski otrzymał tytuł honorowego obywatela Pizy.