Krzysztof Piesiewicz: żal mi Chronowskiego
(RadioZet)
Posłuchaj wywiadu
25.03.2005 | aktual.: 25.03.2005 13:26
Gościem Radia Zet jest senator Krzysztof Piesiewicz, wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry państwu. Panie senatorze, wczoraj w programie „Prosto w oczy” szef Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, prokurator Janusz Kaczmrek, wyjawił jaka jest tajemnica podsłuchu senatora Chronowskiego, okazuje się, że senator Andrzej Chronowski sam się podsłuchiwał, sam poprosił CBŚ o aparaturę podsłuchową, stwierdził, że CBŚ ma słabą, a on ma lepszą i sam się podsłuchiwał. Co pan na to? Ja byłem bardzo wiele lat adwokatem, dla mnie to jest rzecz tak skomplikowana i tak zasupłana i tak zawiła i tak szokująca, że muszę powiedzieć, że jest mi trudno rozplątać to wszystko, to jest po pierwsze. Po drugie, pan senator Chronowski jest członkiem mojego klubu, ja go poznałem w poprzedniej kadencji, jako człowieka niezwykle sympatycznego, bardzo pracowitego, bardzo dobrego wicemarszałka Senatu. Mówię dlatego o tym, że zawsze mi się wydawało i do dzisiaj myślę, że była to dość szybka kariera młodego człowieka, wartościowego
człowieka. Dzisiaj nie mogę zrozumieć tych szeregu okoliczności towarzyszących jego posunięciu i jego działaniom. Senator Chronowski grzmiał, że jest podsłuchiwany, senator Chronowski krzyczał, że to skandal, że trzeba wyjaśnić, kto go podsłuchiwał. Ja do tego dojdę. Zastanawiam się i musze powiedzieć, po ludzku jest mi żal człowieka, który jest w takim stanie nerwowym, w takim stanie emocjonalnym, w takiej sytuacji się znalazł człowiek, który – mówię – był logiczny, był konsekwentny, działał bardzo sprawnie, zastawia na siebie pułapki. Ale panie senatorze, on jest kłamcą po prostu! Czy kłamca może być senatorem RP? Jest kłamczuchem, okłamuje wszystkich, okłamuje polityków, okłamuje ministra sprawiedliwości, pisze do niego list. Po pani wywiadzie wczorajszym, o godzinie 20 z minutami, była wypowiedź pana Chronowskiego do innej stacji telewizyjnej, w której powiedział, że zrobił to dla naszego dobra, ponieważ wydaje mi się, że śledztwa sa dla naszego dobra, że kłamał dla naszego dobra. No panie senatorze.
Istota zagadnienia polega tylko na tym, że oto bardzo wielu ludzi w Polsce, którzy zajmują funkcje publiczne, zastanawiało się co zrobić jeżeli pan senator Chronowski mówił prawdę. I oto okazuje się, że w pewnym momencie pan senator Chronowski mówi, że to, co mówił jest nie prawdą. A wiec to, żeby różni ludzie stanęli w obronie tego, żeby senatorowie nie byli podsłuchiwani, w zasadzie zostali wystawieni do wiatru. Panie senatorze, w moich programach „Prosto w oczy”, grzmiał marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz i mówił, że premier powinien wyjaśnić, kto podsłuchiwał senatora RP. Grzmieli politycy, którzy mówili, że to jest skandal, że są podsłuchiwani. Przecież senator Chronowski zrobił wariatów z pół Polski. To jest prawda, to jest prawda. Wydaje mi się, że pan senator Chronowski powinien to bardzo dokładnie wytłumaczyć, tym bardziej, że pan senator Chronowski mówi, że czuje się cały czas zagrożony. Jest zagrożony sam sobą. Jednocześnie nie chce żadnej ochrony. Jednocześnie muszę powiedzieć, dlaczego w
sposób ludzki mi jest tego człowieka żal. W tych treściach, które dostarcza do Centralnego Biura Śledczego, które sam nagrywa, jest zawarta taka ilość informacji, okoliczności, wypowiedzi, które kompromitują, osłabiają pozycje człowieka, który wykonuje tego rodzaju akcje. Ja tego wszystkiego nie mogę ogarnąć i muszę w dalszym ciągu podkreślić, o stanie nerwowym, emocjonalnym, o okolicznościach, które powodują, że tego nie można w kategoriach logicznych rozebrać. Panie senatorze, jeżeli ktoś jest tak nerwowy, ma tak cienką skórę i wprowadza w błąd polityków i oszukuje wszystkich, jest kłamcą, czy powinien być senatorem RP ? Nie ulega żadnej wątpliwości, że nie można posługiwać się jakimikolwiek nazwiskami, jakimikolwiek okolicznościami, wypowiedziami, które podaje się do organów ścigania, z których wynikają albo bzdury, albo brednie, albo coś, co może człowieka zaboleć, ugodzić, skrzywdzić i czyni to osoba, pełniąca funkcje publiczne. Tak postępować nie można, to jest oczywiste. Czy nie powinien złożyć
