HistoriaKrwawa walka Marii Stuart o brytyjskie trony

Krwawa walka Marii Stuart o brytyjskie trony

Zaledwie sześć dni po narodzinach została królową Szkocji, a w wieku sześciu lat była już zaręczona. Piękna i błyskotliwa Maria Stuart łatwo zjednywała sobie stronników, którzy brali dla niej udział w kolejnych spiskach. Po tym jak doprowadziła do zamordowania własnego męża, została żoną jednego z morderców. Nigdy nie zrezygnowała z walki o szkocki i angielski tron, przez co skazała się na życie pełne cierpienia. - Sama śmierć nie była romantyczna i nie było tu miejsca na postawę pełną godności - pisze Alicja Kubiak w artykule dla WP.PL.

Krwawa walka Marii Stuart o brytyjskie trony
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons

26.08.2014 18:43

Po śmierci króla Jakuba II Stuarta w roku 1542 jego córka Maria w wieku 6 dni została królową Szkocji, katolickiego kraju, który graniczył z protestancką Anglią, rządzoną przez króla Henryka VIII Tudora. W XVI wieku władcy katolickiej Szkocji nie mieli łatwego dziedzictwa. Szkoccy panowie byli dość luźno związani z monarchą, a praktycznie samodzielnie zarządzali swoimi prowincjami. Silny i bezwzględny król Anglii Henryk VIII, po wprowadzeniu reformacji w swoim państwie stale naciskał na Jakuba II Stuarta, by ten poszedł w jego ślady.

Jakub opierał się, lecz możne rody szlacheckie, jak zwykle gotowe były utrudniać życie swojemu władcy i podkreślać swoją niezależność. Coraz więcej lordów zmieniało religię. Kto walczył po stronie protestantyzmu, to znaczy przeciw swojemu królowi, był na żołdzie Anglii, kto był po stronie katolicyzmu, ciągnął zyski z Francji, Hiszpanii lub Rzymu. Stuartowie stale musieli walczyć z wrogami z zewnątrz, z wrogami wewnętrznymi i między sobą. Najbardziej niewierni byli lordowie i baronowie, krnąbrne i samowolne rycerstwo szkockie, które za największą radość życia uważało wojnę. Losy Marii były od urodzenia wplątane w te intrygi i kalkulacje.

Ledwie wiadomość o śmierci króla Jakuba II i o powołaniu na tron Szkocji kilkudniowego dziecka dotarła do Anglii, Henryk VIII postanowił wydać swojego pięcioletniego wówczas syna Edwarda za Marię Stuart. Plan był rozsądny: połączenie dwóch pokrewnych narodów, zakończenie stałych waśni, wspólni potomkowie obu rodów królewskich Tudorów i Stuartów będą panować w Anglii, a jednocześnie w Szkocji i Irlandii. Wykonanie tego planu popsuło jednak rozsądny i logiczny pomysł. Henryk VIII, który nie wierzył obłudnym i zaborczym szkockim panom, zażądał natychmiastowego wydania dziecka do Anglii.

Matka Marii, katoliczka z francuskiego rodu Gwizjuszy, stanowczo sprzeciwiła się takiej umowie. Nie chciała oddać córki angielskim protestantom. Poza tymi obawami natury religijnej wykryła również tajną klauzulę, sformułowaną przez szkockich pośredników, przekupionych przez Henryka VIII. Zgodnie z tym zapisem, w przypadku przedwczesnego zgonu Marii, Szkocja miałaby przypaść królowi Anglii. Królowa wiedziała że nie należy ufać władcy, który już skazał na szafot dwie swoje żony i który może w sposób niezbyt legalny zapragnąć wcześniej zapanować nad Szkocją. Porywczy Henryk VIII usłyszawszy odmowę wpadł w furię i konkury zmieniły się nieomal w wojnę. Prawie w ostatniej chwili matka i córka zostały bezpiecznie ukryte na zamku Stirling. Król musiał zgodzić się na wydanie Marii do Anglii dopiero po ukończeniu przez nią dziesiątego roku życia.

