ŚwiatKryminalny Donieck. Konflikt we wschodniej Ukrainie sprowokuje nową wojnę gangów?

Kryminalny Donieck. Konflikt we wschodniej Ukrainie sprowokuje nową wojnę gangów?

Konflikt na wschodzie Ukrainy to nie tylko kwestia podziału przynależności terytorialnej tych ziem. Jak pisze dla Wirtualnej Polski Robert Cheda, były analityk wywiadu, obecnie w Donbasie krzyżują się interesy kilku graczy. Do głosu coraz mocniej dochodzi nowe pokolenie kryminalistów, wykorzystujące panujący chaos. Wszystko dzieje się w regionie, w którym do tej pory karty rozdawał doniecki klan, z najbogatszym Ukraińcem Rinatem Achmetowem i byłym prezydentem Janukowyczem na czele. Kto zwycięży w rozgrywce o Donieck i czy dojdzie do brutalnego podziału stref wpływów, jaki już raz miał miejsce w latach 90. ubiegłego wieku?


Kryminalny Donieck. Konflikt we wschodniej Ukrainie sprowokuje nową wojnę gangów?
Źródło zdjęć: © AFP | Alexander Khudoteply
Robert Cheda

03.06.2014 | aktual.: 03.06.2014 13:14

Obserwując rozwój wydarzeń w obwodzie donieckim, Europa wyraża obawy o los tego targanego wewnętrznym konfliktem regionu. Szczególny niepokój budzi, widoczna w ostatnich dniach, eskalacja działań zbrojnych. Na tle dysproporcji sił zaskakuje bezwład strony rządowej, jak i opór separatystów. I zamiast przesilenia, sumą wydarzeń staje się coraz większa anarchia.

Jakie siły na Ukrainie przyczyniają się do takiego obrotu wydarzeń i najwięcej na nim zyskują? Nieco jasności w tak postawioną kwestię wniesie z pewnością spojrzenie na całą sytuację, jako wojnę o wpływy zorganizowanych grup przestępczych i grup polityczno-kapitałowych. Bo ta nie tylko nabiera obrotów, ale jej wynik może zadecydować o przyszłości całej Ukrainy.

Burzliwe lata 90.

Truizmem jest powiedzenie, że w byłym ZSRR nie ma kapitału, u źródeł którego nie stoi działalność kryminalna. Bo w latach 90. XX w., jak Wspólnota Niepodległych Państw długa i szeroka toczyła się ostra walka o koncentrację kapitału, pomiędzy nomenklaturowymi elitami byłego imperium a światem przestępczym.

Najczęściej dochodziło do pokojowego podziału stref wpływów, czego przykładem była zarządzana przez Jurija Łużkowa Moskwa. Były też jednak całe regiony, które stały się areną bezpardonowej mafijnej wojny. Wojny, przy okrucieństwie której amerykańscy gangsterzy doby prohibicji to pionierzy z obozu "Artek".

Do takich regionów z pewnością należał Donbas, czyli obwód doniecki. Gdy w 1991 r. Kijów ogłaszał niepodległość Ukrainy, w stolicy regionu w kryminalnych porachunkach zginęło ponad 50 osób. Potem, czyli w latach 1992-1993 strzały nie milkły w ogóle, i jeśli w zachodnich częściach kraju w wyniku zabójstw na zlecenie ginęło 5 osób rocznie, to w Donbasie taka ilość pogrzebów zdarzała się co tydzień. Spora grupa w ogóle nie otrzymała szansy na godny pochówek, o czym świadczy odkryty w latach 2000 tajny cmentarz z kilkuset lokatorami.

Dla porównania, regularne konflikty zbrojne o tzw. niskiej intensywności, pochłaniają zbliżoną liczbę ofiar.

Donieckie grupy przestępcze kojarzyły się, najczęściej według kryteriów narodowych. Najbardziej skuteczną, czyli krwawą, okazała się mafia tatarska, na czele której stanął były rzeźnik Ibrahim Achmat Bragin, o kliczce (pseudonim) "Turek".

Grupa tatarska wykończyła najpierw konkurencję, podporządkowując sobie cały świat przestępczy Donbasu. Następnie przyszła kolei na lokalny biznes, tzw. milionników - hrywnowych milionerów. Po ówczesnym Doniecku krążył nawet dowcip. Na pytanie: gdzie jest miejscowa mała i średnia przedsiębiorczość? - prawidłowa odpowiedź brzmiała: zatopiona w asfalcie lub zamurowana w sztolniach kopalni.

Może to lekka przesada, ale w kilka miesięcy trupem padło ponad 100 biznesmenów, którzy nie chcieli podporządkować się mafii. Potem Bragin wprowadził mafię w świat polityki, zakładając Partię Muzułmanów Ukrainy i Liberalną Partię Ukrainy.

