Królowie Maciusiowie
Kilkakrotnie w dziejach Polski zdarzyło się, że u władzy stawali niepełnoletni. Takie wyzwanie w wieku kilku lat wpływało na ich charaktery, ale też na losy Polski i Europy. Nie zawsze najszczęśliwiej.
31.05.2006 | aktual.: 31.05.2006 10:07
Bolesław, zwany potem Curvus, czyli Krzywousty, stracił matkę w 1086 r., gdy miał kilka miesięcy. Brak matki wpłynął zapewne na charakter księcia: był gwałtowny, bezwzględny, inny niż niepewny siebie, ospały ojciec Władysław Herman. Inny też niż konkurent Bolesława przyrodni brat Zbigniew: delikatniejszy, wykształcony w klasztorach.
Mały Bolesław, zwany przez Galla Anonima marsowym dziecięciem albo wilczym szczenięciem, garnął się od maleństwa do miecza, co jakby wyznaczało jego drogę. Przeżył jednak w związku z tym traumę, która musiała wywrzeć wpływ na jego charakter. Podczas polowania rzucił się z oszczepem na dzika, gdy znienacka jakiś rycerz wyrwał broń z ręki chłopca. Woj ów „potem zapytany, dlaczego to uczynił, wyznał, że sam nie wiedział, co robi” – napisał Gall Anonim. Jeśli kronikarz nie przeinacza (nie podaje z jakichś przyczyn nazwiska rycerza), by ufundować swemu dobroczyńcy księciu legendę, to dziecko przeżyło groźną próbę zamachu.
Bolesław odreagował to później. W 1097 r. jego ojciec Władysław podzielił kraj na dwie dzielnice: 11-letni Krzywousty otrzymał Małopolskę, Śląsk i ziemię lubuską; Zbigniew – Wielkopolskę z Gnieznem, Kujawy i obiecane Mazowsze. I niemal od razu książę jako wyrostek wpadł w odmęt walki z wszechwładnym palatynem Sieciechem, własnym ojcem Władysławem Hermanem i bratem Zbigniewem.
Bolesław III miał 16 lat, gdy jego ojciec 4 czerwca 1102 r. pożegnał się z tym światem. Nawet z opisów w kronikach daje się zauważyć, iż chłopiec był skrajnie pobudliwy i agresywny. Może wtedy pojawiło się sardoniczne skrzywienie ust księcia? Zajął Kraków, Sandomierz, ziemię łęczycką i sieradzką, podczas gdy Zbigniew, namawiany i popierany przez żądnych władzy i nadań możnowładców, włączał do swej schedy Mazowsze i Kujawy. Końcowym akordem tej walki młodych braci o władzę po ojcu było wyłupienie oczu Zbigniewowi na rozkaz Bolesława.
Pisał o tym czeski kronikarz Kosmas; Gall Anonim chyba się wstydził albo zabroniono mu o tym pisać. Oślepienie było nie tylko straszną karą, ale także drastycznym naruszeniem zwyczajów i praw: jako księciu krwi groziło bowiem Zbigniewowi co najwyżej wygnanie. Umiał jednak młody książę Bolesław pojąć ohydę swego czynu: pokutował potem i przeprosił brata.
Po okresie ogromnej nadaktywności i sukcesów militarnych wpadł jednak Bolesław w narastające zniechęcenie. Długosz podaje, że po powrocie z wyprawy wojennej żył w apatii, ponoć skutkiem klęski w bitwie z Rusinami pod Haliczem. Ten proces zaczął się chyba wcześniej: opisy apatii Bolesława III przypominają narastające ataki depresji. Czy w ten sposób po latach Krzywousty płacił cenę za brak matki i trudne, traumatyczne dzieciństwo? Dobrym przyczynkiem do zastanowienia się nad wpływem dzieciństwa na poczynania zwariowanych władców jest postać XIII-wiecznego księcia Bolesława Rogatki. Jego szaleńcze wyczyny zapewne również miały swój początek w dzieciństwie. „Biada, biada tobie, Bolesławie, jak wielkie nieszczęście przyniesiesz ty ziemi swojej!”, prorokowała mu babka św. Jadwiga. Sama chyba mimowolnie wpłynęła na wykształcenie się dziwacznej osobowości malutkiego księcia. Asceza, skrajne ograniczenia naturalnej żywości chłopca, bezustanne pobożne pouczenia, widok babki księżnej w łachmanach z ranami i wrzodami
na twarzy, uważanej za świętą (i wyniesionej później na ołtarze), wywołały zapewne u Bolka reakcję odrzucenia.
Zdaje się, że nie zaznał miłości matki zajętej ascezą. Śmierć ojca w bitwie pod Legnicą w 1241 r. zastała go w wieku, przypuszczamy, 15 lat (data jego urodzenia jest sporna, między latami 1220 a 1225). Współrządził chyba z matką Anną jako regentką. Wtedy zaczął odreagowywać spętane dzieciństwo; już jako wyrostek książę we Wrocławiu na Nowym Targu kazał zlać przekupkom całe mleko z cebrzyków do jednej beczki. Gdy zrozpaczonym zezwolił znów przelewać mleko do swych dzbanków, zanosił się ze śmiechu patrząc, jak się biją o biały płyn, tłukąc dzbanki. Po czym za wszystko zapłacił.
Postępowania nie zmienił jako dojrzały władca. Stał się hulaką i utracjuszem, a jego życie mogłoby stanowić kanwę dla powieści awanturniczej. Jak wskazują historycy, udało mu się doprowadzić do rozpadu monarchii śląskiej.