Opcja francuska

Partia katolicka zaczęła wkrótce nowe intrygi. Lordowie postanowili przehandlować pięcioletnią dziewczynkę tym razem królewiczowi francuskiemu, zamiast angielskiemu. Zmarł właśnie król Anglii Henryk VIII, a na tron wstąpił jego syn z małżeństwa z trzecią żoną Joanną Seymour, dziesięcioletni Edward. Lordowie przypuszczali więc, że może uda się właśnie wtedy bezboleśnie zerwać umowę. Anglia jednak nie zrezygnowała ze szkockiej narzeczonej. Armia wkroczyła w granice Szkocji i w bitwie pod Pinkie Cleugh rozbiła doszczętnie wojska szkockie. Z powodu pięcioletniej Marii polały się potoki krwi. Gdy szpiedzy angielscy dotarli do zamku Stirling, okazało się, że dziecko zniknęło. Pod osłoną nocy przewieziono Marię do klasztoru na małej wysepce nadmorskiej.

Francja oczywiście zrobiłaby wszystko, aby Anglia nie wzmocniła się, zagarniając Szkocję. Zaproponowała więc lordom korzystniejszą umowę małżeńską. Po jej podpisaniu, Szkocja wydała Marię wysłannikom króla Francji Henryka II, który upatrzył ją sobie na żonę dla Franciszka, swojego syna i następcy tronu. Drugi raz Maria uciekła nocą, w towarzystwie nieznanych jej mężczyzn. W swoim przyszłym, burzliwym życiu będzie tak uciekać jeszcze wiele razy.

Portret Marii Stuart autorstwa Francois Cloueta, ok. 1560 r. fot. Wikimedia Commons

Po raz pierwszy Maria ujrzała swojego narzeczonego w St. Germain pod Paryżem. Franciszek był bladym, rachitycznym dzieckiem i cierpiał wciąż na bóle głowy i uszu. Maria była zdrową, pełną energii, wesołą dziewczynką. We Francji odebrała staranne wychowanie. Uczyła się greki i łaciny, a także języków współczesnych: włoskiego, angielskiego i hiszpańskiego. Kochała poezję, z wdziękiem tańczyła i śpiewała, ubierała się z gustem. Jeździła konno, grała w piłkę, brała udział w polowaniach. Była piękna, pełna wdzięku, miała wrodzony takt i poczucie piękna. Maria miała lat szesnaście, a Franciszek piętnaście, gdy ich ożeniono. Wesele odbyło się w katedrze Notre Dame z udziałem młodszego rodzeństwa Franciszka i sprawiało wrażenie bardziej baliku dziecięcego, niż ceremonii ślubnej. Tysiące poddanych wiwatowało na cześć młodej królowej, przybyli wielmoże z całego kraju i posłowie zagraniczni. Cały naród obserwował ten ślub z nadzieją i radością.

Straszliwa śmierć króla

W tym samym roku 1558, w którym Maria Stuart została żoną Franciszka, francuskiego delfina, w Anglii zmarła Maria zwana Krwawą, córka Henryka VIII, która panowała po śmierci Edwarda. Na tron wstąpiła jej siostra przyrodnia Elżbieta. Cały świat katolicki twierdził, że jako córka Anny Boleyn i Henryka VIII Elżbieta jest bękartem, gdyż żyła jeszcze pierwsza żona Henryka Katarzyna Aragońska, matka Marii Krwawej. Jako dziecko z nieprawego łoża, Elżbieta nie mogła więc być królową. Pretensje do tronu angielskiego mogła natomiast sobie rościć Maria Stuart, prawnuczka króla Anglii Henryka VII. Od początku swojego panowania Elżbieta uważała więc Marię Stuart za niebezpieczną rywalkę, a Marię Elżbietę za uzurpatorkę. Zagrażały sobie wzajemnie, aż do śmierci jednej z nich.