Jednocześnie sięgnął po większe pieniądze, a jego ofiarami mieli stać się Ukraińcy z krajowej listy bogaczy. M.in. znany bankier Wołodymir Gietman i przedsiębiorca, a zarazem deputowany parlamentu Jewhienij Szczerbań.

Apetyty rosły w miarę jedzenia, ale bandycki obszczak - komitet porozumiewawczy, chcąc zalegalizować biznes, postanowił usunąć skompromitowanego, bo krwawego bossa. W 1995 r. Bragin, jako prezydent znamienitego klubu piłkarskiego Szachtar Donieck, wyleciał w powietrze wraz z trybuną honorową własnego stadionu.

I w ten sposób, w Doniecku nadszedł czas "białych kołnierzyków". Mimo tego, siły porządkowe oraz prokuratura nigdy nie rozbiły struktur przestępczych stworzonych przez Bragina. Obwód doniecki, który wypracowuje 20 proc. PKB całej Ukrainy, pozostaje nadal najbardziej mafijnym regionem kraju. Doniecki klan

Na przełomie wieków w Doniecku powstało porozumienie miejscowych przedsiębiorców i polityków, znane jako klan doniecki. Kluczową rolę odgrywa grupa kapitałowo-przemysłowa Rinata Achmetowa, który pod nazwą System Capital Management skoncentrował w swoim ręku większość miejscowych aktywów.

Brak jakichkolwiek prawnych dowodów na powiązania Achmetowa z doniecką mafią, a w każdym razie wszystkie ukraińskie redakcje publikujące materiały na ten temat przegrywają procesy wytoczone przez najbogatszego człowieka Ukrainy, w miejscowych i zagranicznych sądach. Jedynym faktem wiążącym Achmetowa z Braginem pozostają więzy krwi i funkcja prezydenta donieckiego Szachtara, którą objął po zabitym.

Na początku wieku klan doniecki, przy dużym udziale finansowym Achmetowa, założył swoją reprezentacje polityczną, Partię Regionów, z ramienia której, jako kandydat w wyborach prezydenckich 2004 i 2010, wystąpił gubernator obwodu donieckiego Wiktor Janukowycz. Ten polityk dla odmiany, jako osoba dwukrotnie sądzona za rozbój i kradzież, ma kryminalną przeszłość.

Ważne jest jednak co innego. Zgodnie z polityczną zasadą Ukrainy, w której zwycięzca bierze wszystko, dzięki piastowaniu przez Janukowycza stanowiska premiera, a potem prezydenta, klan doniecki opanował wszystkie strategiczne urzędy państwowe. Chodzi szczególnie o tzw. resorty siłowe, a więc ministerstwa obrony, spraw wewnętrznych, wymiaru sprawiedliwości, służby celne i graniczne.

Usunięcie nominatów byłej głowy państwa nie rozwiązuje sprawy, ponieważ zbudowali oni w podległych sobie urzędach, prawdziwe piramidy zauszników, których zadaniem było zawłaszczanie środków budżetowych. Dzięki takiej polityce kadrowej, Janukowycz uzyskał sporą autonomię w klanie donieckim, a następnie stworzył własną, rodzinną grupę kapitałową w oparciu o donieckie i krymskie aktywa.

Doniecka łamigłówka

Nie ulega raczej wątpliwości, że osłabienie ukraińskiego państwa, a szczególnie załamanie consensusu ukraińskich elit władzy, jakie nastąpiło w wyniku Majdanu i ucieczki Janukowycza z kraju, wstrząsnęło mocno stabilnością świata przestępczego stworzonego przez Bragina i regionalnego układu politycznego, czyli klanu donieckiego.

W obecnej chwili mamy do czynienia z krzyżującymi się interesami kilku graczy. Jeśli chodzi o zorganizowaną przestępczość, to coraz częściej media informują o lokalnych bandach, które pod przykrywką prorosyjskiego separatyzmu, dokonują nowego podziału stref wpływów.

Nie jest to jedynie, jak chcą niektórzy obserwatorzy, lumpenproletariat, który dorwał się do broni i władzy. Ze względu na ogromną kryminalizację obwodu są to prawdopodobnie tzw. młode wilki, które niezadowolone z własnej roli i skali dochodów, wykorzystując ogólny chaos, pragną przejąć poszczególne gałęzie mafijnego przemysłu. Głównie przemyt ludzi, narkotyków, broni oraz udziały w regionalnej gospodarce. Ich zadaniem jest uniezależnienie od obszczaku lub zajęcie miejsca dotychczasowych przywódców.

Przejawem takiej wojny są wypływające na powierzchnię przypadki starć między różnymi grupami separatystów w poszczególnych rejonach i miastach Donbasu. Czy jest to zatem wstęp do mafijnej wojny o skali podobnej do lat 90. XX w.?

