Kryzys polityczny w Gruzji
Eduard Szewardnadze - prezydent Gruzji (AFP)
W czasie, gdy gruzińscy politycy prowadzili w piątek intensywne konsultacje dotyczące wyboru nowego przewodniczącego parlamentu i składu przyszłego rządu, przed gmachem parlamentu w Tbilisi trwała demonstracja.
Liczba jej uczestników sięgnęła 800-1000 osób, którzy domagali się ustąpienia prezydenta Eduarda Szewardnadzego. Część demonstrujących żądała także rozwiązania parlamentu i zorganizowania przedterminowych wyborów parlamentarnych.
W demonstracji uczestniczyli przed wszystkim studenci i przedstawiciele prawicowych partii opozycyjnych, a także sympatycy byłego prezydenta Gruzji, nie żyjącego już Zwiada Gamsachurdii, który w styczniu 1992 r. został usunięty ze stanowiska i zmuszony do opuszczenia Tbilisi. Gamsachurdia zginął w nie wyjaśnionych okolicznościach w 1993 r.
Kryzys polityczny w Gruzji wybuchł po wtorkowym nalocie policji na prywatną telewizję Rustawi-2, krytyczną wobec władz, a szczególnie prezydenta Szewardnadzego.
W środę do dymisji podał się minister do spraw bezpieczeństwa, w czwartek ustąpił cały rząd, a potem także przewodniczący parlamentu - druga osoba w państwie. Sam Szewardnadze zapowiedział, że nie ustąpi.
Zgodnie z gruzińską konstytucją, prezydent, który jest nie tylko głową państwa lecz także szefem rządu, po jego rozwiązaniu ma dwa tygodnie na przedstawienie parlamentowi składu nowego gabinetu.
Jednak deputowani, którzy w piątek dyskutowali nad kandydaturą nowego przewodniczącego parlamentu zapowiedzieli, że być może zastanowią się nad zmianami w konstytucji, zmieniającymi strukturę rządu i stawiając na jego czele premiera. Poprawki do gruzińskiej konstytucji można wprowadzać przy poparciu dwóch trzecich deputowanych. (and)