Krzyk o majątki
Radość była krótka. Intencje kanclerza
Schroedera - zapewnienie, że rząd RFN nie będzie sprzyjał żadnym
roszczeniom wypędzonych - były zapewne szczere. Ale od razu też
budziły wątpliwość - czy niemiecki rząd będzie miał na te
roszczenia jakiś wpływ - pisze w "Gazecie Wyborczej" Danuta
Zagrodzka.
Nożyce odezwały się szybko. Już w poniedziałek Erika Steinbach skrytykowała kanclerza. Jeszcze bardziej radykalny Rudi Pawelka nie pozostał w tyle - zaatakował i Schroedera, i Steinbach. Oboje chcieli zwrócić na siebie uwagę. W dodatku Powiernictwo Pruskie, o czym trzeba pamiętać, nie jest agendą rządową ani zrzeszeniem wypędzonych. Jest grupą interesów nastawioną na zysk - podkreśla publicystka "GW.
Według niej, z uspokajającej mowy Schroedera do Polaków zrobił się spór wewnątrzniemiecki. Dla Polski jest ważne, by wygrała postawa rządu Niemiec.
Być może radykalni wypędzeni doprowadzą do jakiegoś procesu przed międzynarodowym trybunałem. I może nawet dobrze. Trudno sobie wyobrazić, by sąd wydał wyrok korzystny dla pana Pawelki, a niezgodny ze sprawiedliwością i zdrowym rozsądkiem. Pewne jest, że trudno tę sprawę ciągnąć w nieskończoność. I tak, wbrew wszelkiej logice, trwa już za długo - konkluduje Danuta Zagrodzka. (PAP)