Krzysztof Janik: już nikt nikomu nie wierzy
Obawiam się, że doszliśmy do punktu, w którym już nikt nikomu nie wierzy, każdy najdrobniejszy nawet incydent jest interpretowany na niekorzyść ludzi. Nie wiadomo kto jest czyim przeciwnikiem i o co w tym wszystkim chodzi - powiedział Krzysztof Janik, gość "Salonu Politycznego Trójki".
23.03.2005 10:36
Kamil Durczok: - Przecieki, podsłuchy, łapówki, afery, kto jest odpowiedzialny za to szaleństwo?
Krzysztof Janik: - Wie pan, ja obawiam sie, że doszliśmy do punktu, w którym już nikt nikomu nie wierzy, każdy najdrobniejszy nawet incydent jest interpretowany na niekorzyść ludzi. Nie wiadomo kto jest czyim przeciwnikiem i o co w tym wszystkim chodzi. Ja tak patrzyłem po tych wczorajszych informacjach na fora internetowe no to chyba najwięcej rozsądku zachowują internauci, którzy piszą różne rzeczy złośliwe mniej lub bardziej, ale ogólny ton tych wypowiedzi jest taki, że oni rozumieją kampanię wyborczą, no ale to już jest żadna kampania tylko młócka.
Kamil Durczok: - No dobrze, ale w tym wszystkim jest prokuratura, jest prokuratura w Lublinie, która ma zbadać czy pan nie uprzedził burmistrza Dębicy o zatrzymaniu.
Krzysztof Janik: - Pan mówi o mojej sprawie. Jak gdyby rozszerza listę tych rozmaitych, dziwacznych wydarzeń. No ja patrzę ze spokojem. Przecież wydaje mi się, że najważniejsza rzecz to jest mówić prawdę, więc mówię. Znam Edwarda Brzostowskiego 20 lat, nie wiem może trochę dłużej, może trochę krócej. Przez wiele lat pracowaliśmy, bo byłem posłem z okręgu, w którym była wówczas Dębica. Wspierał mnie w kampanii moralnie, politycznie, wspierał w ogóle lewicę. To jest tam znany działacz społeczny i gospodarczy, człowiek z autorytetem, wygrał wybory bezpośrednie na burmistrza i to w takim dobrym stylu. I nie ukrywam, że często z nim rozmawiałem także o jego kłopotach - chora żona, syn mający ogromne kłopoty gospodarcze, on też uwikłany w różne rzeczy, i po prostu po koleżeńsku ....
Kamil Durczok: - Panie ministrze, ale jak pana słucham to mi się przypomina też ton w jakim na początku sprawy starachowickiej mimo wszystko - to jest porównanie, które się siłą rzeczy narzuca - mówił Zbigniew Sobotka. Pamięta pan wtedy?
Krzysztof Janik: - Jest zasadnicza różnica, bo Zbigniew Sobotka ani nie utrzymywał koleżeńskich kontaktów z panem Jagiełłą, ani nie utrzymywał jakichś tam specjalnie zażyłych kontaktów z panem Długoszem, a i też sprawa była inna, bo tam szło o zorganizowańą grupę przestępczą. Natomiast tu idzie o jakiś mały przekręcik gospodarczy, jakąś tam zawyżoną fakturę z czego zdajsie jeszcze nic nie ma mimo,że rzecz miała miejsce tam ponad dwa lata temu....