Krwawa zemsta - nie oszczędzili nawet małych dzieci
Co najmniej 35 osób zginęło w czwartek w syryjskim mieście Hims w wyniku ataku rządowych sił bezpieczeństwa i bojówek wiernych reżimowi Baszara al-Asada - podaje agencja Associated Press powołując się na syryjskich aktywistów. Jak informuje telewizja Al-Arabija, wśród ofiar są dzieci w wieku od ośmiu miesięcy do dziewięciu lat.
27.01.2012 | aktual.: 27.01.2012 12:04
Część zabitych to ofiary uzbrojonej milicji znanej jako "shabbiha", która wtargnęła na przedmieścia Hims po tym, jak syryjska armia ostrzelała dzielnicę z moździerzy. Al-Arabija cytuje jednego z lekarzy, który twierdzi, że rannych zostało ok. 70 osób.
Syryjscy aktywiści twierdza, że atak był zemstą za zabicie członków "shabbiha" przez żołnierzy Wolnej Armii Syryjskiej, opozycyjnej formacji złożonej z dezerterów, którzy walczą z reżimem Asada.
Oblężone przez rządowe siły Hims, miasto położone 160 km na północ od Damaszku, które liczy ok. 800 tys. mieszkańców, jest w ostatnich miesiącach miejscem najgwałtowniejszych aktów przemocy i głównym miejscem protestów przeciwko reżimowi prezydenta Baszara al-Asada.
Syryjskie władze zakazały niezależnym mediom wstępu do Hims, toteż, jak pisze Reuters, nie ma możliwości sprawdzenia, co się dzieje w mieście.
Według ONZ od rozpoczęcia w marcu protestów przeciwko Asadowi w Syrii zginęło ponad 3 tys. osób. Władze twierdzą z kolei, że islamscy bojownicy i gangi inspirowane z zagranicy zabiły 1,1 tys. członków służb bezpieczeństwa.