Wkrótce zmarł król Francji Henryk II. Starzejący się monarcha sam zapragnął wystąpić w wielkim turnieju. Na oczach całego dworu, synów, żony Katarzyny Medycejskiej i kochanki Diany de Poitiers, pokonał trzech rycerzy. Potem wyzwał kapitana swej gwardii szkockiej, protestanta. Zręczniejszy przeciwnik trafił kopią w hełm, przebił go, wybił oko i uszkodził mózg. Po dziesięciu dniach król Henryk II zmarł w straszliwych męczarniach.

Gdy następcą zmarłego króla Francji został Franciszek II, jego żona Maria była u szczytu powodzenia. Była ubóstwiana przez swojego męża i beztrosko spędzała czas u jego boku. Ale potem przyszły już tylko bolesne ciosy, jeden za drugim. W czerwcu 1560 roku w Szkocji zmarła jej matka, a pół roku później zmarł mąż, król Franciszek II. Był zawsze słaby i chorowity, z uszu ciekła mu ropa, a nadworni medycy nie potrafili temu zaradzić. Zmarł prawdopodobnie na zapalenie opon mózgowych. Kalwin w Genewie to wydarzenie skomentował złośliwie: "Bóg pokarał ojca przez oko, a syna przez ucho".

Następca Franciszka II, jego 10-letni brat Karol IX oddał regencję matce, Katarzynie Medycejskiej. Maria Stuart nie była już królową Francji. Pozostała jednak królową Szkocji. We Francji stała się persona non grata. Katarzyna Medycejska odetchnęła z ulgą, pozbywając się nielubianej synowej.

Naiwna królowa Szkocji

Gdy na pokład statku w porcie Calais wnoszono bagaże Marii, tuż obok zatonął statek. Wszyscy uważali ten wypadek na początku podróży za zły omen dla Marii. Nie mylili się. Anglicy co prawda nie zdołali przejąć galery z królową Szkocji, ale zagarnęli statek z jej końmi. Cały orszak po zakończeniu podróży morskiej musiał więc dalszą drogę odbyć na mułach.

Maria wróciła do swojego królestwa. Ponury, wilgotny i pusty pałac Holyrood, w niczym nie przypominający pięknych pałaców francuskich był pierwszą, nieprzyjemną niespodzianką. Poddani co noc gromadzili się pod jej oknami i złośliwie śpiewali kalwińskie psalmy, a pierwsza katolicka msza w pałacu była powodem gwałtownych ludowych rozruchów. Nie pomogła wydana przez Marię proklamacja, zezwalająca na kultywowanie protestanckich wyznań. Naiwna i zagubiona w nowej sytuacji nie miała pojęcia, że większość szkockich lordów była wyznania protestanckiego i pobierała stałe pensje od angielskiej królowej Elżbiety. Przede wszystkim za to, żeby katolickiej królowej Szkocji utrudniać życie.

Pierwsze trzy lata rządów królowej wdowy przebiegały mimo wszystko we względnym spokoju. Maria nie potrafiła jednak odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Nie miała też przy sobie oddanych jej ludzi. Obdarzyła wielkim i niezasłużonym zaufaniem swojego wroga, przyrodniego brata z nieślubnego łoża Jakuba Stuarta, hrabiego Moray. Próbowała również, niestety bezskutecznie, zjednać sobie Johna Knoxa, przywódcę szkockich purytanów, który brutalnie i namiętnie krytykował ją z kazalnicy, podburzając lud przeciw królowej.

Stosunki z Elżbietą były z początku poprawne, chociaż ograniczające się tylko do listów. Maria starała się nie zniechęcać do siebie Elżbiety, nie chcąc jednocześnie wyrzec się prawa do angielskiej korony. Królowe obłudnie deklarowały siostrzane "najserdeczniejsze" uczucia i przyjaźń, przesyłały sobie drobne prezenty. Obie jednak wzdragały się przed spotkaniem, a tym bardziej przed zawarciem ugody. Nigdy do tego nie doszło.

Marny mąż królowej

Równowaga względnej przyjaźni pomiędzy Marią i Elżbietą mogła trwać, dopóki obie królowe były niezamężne. Gdyby jedna z nich przez korzystne małżeństwo stała się silniejsza, odniosłaby zwycięstwo. Katoliccy pretendenci do ręki Marii - hiszpański Don Carlos i Karol Habsburg byli śmiertelnym zagrożeniem dla protestanckiej Anglii. Elżbieta sprytnie podsunęła więc Marii jednego ze "swoich", aby kontrolować sytuację. Dziewiętnastoletni wysoki i muskularny blondyn Henryk Darnley, który przybył do Marii w odwiedziny, od razu jej się spodobał. Po raz pierwszy Maria była zakochana. Darnley był jej dalekim kuzynem, prawnukiem króla Anglii Henryka VII, więc był godny korony Szkocji.

Wkrótce Maria Stuart wyszła powtórnie za mąż. Drugi ślub Marii nie był już tak radosny i huczny, jak to miało miejsce we Francji. Do Edynburga przybyli jednak lordowie, posłowie zagraniczni, odbywały się zabawy i turnieje. Elżbieta szalała ze złości, gdyż sądziła, że Darnley będzie tylko kochankiem Marii, a nie jej mężem. Sytuacja wymknęła się spod jej kontroli.

Darnley okazał się jednak zarozumiałym, chełpliwym młokosem i nie miał żadnych predyspozycji do rządzenia, zwłaszcza tak trudnym państwem, jak Szkocja. Zraził sobie szkockich panów, których całkowicie odsunął od władzy. Wobec Marii zuchwały i bezczelny, chciał sam władać Szkocją, a ją zaczął traktować jak swoją poddaną. A przecież Maria miała nadzieję, że przy boku kochającego i oddanego męża uniezależni się w końcu od opiekuńczej władzy swojego przyrodniego brata Jakuba Moraya i szkockich panów.

Zauroczenie Marii trwało tylko pół roku. Namiętność do młodego męża zmieniła się w odrazę fizyczną, a uczucie miłości w pogardę. Nie umiała udawać miłości do męża, na którym się zawiodła i jawnie okazywała mu całkowitą obojętność. Tym bardziej, że na tronie poczuła się pewna jak nigdy dotąd, bo była w ciąży. Darnley był obrażony i dotknięty w swojej męskiej dumie. Upokorzony był również wielokrotnymi odmowami okazywania miłości ze strony chętnej do tej pory małżonki. Odepchnięcie od łoża uznał za najgłębszą i najboleśniejszą zniewagę.

"Katolicki przybłęda"

Jedynym doradcą, któremu wtedy Maria ufała, był jej sekretarz Dawid Rizzo, młody, dobrze wykształcony Piemontczyk, który przybył do Szkocji jako członek świty posła sabaudzkiego. Mimo niskiego pochodzenia i miernej urody umiał się wkraść w łaski Marii. Wkrótce stał się dla Marii niezastąpiony, ani jedna decyzja polityczna w państwie nie była podjęta bez jego wiedzy i woli. Miał podobno oprócz walorów umysłowych przepiękny, zniewalający głos. W Szkocji uważany był za papieskiego szpiega, przy pomocy którego Maria chciała wytępić reformację i wprowadzić katolicyzm.

Część protestanckich arystokratów poczuła się zagrożona przez tego "katolickiego przybłędę" i zawiązała przeciwko niemu spisek. Na czele tego sprzysiężenia przeciw własnej ciężarnej żonie i królowej potajemnie stanął Darnley, jej odtrącony małżonek. Nie było trudno wmówić mu, że Maria ma romans ze swoim sekretarzem. Stu kilkudziesięciu spiskowców otoczyło w nocy pałac, a kilkudziesięciu wtargnęło do środka. Rizzo został zasztyletowany przez przywódców klanów na oczach ciężarnej Marii. Otrzymał 50 pchnięć nożem i zginął na miejscu. Natychmiast po tym morderstwie spiskowcy zażądali od Marii podpisania "aktu łaski" który zwalniał ich od odpowiedzialności za ten czyn. Duma królowej została śmiertelnie urażona. Nigdy tego nie zapomniała wiarołomnemu mężowi. Darnley, którego nie było przy tym zbiorowym morderstwie, nawet nie zdawał sobie sprawy, że w tym momencie zapadł na niego wyrok. Maria wykazała się wtedy nadzwyczajną w takich okolicznościach trzeźwością umysłu i inteligencją. Natychmiast po morderstwie
zaczęła symulować bóle porodowe i posłała po męża. Nie wiadomo jakich użyła argumentów, ale zamknięta razem z nim w komnacie, przekonała go, aby pomógł jej uciec z otoczonego pałacu. W Edynburgu, dokąd uciekła, zachowując pozory przed zbliżającym się porodem, wydała proklamację, która oczyszczała Darnleya z zarzutu kierowania spiskiem.

