PolskaKrystyna Kornicka-Ziobro walczy w Strasburgu. "Nie zostawię tej sprawy, jestem to winna mężowi"

Krystyna Kornicka-Ziobro walczy w Strasburgu. "Nie zostawię tej sprawy, jestem to winna mężowi"

Matka ministra sprawiedliwości Krystyna Kornicka-Ziobro złożyła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Sprawa dotyczy m.in. postępowania karnego w sprawie śmierci jej męża Jerzego Ziobry. Trybunał wyznaczył już datę 18 stycznia 2018 r. - do tego dnia polski rząd ma się odnieść do skargi i wyjaśnić m.in., z czego wynika tak długie postępowanie przed naszymi sądami.

Krystyna Kornicka-Ziobro walczy w Strasburgu. "Nie zostawię tej sprawy, jestem to winna mężowi"
Źródło zdjęć: © PAP | Stanisław Rozpędzik
Adam Przegaliński

04.10.2017 | aktual.: 05.06.2018 15:51

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak podał portal tvp.info, Krystyna Kornicka-Ziobro złożyła w ETPC w Strasburgu skargę "na zaniedbania lekarzy zajmujących się jej mężem i na nierzetelne prowadzenie postępowania karnego w tej sprawie".

Skarga dotyczy śmierci ojca ministra sprawiedliwości, Jerzego Ziobry, który zmarł w 2006 r. Jego żona skarży się w Trybunale "nie tylko na wielokrotne zaniedbania lekarzy zajmujących się jej mężem, ale także na nierzetelne prowadzenie postępowania karnego w tej sprawie i jego nieskuteczność". Jak argumentuje Kornicka-Ziobro, stanowi to "naruszenie Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolnościach".

"Będę dalej walczyć o sprawiedliwość"

Kornicka-Ziobro powiedziała tvp.info, że "nie zostawi tej sprawy, będzie dalej walczyć o sprawiedliwość, tak jak to od lat robi przed sądami". - To powinność wobec mojego męża - podkreśliła.

"Poświęciłam na rozwikłanie tej sprawy 10 lat życia, odkryłam serię manipulacji i ogrom powiązań – i tak, na wszystko mam dowody. Kiedy mój mąż, a ojciec Zbyszka umierał, był ministrem sprawiedliwości. To był 2006 r. Mam żal do Zbyszka, że wtedy kiedy miał możliwość nakazania przeniesienia sprawy do innej prokuratury, to tego nie zrobił. Nie chciał się w tę sprawę angażować. Sama jeździłam na wszystkie przesłuchania" - mówiła w lutym 2017 r. "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Kornicka Ziobro.

Jak czytamy na stronie portalu tvp.info, Trybunał wyznaczył już datę 18 stycznia 2018 r. - do tego dnia polski rząd ma się odnieść do skargi i wyjaśnić m.in., z czego wynika tak długie postępowanie przed polskimi sądami. Sprawa ciągnie się od 2006 r.

W listopadzie i grudniu krakowski Sąd Okręgowy w wydziale odwoławczym rozpozna apelacje prokuratora i oskarżycieli posiłkowych od wyroku z lutego tego roku, uniewinniającego czworo lekarzy leczących Jerzego Ziobrę. Apelacje złożył prokurator, pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych, to jest Krystyny Kornickiej-Ziobro wraz z synami Zbigniewem i Witoldem, oraz Witold Ziobro.

Sąd uniewinnia lekarzy, Seremet zaskarża wyrok do SN

Ojciec Zbigniewa Ziobry był leczony od 22 czerwca 2006 r. w Szpitalu Uniwersyteckim UJ w Krakowie. Zmarł 2 lipca 2006 r. Prokuratura dwukrotnie umarzała śledztwo w tej sprawie, co otworzyło rodzinie Ziobrów drogę do złożenia w sądzie w 2011 r. subsydiarnego aktu oskarżenia (czyli wnoszonego przez pokrzywdzonego stającego obok prokuratora jako oskarżyciel subsydiarny).

W procesie oskarżonymi byli: ówczesny kierownik II oddziału Kliniki Kardiologii i Oddziału linicznego szpitala prof. Jacek D., ówczesny lekarz tego oddziału i wiceszef Pracowni Hemodynamiki, a obecnie szef II oddziału Klinicznego Kardiologii oraz Interwencji Sercowo-Naczyniowych prof. UJ Dariusz D., lekarka dyżurna Katarzyna S. i ordynator sali monitorowanej Andrzej K.

Lekarzy oskarżono, że "pomimo ciążącego na nich szczególnego obowiązku opieki nad pacjentem (...) narażony on został na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, skutkiem czego pacjent 2 lipca 2006 r. zmarł".

Zarzuty dotyczyły nieprawidłowej diagnozy i wyboru nieprawidłowego leczenia - m.in. przeprowadzenia zabiegu angioplastyki wieńcowej (założenie stentów, w dodatku nieprawidłowych) zamiast operacji kardiochirurgicznej (wszczepienia by-passów), braku konsultacji kardiochirurgicznej, nieprawidłowości w leczeniu farmakologicznym. Oskarżeni nie przyznali się do winy i w czasie procesu odmówili odpowiedzi na pytania oskarżycieli oraz ich pełnomocnika.

W 2012 r. sąd odwoławczy prawomocnie uniewinnił trójkę lekarzy oskarżonych o narażenie pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia przez postawienie błędnej diagnozy i wybór nieprawidłowego leczenia; sprawę czwartego skierował ponownie do sądu rejonowego. Wyrok ten zaskarżył do Sądu Najwyższego ówczesny prokurator generalny Andrzej Seremet. SN podzielił jego zarzut o rażącej obrazie przepisów prawa i uchylił wyrok uniewinniający, a sprawa wróciła do ponownego rozpoznania.

Sąd znów uniewinnia lekarzy. "To nie był błąd medyczny"

W wyniku przystąpienia do sprawy w 2016 r. prokuratury z zamiejscowego wydziału Prokuratury Krajowej w Krakowie proces toczył się w trybie z oskarżenia publicznego, a oskarżyciele subsydiarni stali się oskarżycielami posiłkowymi.

10 lutego br. krakowski Sąd ejonowy po ponownym procesie w tej sprawie uznał, że nie było związku między działaniami lekarzy a śmiercią pacjenta i uniewinnił wszystkich lekarzy. W uzasadnieniu wyroku sąd stwierdził, że zebrany materiał dowodowy - wiarygodny i miarodajny - nie daje podstaw do przyjęcia, że postępowanie oskarżonych nosiło cechy błędu medycznego, skutkującego narażeniem pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Natomiast zaistniałe w przebiegu leczenia komplikacje i powikłania zdrowotne należy uznać za niepowodzenie lecznicze, mieszczące się w granicach przyjętego ryzyka.

Źródło: PAP,Dziennik Gazeta Prawna

Źródło artykułu:PAP
Komentarze (273)