Krwawa wojna domowa w Syrii. "Nie ma powrotu do tamtego życia"
Rozpoczyna się szósty rok wojny w Syrii, podczas której życie straciło ponad 270 tysięcy osób, a prawie 11 milionów musiało porzucić swoje domy. Reporterka Wirtualnej Polski Dominika Płońska była z kamerą w Libanie, do którego uciekło 1,5 miliona Syryjczyków. Jak wygląda ich sytuacja?
Wojna domowa wybuchła w marcu 2011 roku. Początkowo starły się ze sobą dwie strony: siły reżimu Baszara al-Asada i podzielonej opozycji. W 2014 w konflikt włączyło się tzw. państwo islamskie. W Syrii doszło do całkowitej destabilizacji politycznej i gospodarczej, a świat mierzy się z największą współcześnie katastrofą humanitarną.
6,5 miliona osób zmuszonych zostało do wewnętrznej migracji, ponad 4 mln uciekło poza granice kraju. Setki tysięcy osób żyją w zniszczonych domach lub prowizorycznych obozach.
Do sąsiedniego Libanu trafiło łącznie 1,5 mln Syryjczyków. To tak, jakby do Polski przyjechało 10 milionów sąsiadów z Ukrainy, poszukujących dachu nad głową i pracy. W kraju pogłębia się bieda, zarówno wśród uchodźców, jak i samych Libańczyków. Średni dług rodziny syryjskiej zaciągnięty w Libanie sięga 842 dolarów.
W 1948 roku powstały w Libanie pierwsze tymczasowe obozy dla uchodźców palestyńskich, którzy porzucili domy podczas wojny arabsko-izraelskiej. Na przestrzeni lat, namioty przeobraziły się w betonowe slumsy i w takim kształcie funkcjonują do dziś. Jest ich w sumie 12. Oficjalnie mieszka w nich 455 tysięcy Palestyńczyków.
Obawiając się powtórki z historii, rząd libański nie zezwolił na budowę nowych obozów dla uchodźców syryjskich. Uciekinierzy muszą sami zapewnić sobie dach nad głową. Tak duży i nagły wzrost popytu na rynku nieruchomości wywindował ceny wynajmu mieszkań do niespotykanego poziomu.
Szef PCPM Wojciech Wilk podkreśla, że dostarczenia pomocy na miejscu na większą skalę, mogłoby pomóc rozładować kryzys związany z uciekinierami z Syrii w Europie. - Gdyby Polska oficjalnie zadeklarowała, że zamiast przyjęcia uchodźców, otoczy ich kompleksową opieką na Bliskim Wschodzie, mogłaby spotkać się z przychylnością Europy - tłumaczy.
- Jeżeli teraz słyszy mnie ktoś z osób, które poznałem w poprzednim życiu, to chcę im powiedzieć, że mamy się dobrze. Mam nadzieję, że kiedyś odnajdziemy się w Syrii i rozpoczniemy od nowa - powiedział Wirtualnej Polsce uchodźca Jasim.
Nadzieje rozwiewa George Yacoub, arabista Uniwersytetu Warszawskiego. - Nie ma mowy o powrocie do poprzedniej Syrii. Nawet, gdyby została w obecnym kształcie geograficznym, chociaż w to wątpię - ocenia.