Od tej krwawej nocy wzięły początek wszystkie nieszczęścia. Królowa zaczęła intrygę. Kobiecość Marii stała się jej atutem w przeciągnięciu na swoją stronę zaniedbywanego ostatnio męża. Małżonek znowu wrócił do jej łask i wkrótce wydał wszystkich zdrajców. Zostali skazani na śmierć. Dopiero jednak gdy Maria urodziła syna Jakuba, następcę tronu Szkocji, poczuła się jako matka króla nietykalna.

Szkocki zabijaka

W kraju zapanował względny spokój. Hrabia Jakub Bothwell, kiedyś wierny matce Marii, teraz jako najbardziej godny zaufania, czuwał nad wszystkimi sprawami państwa. Był mężczyzną silnym, twardym i odpowiedzialnym, ale jednocześnie największym w Szkocji zabijaką. Maria znowu się zakochała. Tym razem była to namiętność tak ekstatyczna i szalona, że Maria zatraciła się w niej zupełnie. Oszołomiona miłością kobieta wzięła górę nad królową. Pisała do Bothwella namiętne wiersze i listy miłosne, które potem zachowane przez kochanka, przejdą do historii jako "listy ze szkatułki". Były nie tylko nieostrożne, ale i kompromitujące ją, a była przecież mężatką, matką następcy tronu Szkocji. Bothwell był żonaty i kochał swoją młodą żonę. Marzył cały czas nie o Marii, lecz o koronie Szkocji. Tylko obietnicą tej korony Maria mogła kupić miłość tego ambitnego, niecierpliwego kochanka.

Na przeszkodzie stał jednak królewski małżonek Darnley. Maria pamiętała również wiarołomstwo męża i swoje upokorzenie. Nikt już nie brał w obronę tego, który zdradził niedawno członków spisku. Aby się na nim zemścić, lordowie podsunęli Marii list żelazny dla morderców Rizzia, podpisany przez Darnleya. Maria miała więc namacalny dowód, że jej małżonek był uwikłany w to morderstwo. Nikt nie mógł go już obronić przed śmiercią.

W wyniku spisku, w którym oprócz Bothwella brała prawdopodobnie udział Maria, król Henryk Darnley zginął. Na początku 1567 roku zachorował na ospę (niektórzy twierdzili, że na syfilis). Maria w ramach kwarantanny poleciła umieścić królewskiego małżonka w odosobnionym domu, położonym niedaleko zamku Hollyrood, koło Edynburga. Po wieczornych odwiedzinach Marii, o drugiej w nocy z 9 na 10 lutego 1567 roku dwór został wysadzony w powietrze. Po wybuchu widziano króla uciekającego z budynku. W ogrodzie pochwyciło go kilku mężczyzn. Szlachcicem, który z satysfakcją obserwował, jak ci mężczyźni dusili króla, był hrabia Bothwell. Król Szkocji został pochowany bez zwykłych w takim przypadku honorów. W nocy, w pośpiechu, w miejscowej kaplicy odbyła się msza i szybki pogrzeb. Cała Europa została utwierdzona w przekonaniu, że za tą śmiercią stały bardzo wysoko postawione osoby.

