Polska"Krytyka Kościoła przestała brzmieć jak ujadanie piesków"

"Krytyka Kościoła przestała brzmieć jak ujadanie piesków"

- Głosy innowierców, świeckich filozofów, feministek, mniejszości seksualnych, ateistów, prostych antyklerykałów czy nowej lewicy wyszły, by tak rzec, z podziemia - mówi w rozmowie z Piotrem Najsztubem Kazimiera Szczuka. Odnosi się w ten sposób do wejścia do Sejmu Ruchu Poparcia Palikota.

Szczuka mówi, że "wiele jest miejsc i środowisk, i bardzo intelektualnych, i bardzo radykalnych, gdzie od lat odbywa się krytyka Kościoła". - Teraz ta krytyka przestała brzmieć jak bicie piany, jak temat zastępczy, jak „ujadanie piesków", jak to kiedyś powiedział prymas Glemp, jak jakaś niestosowna mowa po nic. Teraz te głosy zaczęły być chciwie słuchane. Ludzie są tego ciekawi - uważa.

Według niej, 10% poparcia w wyborach dla Ruchu Palikota oznacza, że "ujawniła się duża grupa zwolenników głoszenia haseł świeckości państwa bez lęku, winy i wstydu". - To jest nowe. Stara lewica SLD-owska na ogół ich nie głosiła, a jeżeli już – to z lękiem, winą i wstydem. Oczywiście, oprócz wyjątków takich jak Kalisz, Balicki czy Jaruga-Nowacka. Ale czy oni mieli wpływ na politykę partii wobec Kościoła? Nie - stwierdza.

Szczuka twierdzi też, że świeckość państwa jest "ideą oczywistą, a zarazem nieoczywistą". - Bo jeśli jest prawdą sondaż, który „Gazeta Wyborcza" zrobiła dzień po dyskusjach na temat krzyża, to okazuje się, że 70% Polaków mówi, że krzyż im nie przeszkadza, że wręcz być tam powinien. Z jednej strony Polacy mają dosyć hegemonii kościelnej, finansowej, symbolicznej i moralnej, ale z drugiej strony potoczne jest też to myślenie utrwalane przez dawną i nową endecję, że my, Polacy, krzyżem się legitymujemy w Europie i jest to coś, czego nie oddamy... - uważa Szczuka.

Szczuka przypomina również, że "Polacy w badaniach nad kapitałem zaufania społecznego wypadają bardzo słabo". - Nie ufają sobie, nie współczują, nie współpracują i nie organizują się w imię lokalnych, wspólnych spraw. Kościół nas jakoś tego nie nauczył. Tak samo jak nie nauczył nas tolerancji, szacunku dla starości czy choroby, dobroci dla zwierząt. W praktyce, nie w teorii - twierdzi i dodaje, że "Polacy są wciąż, jako zbiorowość, nielitościwi, pełni uprzedzeń". - Mężczyźni wciąż piją i biją, mimo katechezy i niedzielnych mszy. Nie jest u nas łatwo być emigrantem, osobą niepełnosprawną czy matką upośledzonego dziecka. Przepraszam, gdzie ten kościec moralny? W stosunku do kobiety, która musiała urodzić dziecko kosztem własnego zdrowia, a biskupi nie potrafili okazać jej elementarnego współczucia ani szacunku? - pyta retorycznie Kazimiera Szczuka.

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (783)