Krytyczny raport KE o polskiej edukacji. Wysokie koszty, negatywne efekty
Niskie pensje nauczycieli, niskie kompetencje na oraz reforma edukacji, która marnotrawi zasoby - takie są największe problemy polskiego szkolnictwa według raportu Komisji Europejskiej. - Żaden rząd nie może mówić, że stara się polepszać wyniki edukacyjne uczniów, jeśli nie inwestuje w nauczycieli - mówi WP szefowa nauczycielskiego związku z Wielkiej Brytanii.
30.09.2019 16:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Raport KE w ubiegłym tygodniu przedstawił komisarz ds. edukacji Węgier Tibor Navracsics. Analiza dotycząca Polski jest miejscami krytyczna i wymienia długą listę "wyzwań" z którymi zmaga się polskie szkolnictwo.
Na pierwszym miejscu wśród problemów wymieniona jest sytuacja nauczycieli, a zwłaszcza ich płac. Raport notuje, że średnie podstawowe wynagrodzenie nauczyciela w Polsce jest ponad dwa razy niższe niż unijna średnia. Według KE ma to poważne konsekwencje, zniechęcając do zawodu młodych ludzi. W efekcie - jak wynika z cytowanego przez Komisję raportu NIK - na studia nauczycielskie idą absolwenci szkół średnich o słabych wynikach. Zaś spośród najlepiej radzących sobie na studiach tylko 4 proc. wybiera pracę nauczyciela w szkole.
Komisja zwraca uwagę na tegoroczny strajk nauczycieli, zauważając że mimo jego zakończenia stosunki miedzy nauczycielami i władzą pozostają napięte. KE uznaje, że kwestia sytuacji kadry nauczycielskiej jest jednym z najpilniejszych problemów stojących przed polskim szkolnictwem.
"Niedawne zmiany w systemie szkolnictwa, skutki strajku nauczycieli w 2019 r. i krytyka w mediach doprowadziły do tego, że nauczyciele rezygnują z pracy w zawodzie. Zastąpienie nauczycieli odchodzących na emeryturę lub rezygnujących z pracy może stanowić duże wyzwanie" - czytamy w dokumencie.
Reforma edukacji. Marnotrawstwo pieniądzy?
Innym z ważnych problemów wymienionych w raporcie jest reforma edukacji. Według Komisji, skutki zmian pogorszyły warunki nauki dla dzieci (zwłaszcza tych z uboższych środowisk), nowy program narzuca dzieciom zbyt dużo pracy, a reforma pochłania "znaczące zasoby, które mogłyby zostać użyte do rozwiązania innych wyzwań edukacyjnych".
Od czasów reformy, o 55 proc. zwiększyła się też liczba nauczycieli pracujących w więcej niż jednej szkole. Raport notuje też skargi samorządów na zbyt małe środki przekazane na implementację reformy przez rząd.
Z tezami KE zgadza się Chris Keates, szefowa brytyjskiego związku zawodowego nauczycieli NASUWT. Jak zaznaczyła w rozmowie z WP, bez godnych płac dla edukatorów nie może być mowy o poprawie systemu edukacji.
- Blisko obserwujemy sytuację w Polsce i to, jak polityka rządu wpływała na pensje i warunki pracy nauczycieli. A warunki pracy nauczycieli to warunki nauki uczniów. Żaden rząd nie może mówić, że stara się polepszać wyniki edukacyjne uczniów, jeśli nie inwestuje w nauczycieli - mówi Keats.
Przeczytaj również: Likwidacja gimnazjów zmieni życie uczniów w piekło. Lekcje będą trwać do wieczora
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl