Krzysztof Rutkowski pozostanie w areszcie
Podejrzany o udział w mafii paliwowej detektyw i były poseł Krzysztof Rutkowski pozostanie w areszcie. Sąd Okręgowy w Katowicach utrzymał w mocy postanowienie sądu
rejonowego w sprawie jego aresztowania, odrzucając zażalenie
obrony podejrzanego.
06.09.2006 | aktual.: 06.09.2006 19:15
Sąd okręgowy podtrzymał decyzję sądu rejonowego, w całości podzielając przesłanki, którymi kierował się sąd pierwszej instancji. Chodzi przede wszystkim o obawę dotyczącą utrudniania przez podejrzanego postępowania i nakłaniania świadków do zmiany zeznań - powiedziała rzeczniczka sądu, sędzia Teresa Truchlińska-Babiracka.
Dodała, że dodatkową przesłanką jest zagrożenie wysoką karą. Rutkowskiemu grozi do 10 lat więzienia. Detektyw został aresztowany 25 lipca tego roku. Termin jego aresztowania upływa 22 października.
W lipcu Rutkowski zasłabł w trakcie posiedzenia sądu, dotyczącego jego aresztowania. Postanowienie w tej sprawie sędzia odczytał mu w szpitalu, gdzie detektyw spędził blisko dobę. Potem trafił do aresztu śledczego w Bytomiu, gdzie znajduje się także oddział szpitalny.
Rutkowski został zatrzymany w nocy z 22 na 23 lipca przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jest podejrzany o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, pranie brudnych pieniędzy, powoływanie się w zamian za korzyści majątkowe na wpływy w instytucjach państwowych i poświadczanie nieprawdy.
Zatrzymanie i aresztowanie Rutkowskiego miało związek z prowadzonym od 2002 r. śledztwem w sprawie śląskiego "barona" paliwowego Henryka M. To aresztowany od kilku lat właściciel firmy paliwowej z Siemianowic Śląskich, podejrzany o pranie brudnych pieniędzy i przestępstwa, które naraziły Skarb Państwa na straty sięgające setek milionów złotych. Zdaniem prokuratury, współdziałając z M., Rutkowski naraził państwo na stratę 3 mln zł.
Według ABW i prokuratury, zgromadzony materiał dowodowy uzasadnia podejrzenie, że detektyw pomógł Henrykowi M. w "wypraniu" pieniędzy pochodzących z przestępstw paliwowych. Miał zgłosić w urzędzie skarbowym przyjęcie od niego fikcyjnej pożyczki w wysokości 500 tys. zł. Powołując się na wpływy w Sejmie i organach ścigania Rutkowski miał też zapewniać Henryka M., że uniknie on odpowiedzialności karnej. Po zatrzymaniu "barona" miał zaś obiecywać mu załatwienie wyjścia za kaucją i odpowiadanie z wolnej stopy.
Według szacunków podawanych przez ABW, działalność Henryka M. i współpracujących z nim osób w latach 1999-2003 naraziła Skarb Państwa na straty w wysokości ok. 430 mln zł. Chodzi o zobowiązania w zakresie podatku akcyzowego, VAT oraz odsetek. W sprawie podejrzanych jest 36 osób, 10 z nich zostało aresztowanych.