Według dokumentów i zeznań świadków nie jest możliwe, żeby Maria nie wiedziała o planowanym zamachu i przynajmniej się z nim nie godziła. Została więc okrzyknięta przez swoich poddanych winną śmierci Henryka Darnleya. Tym razem w jej obronie nikt nie odczytywał proklamacji. Miłość ją zaślepiła i pozbawiła zdrowego rozsądku. Pospiesznie przeprowadzono rozwód Bothwella z legalną małżonką, podając duchowieństwu protestanckiemu błahy pretekst, że go przyłapano na zdradzie ze służącą, a katolickiemu, że zostało późno odkryte pokrewieństwo z małżonką w czwartym stopniu.

Polityczne samobójstwo

Już w kilka tygodni po zbrodni, 15 maja 1567 roku królowa poślubiła hrabiego Bothwella, mordercę swego męża. Pastor protestancki zażądał, aby królowa Szkocji, katoliczka i krewniaczka francuskiego katolickiego rodu Gwizjuszy przyjęła ślub według reformowanego obrządku. Upokorzona Maria była zmuszona wyrazić zgodę. Trzeci ślub królowej Szkocji odbył się po cichu, nad ranem, w zamkowej kaplicy, w której tak niedawno pochowano zamordowanego małżonka. Zaproszono wiele osób, lecz liczba przybyłych była niewielka. Maria utraciła łaskę papieża, katolickiej Hiszpanii, straciła sympatię Francji. Ślub ten był politycznym samobójstwem królowej Szkocji. Cała Europa uważała go za bezprzykładny skandal. Nikt jednak nie wiedział, że Maria była w sytuacji przymusowej, oczekiwała dziecka Bothwella. Ale czy wybrała mniejsze zło?

Portret Elżbiety I ok. 1546 r., autor nieznany fot. Wikimedia Commons

Tylko królowa Anglii Elżbieta stanęła początkowo po stronie swojej dotychczasowej przeciwniczki. Broniła jej jako królowa królowej. Bo przecież ona też nie była do końca pewna wierności swoich wielmożów. Nie robiła tego zbyt przekonująco, gdyż Maria została jednak wkrótce uwięziona przez szkockich lordów i zmuszona przekazać regencję swojemu bratu przyrodniemu Jakubowi Stuartowi, hrabiemu Moray. Po kilku trudnych miesiącach, podobno Maria urodziła przedwcześnie bliźnięta niezdolne do życia. Poród był okryty głęboką tajemnicą.

Po roku rządów swojego brata przyrodniego Jakuba, Maria znowu zdobyła stronników. Panowie szkoccy byli stale skłonni do intryg przeciwko osobie panującej na szkockim tronie. Dzięki swoim zwolennikom uciekła z pilnie strzeżonego zamku położonego na wyspie na jeziorze Loch Leven. Do ostatecznego rozrachunku pomiędzy królową a regentem, pomiędzy bratem i siostrą z rodu Stuartów doszło w bitwie pod Langside.

Po przegranej bitwie nie pozostało Marii nic innego, jak przenieść się do Anglii. Pamiętała, że Elżbieta w najgorszych dniach niewoli dodawała jej otuchy, twierdząc, że zawsze może na nią liczyć i obiecała z powrotem osadzić ją na tronie. Elżbieta rzeczywiście chciała ją początkowo umieścić w jednym z londyńskich pałaców. Miała plany w stosunku do jej syna Jakuba, którego w przyszłości chciała osadzić na tronie Anglii i Szkocji. Angielski lord Cecil, doradca Elżbiety, powstrzymał ją przed podjęciem tej pochopnej decyzji, sprzecznej z interesem Anglii. Przyjmując Marię w Londynie Elżbieta uznałaby jednocześnie roszczenia Marii do korony Szkocji. Oznaczałoby to obowiązek zbrojnego wystąpienia przeciwko Jakubowi Stuartowi, i szkockim lordom. Członkowie Rady Królewskiej bali się królowej Szkocji i jej praw do angielskiego tronu. Bali się tym bardziej, że Maria była piękna, miała dużo uroku i dar zjednywania sobie ludzi.

