PolskaKryzys w Polsce nie ma znaczenia, tylko dziwi i śmieszy

Kryzys w Polsce nie ma znaczenia, tylko dziwi i śmieszy

Jest taka książka Raya Huanga o roku 1587 w Chinach: jej tytuł brzmi "Rok bez znaczenia". Lektura pokazuje, iż powinno być "pozornie bez znaczenia". Bo wtedy właśnie doszło do kumulacji niewielkich na pozór napięć wewnątrz struktury władzy (w tym - do utraty wiarygodności rytuałów i dyskursu spajającego ową strukturę) co doprowadziło do stopniowego rozkładu biurokratycznego feudalizmu i upadku dynastii Ming - pisze prof. Jadwiga Staniszkis w felietonie dla Wirtualnej Polski.

Kryzys w Polsce nie ma znaczenia, tylko dziwi i śmieszy
Źródło zdjęć: © WP.PL | Konrad Żelazowski

09.08.2010 | aktual.: 10.08.2010 15:24

Myślę, że obecny 2010 rok jest podobną datą dla PO i Tuska. Oczywiście z zachowaniem proporcji, bo - w odróżnieniu od rozkładu państwa Ming - nasz kryzys nie ma znaczenia dla świata, co najwyżej dziwi i śmieszy.

Po pierwsze, ujawniła się uderzająca słabość Tuska w stosunkach zewnętrznych. Mimo fetowania i odznaczania przez Niemców, jego rząd nie uzyska nawet gwarancji, że rurociąg będzie położony na tle głęboko, że nie sparaliżuje funkcjonowania budowanego obecnie w Świnoujściu gazoportu. Nie mówiąc już o ewidentnym lekceważeniu przez Rosjan, widocznym w łamaniu obietnic danych Tuskowi, i w sprawie Katynia (zamiast wyjaśnienia jest umorzenie) jak i pełnej otwartości śledztwa smoleńskiego.

Przywództwa brak też w polityce wewnętrznej. Nie tylko szokujący brak projektów reform (podobno gotowych, tylko prezydent przeszkadzał!), ale też brak elementarnej koordynacji prac wewnątrz rządu. Widać to choćby na przykładzie kontraktu gazowego: mimo że rząd i premier zaaprobowali go bez dyskusji, okazał się sprzeczny z ustaleniami UE i niezgodny (choć wtedy Sikorski o tym nie mówił, bo startował w prawyborach) ze stanowiskiem MSZ.

Rządzą niewybrani eksperci (m.in. Jan Krzysztof Bielecki, Michał Boni)
, a PO jest głęboko podzielona, co do samych fundamentów polityki rozwojowej. Okazało się bowiem, ze dotychczasowy, zideologizowany, deklaratywny "liberalizm" (niezgodny zresztą z historyczną ścieżką budowania kapitalizmu na Zachodzie, gdzie liczyły się głównie instytucje) jest bezradny i wobec unijnej polityki, często nie pasującej do naszych realiów i stadium rozwoju (ostatnio w sprawie subsydiowania węgla), jaki i pokryzysowego regresu strukturalnego naszej gospodarki.

Nie mówię już o cynicznie kompromitujących ("nie było afery") wnioskach komisji hazardowej. Na to nakłada się dysfunkcjonalna (w swym obecnym retorycznym kostiumie) opozycja. Paradoksalnie, jest ona skuteczna w odwracaniu, na swoją korzyść wektora zastawianych przez PO pułapek (np. sprawa krzyża). Choć cywilizacyjnie fundamentalne (i uświadamiające głębokie podziały społeczne w sferze mentalności) to - z punktu widzenia dylematów rozwojowych, są to konflikty zastępcze.

Nie ma poważnych dyskusji programowych. Cały świat potrzebuje struktury państw, aby lepiej służyły polityce rozwoju. Fundusze na zbrojenia napędzają odkrycia. U nas nawet tego nie ma. Brak środków na modernizację - chyba, że się zaoszczędzi zamykając kolejną stołówkę. Drepczemy w miejscu. Politycy rządzącej partii, marząc o reelekcji, uciekają od odpowiedzialności faktycznego rządzenia. Historia ich rozliczy. Ale powstającej dziś luki wobec pędzącego świata już się nie nadrobi.

Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (48)