Krzysztof Putra spoczął w Białymstoku
Wicemarszałek sejmu Krzysztof Putra, który zginął w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem, został pochowany na cmentarzu św. Rocha w Białymstoku. Miał 53 lata. Osierocił ośmioro dzieci.
20.04.2010 | aktual.: 20.04.2010 18:59
Wcześniej kondukt żałobny przeszedł ulicami Białegostoku z archikatedry, gdzie po południu zostało odprawione żałobne nabożeństwo pod przewodnictwem metropolity białostockiego abpa Edwarda Ozorowskiego.
Na całej trasie dwugodzinnego przemarszu konduktu Krzysztofa Putrę żegnali licznie zgromadzeni mieszkańcy miasta.
Wcześniej w archikatedrze białostockiej odbyły się uroczystości pogrzebowe. Po zakończeniu nabożeństwa żałobnego na cmentarz św. Rocha w Białymstoku ruszył kondukt żałobny z trumną wiecmarszałka.
- Krzysztof Putra zginął śmiercią męczeńską - powiedział w przemówieniu Jarosław Kaczyński, prezez Prawa i Sprawiedliwości. - Chciał Polski silnej i godnej, która liczy się w Europie i w świecie; Polski, która nie musi zapominać o swoich bohaterach - powiedział.
Prezes PiS przypomniał podczas uroczystości żałobnych w Białymstoku karierę Putry.
- To była droga piękna, uczciwa, droga takiego awansu, który buduje nie tylko osobiste pozycje, osobiste kariery, ale która buduje naród otwarty, naród, w którym każdy człowiek o pięknych cechach, każdy człowiek zdolny, wybitny ma szansę. On chciał tej szansy dla innych - podkreślił Kaczyński.
Według J. Kaczyńskiego, Putra był "dobrym synem kościoła i narodu polskiego". - Był także człowiekiem "Solidarności". Był także człowiekiem szlachetnym - mówił prezes PiS. Dodał, że wicemarszałek sejmu działał skutecznie. - Swoją postawę życiową, swoją szlachetność, swój związek z ideami, tak bardzo mocny, bezpośredni, tak bardzo prosty łączył z umiejętnością działania, oddziaływania na ludzi, ale także z wielkim talentem organizacyjnym - mówił J. Kaczyński.
Podkreślił, że Putra potrafił łączyć obowiązki wobec licznej rodziny z działaniem w życiu publicznym.
W nabożeństwie, stojąc na terenie wokół katedry, uczestniczyło kilka tysięcy ludzi. Część z nich obserwuje uroczystość na telebimie przy świątyni.
- To są męczennicy, którzy szli wezwaniem historii, by tę historię dopełnić - tak w czasie nabożeństwa pogrzebowego mówił o ofiarach katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem biskup łomżyński Stanisław Stefanek.
Jak mówił w homilii, to męczennicy, którzy szli "dopełnić historię", bo ona jest "przerwana, bo ona jest zakryta". - Pan prezydent i przedstawiciele narodu poszli, by tę historię dopisać. Tak starannie dobrał Bóg reprezentantów ze wszystkich środowisk. I wszystkich zaprosił do siebie - mówił bp Stefanek.
O Krzysztofie Putrze powiedział m.in., że "miał rzadką umiejętność przekonywania ludzi, żeby wspólnie działać". Przypominał jeden z jego motywów życiowych, by - jeśli się nie wie, jak się zachować - zachować się przyzwoicie.
Straciliśmy bojownika o sprawy ważne i istotne dla wszystkich - powiedział o zmarłym wicemarszałku sejmu Krzysztofie Putrze, pełniący obowiązki prezydenta marszałek sejmu Bronisław Komorowski.
Mówił, że wierzymy, iż śmierć jest "przejściem do lepszego świata", ale trudno się po ludzku żegnać. Złożył wyrazy współczucia rodzinie Krzysztofa Putry, jego najbliższym, "tak wspaniałej rodzinie" oraz środowisku politycznemu, w którym działał i w którym był tak ważną osobą, czyli działaczom Prawa i Sprawiedliwości.
- To strata bojownika o sprawy ważne, istotne dla wszystkich, dla Białegostoku, dla całego regionu - mówił Komorowski składając wyrazy współczucia różnym instytucjom i społeczności Podlasia.
Mówił też o osobistych relacjach z Krzysztofem Putrą. Żałował, że mimo planów nie zdążyli się spotkać poza polityką na prywatnym spotkaniu z rodzinami przy ognisku.
Żałobnej mszy świętej przewodniczył metropolita białostocki abp Edward Ozorowski. Biorą w niej udział tłumy ludzi, którzy chcą pożegnać tragicznie zmarłego polityka. Władze reprezentuje m.in. pełniący obowiązki prezydenta marszałek sejmu Bronisław Komorowski, jest też duża grupa polityków PiS.
Po uroczystości w kościele kondukt żałobny przejdzie ulicami Białegostoku na cmentarz św. Rocha, gdzie odbędzie się pochówek. W czasie przemarszu w mieście będą utrudnienia w ruchu na trasie z centrum miasta w kierunku Warszawy, bo poszczególne jej odcinki będą sukcesywnie zamykane.