Krwawy zamach w irackim Kurdystanie
Czteroletnie dziecko irackie i sprawca
zamachu zginęli w następstwie eksplozji samochodu pułapki w
mieście Irbil na północy Iraku. Ponad 50 osób zostało rannych -
podano w środę. Do zamachu doszło we wtorek.
Wśród rannych było również dziecko, które zmarło wskutek odniesionych obrażeń - powiedział dyrektor pogotowia przy jednym ze szpitali w Irbilu dr Fajdżula Dżalal.
"Mieliśmy 3-4 ciężkie przypadki. Większość ofiar była lekko ranna i po opatrzeniu opuściła szpital. Wśród poszkodowanych przeważały kobiety i dzieci" - dodał lekarz. Rannych zostało także sześciu Amerykanów. Według funkcjonariusza kurdyjskich sił bezpieczeństwa w eksplozji zginął również sprawca zamachu.
"Według tego, co widziałem, jestem pewien, że był to zamach samobójczy" - powiedział oficer służby bezpieczeństwa Mohsen Dżamil, który przybył na miejsce wybuchu pół godziny po wydarzeniach. Wśród rannych są pracownicy amerykańskiego Departamentu Obrony - poinformował rzecznik armii USA.
Eksplozja nastąpiła we wtorek wieczorem w pobliżu siedziby Demokratycznej Partii Kurdystanu, w której wcześniej przebywali również żołnierze USA. Według świadków wybuch był bardzo silny i spowodował znaczne straty materialne. Zawaliła się m.in. frontowa część piętrowego budynku.
Po zamachu teren otoczyli przybyli śmigłowcami żołnierze amerykańscy, współpracujący z lokalnymi bojownikami kurdyjskimi. Jak wynika z relacji w tureckim programie sieci CNN, mieszkańców Irbilu, będącego nieoficjalną stolicą kurdyjskiego regionu na północy Iraku, wezwano do oddawania krwi dla rannych.