Krzysztof Kowalewski nie żyje. "W naszej pamięci pozostanie jako aktor, który nas wielokrotnie zaskakiwał"
"Był aktorem wybitnym i pozostawił po sobie wybitny dorobek twórczy w bardzo wielu dziedzinach aktorstwa" - wspomina Krzysztofa Kowalewskiego prof. Barbara Osterloff, wykładowca Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza.
"Był aktorem, który potrafi łączyć w rolach komediowych takie środki, które budzą śmiech na widowni, radość z elementami dramatu" - tak Krzysztofa Kowalewskiego wspomina wykładowca prof. Barbara Osterloff. Jej zdaniem "pozostawił po sobie wybitny dorobek twórczy w bardzo wielu dziedzinach aktorstwa".
Aktor zmarł w sobotę 6 lutego 2021 r. W pamięci widzów zapisał się przede wszystkim odtwórca ról komediowych. Grał w "Nie ma róży bez ognia" i "Brunet wieczorową porą". Związany był również z radiem. Był tytułowym bohaterem radiowej audycji "Kocham Pana, Panie Sułku".
Krzysztof Kowalewski kończył studia w warszawskiej Szkole Teatralnej w 1960 roku. Był związany z Warszawą i warszawską sceną teatralną. Współpracował m.in. z Teatrem Klasycznym i Współczesnym.
"Mój zachwyt nad wieloma rolami Krzysztofa Kowalewskiego łączy się z jego twórczością w Teatrze Współczesnym, w którym zaczął grać w połowie lat siedemdziesiątych, dokładnie w 1977 r. Powstało wtedy wiele wspaniałych ról" – wspomina prof. Osterloff.
Krzysztof Kowalewski nie żyje. Prof. Osterloff wspomina jego role komediowe
Według Osterloff komediowość Kowalewskiego jest bardzo szczególnego rodzaju. "W jego najwspanialszych rolach w Teatrze Współczesnym, następowało połączenie komediowości bardzo wysokiej próby, nigdy błazenady, nigdy bufonady. To była komediowość, która niosła w sobie różne tony aktorskie. Tym ten aktor fascynował" - podkreśla.
Jej zdaniem aktor grał postaci, które śmieszą, bawią, ale z drugiej strony bywają też często odrażające, a może nawet groźne.
"Według mnie olśniewającą rolą była kreacja w "Mieszczaninie szlachcicem" Moliera w reżyserii Maciej Englerta. To jak zagrał pana Jourdain było propozycją interpretacyjną nową, bardzo oryginalną. Tę opowieść o nuworyszu, który chce stać się kimś lepszym, o burżuju z aspiracjami Kowalewski zagrał brawurowo i finezyjnie zarazem. Okazało się, że jest bardzo dużo tonów w postaci komicznej. Tę rolę chowam w pamięci jako jedną z największych, najwybitniejszych Krzysztofa Kowalewskiego” - – zaznaczyła prof. Barbara Osterloff.