Krzysztof Szczerski: PiS uznaje decyzję ws. ratyfikacji konwencji jako "niezaistniałą"
PiS uznaje decyzję ws. ratyfikacji konwencji o przeciwdziałaniu przemocy za "niezaistniałą" - oświadczył Krzysztof Szczerski (PiS) po tym, gdy sejm wyraził zgodę na ratyfikację. Nie ma to żadnej mocy prawnej - skomentował konstytucjonalista prof. Marek Chmaj.
Oświadczenie Szczerskiego ma związek m.in. z wątpliwościami PiS co do tłumaczenia tekstu konwencji. Przed piątkowym głosowaniem nad uchwaleniem ustawy upoważniającej prezydenta do ratyfikacji tej konwencji posłowie PiS kolejny raz podnosili, że są wątpliwości co do jakości tłumaczenia dokumentu na język polski i wnioskowali o ekspertyzy w tej sprawie. Posłów przeciwnych ratyfikacji nie przekonały zapewnienia wiceministra spraw zagranicznych Artura Nowaka-Fara, że tłumaczenie na pewno nie wprowadza w błąd.
Po zakończeniu głosowań Szczerski z mównicy sejmowej oświadczył, że w związku z tym, że "prezydent otrzyma do podpisu inny tekst konwencji niż ten, na który sejm przed chwilą wyraził zgodę, Prawo i Sprawiedliwość, a także przyszły rząd PiS, tę decyzję od samego początku traktuje jako non est, niezaistniałą".
- Nie będziemy tej decyzji traktować jako decyzji formalnej. Zaostrzymy kary dla przestępców, poprawimy pomoc dla ofiar przemocy, ale decyzję o ratyfikacji w sensie formalnym uznajemy za niezaistniałą od samego początku - powiedział.
Wnioskował także o zwołanie posiedzenia Konwentu Seniorów, na którym klub PiS miałby przedstawić to stanowisko. Jednak marszałek Radosław Sikorski uznał, że nie ma takiej potrzeby i poinformował posła, że może przesłać stanowisko swojego klubu na piśmie, ale - jak dodał marszałek - w sprawie zgody na ratyfikację "zdecydował sejm".
- Tego typu deklaracje są wyrazem całkowitego niezrozumienia konstytucji i nie mają żadnych skutków prawnych - ocenił słowa Szczerskiego konstytucjonalista, autor licznych ekspertyz dla sejmu, prof. Marek Chmaj. Jak podkreślił, sejm uchwalił ustawę, która upoważnia prezydenta do ratyfikowania konwencji antyprzemocowej. - Zgodnie z prawem ustawa trafi teraz do senatu, potem do prezydenta, który może ją podpisać, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Jeśli ją podpisze, będzie miał podstawę prawną do dokonania - w osobnym trybie - ratyfikacji konwencji. I oświadczenia klubu PiS o tym, co zrobi ich ewentualny przyszły rząd, nie mają tu żadnego znaczenia - powiedział.
Polska podpisała Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w grudniu 2012 r. W kwietniu ub. roku Rada Ministrów podjęła uchwałę ws. przedłożenia jej do ratyfikacji i przyjęła projekt odpowiedniej ustawy.
Pod koniec sierpnia odbyło się pierwsze czytanie projektu w sejmie; podczas drugiego czytania, we wrześniu, zgłoszono poprawki, co spowodowało, że projekt został ponownie skierowany do komisji. Posiedzenie, na którym komisje miały je rozpatrzyć, było kilkakrotnie odwoływane. Na przedostatnim, które odbyło się w październiku, posłowie uznali, że projekt wymaga jeszcze opinii konstytucjonalistów. W czwartek komisje negatywnie zaopiniowały poprawki i zakończyły prace nad projektem. W piątek sejm uchwalił ustawę, w której wyraził zgodę na ratyfikację konwencji.
Po uchwaleniu przez sejm ustawy zawierającej zgodę na ratyfikację, swoje stanowisko przedstawi jeszcze senat, następnie ustawa ws. ratyfikacji konwencji trafi do prezydenta.