Elżbieta napisała więc w liście do Marii, że nie może jej przyjąć, dopóki ta nie oczyści się ze wszystkich postawionych jej zarzutów. Był to oczywiście wybieg, aby trzymać Marię z dala od Londynu i pod kontrolą. Maria, nie przewidując skutków, zgodziła się na przeprowadzenie śledztwa w sprawie śmierci męża, Henryka Darnleya. Był to jej wielki błąd - pozwoliła osądzić się i praktycznie pozbawiła wolności. Tym bardziej, że wiele dowodów, a przede wszystkim "listy ze szkatułki" niestety świadczyły o wiarołomstwie Marii i jej cichym udziale w zamachu. W Anglii przebywały wtedy dwie królowe: Elżbieta Tudor i Maria Stuart. Dopóki ta sytuacja będzie trwać, dopóty kraj nie zazna spokoju. A jednak trwało to prawie 20 lat.

Ostatni spisek

Elżbieta długo nie mogła się zdecydować na podjęcie radykalnych kroków wobec swej rywalki. Maria czekała niecierpliwie i żyła jedną myślą: jak odzyskać wolność, znów zdobyć władzę i zniszczyć wreszcie Elżbietę. Wiedziała, że nie ma dla niej alternatywy. Elżbieta nie uwolni jej dobrowolnie, bo Maria stanowi realne zagrożenie dla jej władzy i dla pokoju w Anglii.

Uwięziona Maria nie zaprzestała jednak intryg politycznych. Prowadziła liczną korespondencję ze wszystkimi prawie władcami Europy. W listach skarżyła się na swój los, a władcom katolickim proponowała różne układy. Korespondencja ta trafiała niestety najpierw do rąk szpiegów Elżbiety. Te nieustanne spiski i konspiracje musiały w końcu doprowadzić Marię do zguby. Dla swojego dobra i dla dobra Anglii Elżbieta nie mogła bezczynnie tolerować tych intryg. Tym bardziej, że Maria odrzucała wszelkie kompromisy. Niejeden ze spisków mających na celu przywrócenie korony Marii Stuart był groźny również dla Elżbiety. Dwa z nich zagroziły nawet jej życiu. Elżbieta miała jednak niesamowite szczęście w unikaniu zagrożeń, natomiast Maria ogromnego pecha.

Poczucie stałej niepewności i zagrożenia rosło w całym kraju. Wreszcie zapadła decyzja: trzeba z tym skończyć. Każdemu, kto uczestniczy w spisku na królową Elżbietę lub godzi się z zamachem na jej życie, grozi topór, kimkolwiek by był. Dotychczasowy dozorca Marii, łagodny i bardzo tolerancyjny hrabia Shrewsbury został zwolniony, a na jego miejsce wyznaczono fanatycznego protestanta Amyasa Pouleta. Ulgi i przywileje dla więzionej Marii bezpowrotnie znikły. Królowa Szkocji stała się zwykłym więźniem, ściśle kontrolowanym i szykanowanym.

Gdy zawiązał się za wiedzą Marii i za jej przyzwoleniem tzw. "spisek Babingtona", minister policji Walsingham postanowił raz na zawsze utrącić niebezpieczne dla Anglii i dla Elżbiety knowania. Nieudolne sprzysiężenie kilku prowincjonalnych szlachciców z byłym paziem Marii dwudziestopięcioletnim Anthonym Babingtonem na czele, zostało przez niego rozdmuchane i podsycane. Potrzebna była tylko wyraźna i złożona na piśmie zgoda Marii na plan zamordowania Elżbiety. Spiskowcom wydawało się, że znaleźli wspaniały sposób przemycania korespondencji: w wydrążonym drewnie, stanowiącym korek do beczułki z piwem, przywożonej co tydzień dla służby Marii. Niestety była to prowokacja. Korespondencja, mimo że zaszyfrowana, była ściśle kontrolowana przez angielską policję. W liście do Babingtona wysłanym 18 lipca 1586 roku Maria zgodziła się na zamordowanie swojej kuzynki. Na procesie twierdziła, że list został sfałszowany.