mandatu ? Jest w pana klubie, pan jest szefem tego klubu. Pani redaktor, ja bym chciał z panem marszałkiem Chronowskim porozmawiać, tzn. ja bym się chciał dowiedzieć. Z jednej strony mamy do czynienia z tym, o czym pani mówi. Z drugiej strony mamy do czynienia z zeznaniami, okolicznościami, które mówią, że zagrożona jest jego rodzina. To są wszystko bardzo poważne rzeczy, to trzeba ująć w karby powagi, odpowiedzialności i wyjaśnienia wszystkiego do końca. To jest dla pana poważny polityk ? Ja mówię, sytuacja jest poważna, bo poważny człowiek, na poważnym stanowisku, pełniący poważną funkcje publiczną, wykonuje piruety, których ja nie rozumiem. W tych piruetach wystawia na szwank autorytet takich ludzi, jak marszałek Sejmu, różnych innych osób, które wierzą w okoliczności podawane. Więcej, musimy sobie zdawać sprawę z jednej rzeczy, że te wykonywane piruety, były w sposób ewidentny, prosty łatwy do rozszyfrowanie, te piruety wykonuje człowiek, tak jakby nie zdawał sobie sprawy z tego, co się dzieje. Jeżeli
pomawia prokuraturę o to, że jest podsłuchiwany, jest podsłuchiwany jako senator, a jednocześnie uzgadnia to z Centralnym Biurem Śledczym i z prokuraturą i ogłasza na całą Polskę, że jest podsłuchiwany i ten sposób konstruuje jakoby jakąś grę z prokuraturą. Przecież pamiętajmy o jednej okoliczności, prokuratura dwa dni temu powiedział, że wszystko jest zgodne z prawe i jest jej wiadome, bo właśnie podjęła tę grę, ale ktoś dalej kontynuuje oskarżając organy… Nie ktoś, tylko senator Chronowski. Senator Chronowski kontynuuje oskarżając prokuraturę, a więc jesteśmy jednak w sytuacji… Ja tu przed przyjściem do studia myślałem o tym, analizowałem i dla mnie to jest tak absurdalne, tak nielogiczne, tak krzywdzące ludzi, tak obniżające rangę postępowania, że ja tego nie mogę do końca ująć w logiczne ramy precyzyjnego, cynicznego postępowania. No dobrze, czy taka osoba może być senatorem Rzeczpospolitej ? Odpowiadam pani, że ja tego nie mogę ująć w kategorię cynicznego, logicznego postępowania, ponieważ to, co robił,
to wystarczyło podnieść pokrywkę, żeby zobaczyć, że w środku gotują się brednie. Już nie tylko w tych rozmowach, które tam są zapisane, a co publikowało „Życie Warszawy”, ale również to są brednie z punktu widzenia konstrukcji jakiekolwiek sytuacji, która miałaby by wpłynąć na polepszenie jego sytuacji, oprócz tak zwanego szumu medialnego i oprócz pokrzywdzenia bardzo wielu osób. Dobrze, ale czy ja teraz rozmawiam z adwokatem Krzysztofem Piesiewiczem, adwokatem senatora Chronowskiego, czy z szefem klubu? Chce pan mieć takiego senatora w swoim klubie ? Pani redaktor, ja z senatorem Chronowskim chce porozmawiać, ja senatora Chronowskiego znam bardzo wiele lat. To, co dzieje się od tygodnia jest skandaliczne, ja tego nie rozumiem, ale powiadam, są to takie opary absurdu, że ja chcę znać okoliczności, z których te absurdy powstają. Chciałem to powiedzieć najbardziej delikatnie jak mogłem, stan emocjonalny, stan nerwowy… Mówi tak: „Minąłem się z prawdą, bo byłem zdenerwowany, swoje działania nazywam stanem
wyższej konieczności, nie chciałem nikomu psuć śledztwa”. To trzeba się było nie wypowiadać, a nie pisać listy do ministra sprawiedliwości z pytaniem, kto mnie podsłuchiwał? No, panie senatorze. Przecież to jest oczywista jakaś bzdura, jakiś absurd i to jest dokonywane w majestacie pełnienia funkcji, w majestacie jednego z najważniejszych śledztw w ciągu ostatnich lat w Polsce. Jest to próba zdyskredytowania organów ścigania, ja tego nie rozumiem, tym bardziej, że to jest bardzo łatwe do rozszyfrowania. Pani podniosła słuchawkę, zadzwoniła do prokuratury gdańskiej… Nie, było zupełnie inaczej. Prokurator Janusz Kaczmarek po prostu się zdenerwował tym wszystkim, co słyszał, zdenerwował się rozmową z marszałkiem Sejmu, politykami, którzy krzyczeli, że to jest skandal. W związku z tym stawiam pytanie, przecież to nie jest jakaś subtelna gra, cienka prowokacja, to wszystko się rozegrało w sposób oczywisty. Ktoś, komu powiedziano: nosi pan czerwony kapelusz, powiedział, ja takiego kapelusza nie maiłem nigdy w
domu. I koniec. I stawiam sobie pytanie, na czym to polega, jaki jest stan umysłowy człowieka pełniącego funkcje publiczne i który jest w tym śledztwie. Jak pan będzie rozmawiał z senatorem, zapyta się pan: Andrzej, czy masz aparaturę podsłuchową przy sobie? Ja muszę powiedzieć, że stan emocjonalny, stan moralny, stan etyczny, stan nerwowy, powoduje to, że wszystko jest możliwe. I naprawdę myślę, że w tej chwili, ten człowiek, wykonał tego rodzaju posunięcia, które tworzą kompletną niewiarygodność wszystkiego, co się wokół niego dzieje. Więcej, wykonał pewnie posunięcia które są bardzo niedobre dla ochrony praw podmiotowych wynikających z funkcji pełniących przez osoby publiczne ochrony ich pozycji i sytuacji. Z doświadczenia adwokackiego - komisje śledcze, postępowania - niech ci, którzy obserwują te postępowania i prowadzą te postępowania, nie opierają głównie informacji na tym co kto mówi, tylko niech konfrontują co kto mówi z dokumentami i dowodami, bo to jest istota postępowania. Dziękuję bardzo,
gościem Radia Zet był Krzysztof Piesiewicz. Rozmowa nie była nagrywana, rozmowa była na żywo.