Drugi poziom łamigłówki stanowi stopień dekompozycji klanu donieckiego. Już podczas Majdanu, na tle metod działania, doszło do konfrontacji między Janukowyczem i Achmetowem, który nie poparł scenariusza siłowej rozprawy z protestami. Obecnie w grę włączył się miejscowy aktyw Partii Regionów, którego dzieckiem jest Paweł Gubarijew, tzw. pierwszy ludowy gubernator Donbasu. Należy także pamiętać, że z chwilą aneksji Krymu klan doniecki utracił w dużej mierze tamtejsze aktywy.

Czy zatem następuje pełna dekompozycja klanu, a na pierwszy plan wychodzą partykularne interesy i konflikty między Achmetowem, Janukowyczem i regionalnymi politykami, którzy tracąc władzę oraz właśnie zyski z zawłaszczania środków budżetu centralnego i obwodowego?

Wyrazem takiego konfliktu może być próba ataku separatystów na rezydencję Achmetowa oraz żądanie przelania środków finansowych magnata na potrzeby Donieckiej Republiki Ludowej. Zaś odpowiedzią najbogatszego Ukraińca, decyzja o formowaniu własnych oddziałów ochronnych i ubiegłotygodniowa wojna o administracyjne gmachy Doniecka.

Symptomatyczne jest także pojawienie w Donbasie ochotników czeczeńskich przysłanych przez Ramzana Kadyrowa. Wsparcie prorosyjskich separatystów wcale nie musi być ich głównym zadaniem. Czyje kopalnie i przedsiębiorstwa oraz przed kim będą chronić rzeźnicy Kadyrowa?

Trzeci poziom łamigłówki stanowią ochotnicze bataliony, formowane przez ukraińskich oligarchów, formalnie dla ochrony własnych latyfundiów. Jednak gdy przyjrzeć się mapie Ukrainy, prywatne armie oddzielają Donbas i Ługańsk od reszty kraju prawdziwym kordonem sanitarnym. Czy po zakulisowym, nowym podziale własnościowych stref wpływów, pod pretekstem wsparcia operacji antyterrorystycznej oligarchiczne bataliony wejdą do Donbasu?

Gra Kijowa

Z coraz częstszych doniesień medialnych wynika, że do gry może włączyć się kolejny, najbardziej nieoczekiwany gracz - społeczeństwo Donbasu. Przez lata zastraszane przez mafijne bojówki i kupowane przez miejscowych oligarchów, pozostawało bierne i posłusznie głosowało na wskazaną siłę polityczną, Partię Regionów. W tej chwili, choćby z reportaży "Ukraińskiej Prawdy" wynika, że miejscowa ludność jest na granicy psychicznego przełomu.

Bojówkarze ze zorganizowanych grup przestępczych grabią nie tylko banki, sklepy i salony samochodowe, ale coraz częściej zwykłych obywateli, których także porywają dla okupu. - Nigdy nie widziałam bojówek Prawego Sektora, którymi mnie straszono, ale to, co robią uzbrojeni bandyci Donieckiej Republiki Ludowej, przekracza jakikolwiek cywilizowany sposób działania - to cytat z wypowiedzi mieszkanki Doniecka, ale także coraz powszechniejszy pogląd mieszkańców na wydarzenia. W którą stronę obróci się społeczeństwo, pozbawione elementarnego bezpieczeństwa, Kijowa czy Moskwy?

O tym, że Kremlowi na rękę jest podsycanie donieckiego chaosu nie trzeba przekonywać. Jednak także Kijów dziwnie nie spieszy się ze stabilizacją najważniejszego gospodarczo obwodu kraju, i z pewnością przyczyny nie leżą jedynie w kwestiach humanitarnych i wojskowych.

Według ocen miarodajnych ukraińskich i rosyjskich politologów, Kijów wiąże duże nadzieje na uspokojenie sytuacji z Rinatem Achmetowem, z którym pozostaje w stałym kontakcie. Achmetow nie został także wciągnięty na listy Ukraińców podlegających sankcjom UE.

Jednak najbogatszy Ukrainiec wydaje się również prowadzić własną grę. Czy poprzez utrwalanie swojego wizerunku, jedynej siły zdolnej do ustabilizowania sytuacji, pragnie uzyskać społeczne poparcie dla ponownego przejęcia kontroli nad Donbasem? Achmetowa poparli robotnicy własnej grupy kapitałowej, którzy utworzyli oddziały chroniące majątek oligarchy. Jeśli tak, to jaką cenę Achmetow wystawi Kijowowi za uspokojenie regionu? Czy będzie nią autonomia Donbasu, a więc udzielne księstwo feudalne najbogatszego Ukraińca?

Robert Cheda dla Wirtualnej Polski

Tytuł i lead pochodzą od redakcji.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)