Elżbieta wiedziała o wszystkich machinacjach Walsinghama i aprobowała je. Próbowała jednak w odruchu sumienia ostrzec Marię przez posła francuskiego, którego zapewniała, że wie o knowaniach Marii. Maria jednak mimo ostrzeżenia chłodno i rzeczowo udzieliła instrukcji spiskowcom, co mają robić. Elżbieta podpisała wyrok na Babingtona i jego towarzyszy. Zanim zmarli zostali poddani kilkudniowym, wyjątkowo wyrafinowanym torturom. Babington, Ballard i Savage zostali obdarci ze skóry i poćwiartowani.

Maria musi umrzeć

Dwudziestokilkuletnia wojna Elżbiety z Marią dobiegała końca. Elżbieta zwyciężyła, ale to zwycięstwo nie było pozbawione goryczy. Nie była z natury okrutna, ale sytuacja wymagała od niej, jako królowej Anglii, zdecydowanej i jednoznacznej reakcji. Maria musiał umrzeć. I to nie śmiercią skrytobójczą, bo wtedy zostałaby okrzyknięta męczennicą, ale w majestacie prawa. Elżbieta ciągle jednak wahała się, zmieniała decyzję. W końcu wyrok podpisała, chociaż nie przyłożyła osobiście królewskiej pieczęci. To była jej furtka, żeby w ostatniej chwili zrzucić z siebie winę, a oskarżyć o pochopne działanie swojego sekretarza.

Nic nie zostało Marii zaoszczędzone: straciła męża, odszedł od niej brat, odwrócili się poddani. Do tego doszedł jeszcze bardzo osobisty cios: wyparł się jej jedyny syn Jakub. Wychowywany z dala od Marii przez szkockich protestanckich lordów, nigdy nie był uczuciowo związany z matką. Elżbieta znająca dobrze naturę ludzką skrzętnie wykorzystała słabość młodzika do polowań. Wysłała więc młodemu królowi najpiękniejsze konie i psy. Przyznała mu również roczną pensję w wysokości pięciu tysięcy funtów, co przy wiecznym niedostatku na szkockim dworze było argumentem decydującym. Obiecała mu również sukcesję tronu angielskiego. Nie doszło więc do pojednania między matką i synem. W dodatku syn zawarł przeciwko matce układ z jej największą przeciwniczką. Po dobiciu targu z Elżbietą Jakub wysłał oschły, grubiański list, w którym odmówił matce tytułu i praw królowej Szkocji. "Niech pije piwo, którego nawarzyła", wydał brutalną opinię o czynach swojej matki.

Na pokazowy proces królowej Marii czekała w napięciu cała Europa. Po jego zakończeniu, Maria ze spokojem i godnością wysłuchała wyroku śmierci. Ubrana w swoją najpiękniejszą suknię i szkarłatną bieliznę wkroczyła na szafot. Sama śmierć skazanej nie była romantyczna i nie było tu miejsca na postawę pełną godności. Kat trzy razy uderzył toporem, zanim odciął głowę. Tradycyjnym w takich sytuacjach ruchem chwycił za włosy i podniósł ją w górę, okazując obecnym przy egzekucji. Głowa potoczyła się po podłodze, znacząc ją krwią, a wstrząśnięty kat stał trzymając w ręku perukę. Gdy podniósł głowę po raz drugi, sparaliżowanym ze zgrozy widzom ukazuje się krótko ostrzyżona, siwa głowa kobiety. Maria Stuart została ścięta w dniu 8 lutego 1587 roku, w wieku 45 lat.

Z punktu widzenia politycznego, stracenie Marii Stuart przyniosło wreszcie Anglii spokój i bezpieczeństwo. Jej syn Jakub VI Stuart został po śmierci Elżbiety królem zjednoczonej Anglii i Szkocji, stając się Jakubem I. Czekał tylko cierpliwie na koronę, o którą dwie kobiety walczyły zażarcie do końca życia.

Alicja Kubiak dla Wirtualnej Polski

Na podstawie "Marii Stuart" Stefana Zweiga

Źródło artykułu:WP Kobieta
historiaszkocjamaria stuart
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)