Jadwiga, córka króla Węgier i Polski Ludwika Wielkiego, została koronowana na królową Polski w niedzielę 16 października 1384 r. w Krakowie. Jadwiga miała wówczas może 10 lat, gdyż to nie jest pewne. Urodziła się w 1373 albo 1374 r.
Jako dziecko przeżyła wiele, chyba zbyt wiele. Gdy Jadwiga miała roczek lub dwa, książę domu austriackiego Leopold III Habsburg zaproponował Ludwikowi Węgierskiemu związek jego córki Jadwigi z czteroletnim synem Wilhelmem Habsburgiem. Po namyśle Ludwik Wielki udał się z żoną i maleńką Jadwigą do pogranicznego Hainburga. Tamże oficjalnie ogłoszono narzeczeństwo pary: Jadwiga miała około czterech latek, jej mąż osiem. Po czym kochani rodzice wydali Jadwigę na dwór do Wiednia.
Powołana na tron polski, wjechała Jadwiga do Polski w 1384 r. „Otrzymała też z niebiańskiego daru bardzo wielką i rzucającą się w oczy urodę, jakiej nigdy dotąd nie widziano. Cechowała ją wstydliwość, jedyna chluba i ozdoba kobiet. Mówiono o niej, że wszystkie zalety wyssała z mlekiem matki. Wyszedłszy z lat dziecinnych zaczęła tak dojrzale i tak poważnie rozumować, że cokolwiek mówiła i czyniła, zdawało się wypływać z powagi, która zwykła cechować sędziwy wiek” – opisywał królową Długosz.
Wielki kronikarz nie widział jednak na oczy przyszłej świętej. Jeśli więc jego przekaz jest wiarygodny, to Jadwiga była przedwcześnie dojrzała. Badania prof. Jana Olbrychta i dr. Mariana Kusiaka z 1968 r. ukazują nam królową Jadwigę jako niewiastę bardzo wysoką. Miała od 172,2 do 182 cm wzrostu, chłopięcą budowę ciała, co widać z „niezbyt szeroko rozstawionych i nie odgiętych na zewnątrz talerzy biodrowych miednicy” – jak opisywał prof. J. Wyrozumski w monografii „Królowa Jadwiga między epoką piastowską a jagiellońską”. W dwa dni po koronacji dziewczynka już podpisywała dokumenty potwierdzające zwolnienie mieszczan nowosądeckich z niektórych opłat, nadające przywileje jej zwolennikowi Jaśkowi z Tarnowa czy też fundujące ołtarz Wniebowzięcia w katedrze krakowskiej. Pewnie czytała to, co podpisywała, co można uznać za rewelację: znała pięć języków, w tym oczywiście łacinę. Można też zaryzykować tezę, że jako dziecko na tronie była jednym z najbardziej odpowiedzialnych królów Polski, ale zbyt wcześnie weszła w
świat dorosłych decyzji. Nie na miarę swych dziecięcych lat.
Tezy o przedwczesnym dojrzewaniu mogą też bronić dzieje jej słynnej miłości do Wilhelma Habsburga. Panowie polscy mieli jednak inne kandydatury: najpierw o rękę Jadwigi starał się jej groźny konkurent do korony książę Siemowit IV z Mazowsza. Potem ktoś podsunął kandydaturę wielkiego księcia Litwy i w Krakowie zjawiło się poważne poselstwo z Litwy.
Bezpośredni wyścig rozpoczął piętnastoletni książę habsburski Wilhelm 15 sierpnia 1385 r.: „niespodziewanie przybył do Krakowa ze wszystkimi swymi klejnotami, skarbami i wszystkimi swymi rzeczami” – napisał Jan Długosz. Jadwiga była chyba zakochana na wpół dziecięcą miłością. Jan Długosz podaje, że „raz po raz schodziła w zamku w orszaku rycerzy i swoich dziewcząt do klasztoru świętego Franciszka w Krakowie i w refektarzu tegoż klasztoru pocieszała się tańcami ze wspomnianym księciem austriackim, nader jednak skromnie i z największym umiarem”. Część badaczy kościelnych, jak ks. Bolesław Przybyszewski w biografii „Święta Jadwiga królowa zdobna w cnoty”, uznaje jednak tę scenę za niewiarygodną.
Doszło do dramatycznych wydarzeń: Wilhelm musiał uciekać przed panami królestwa polskiego, opuszczony w koszu z murów Wawelu, a wyrośnięta Jadwiga wołała o topór, by wyłamać furtę w drodze do ukochanego. Apologeta zakonu krzyżackiego dominikanin Jan Falkenberg oraz Jan von Possilge oskarżą później Władysława Jagiełłę, że pojął za żonę Jadwigę skonsumowaną przez Wilhelma.
Jadwiga ugięła się wobec racji religijnych i polskich. Zgodziła się na ślub z litewskim wielkim księciem Jagiełłą, którego się szczerze obawiała. Gdy porzucała swe szczęście osobiste, stając przed ślubnym ołtarzem z Litwinem, miała 13–14 lat. Nadal roznosiły się wieści o jej tajnych spotkaniach z Wilhelmem w Krakowie, więc młodziutka Jadwiga musiała publicznie unieważnić dawny związek.
Nie była już odtąd szczęśliwa z Jagiełłą. Nosiła czarną zasłonę na twarzy, nie chciała zbliżeń z mężem. Oddała się innym pasjom, w tym religijnym i państwowym przy chrystianizacji Litwy i włączeniu Rusi Czerwonej do Polski. Była niezwykłym dzieckiem i dziewczyną w koronie: Litwa, Ruś Czerwona, Mołdawia zostały pozyskane dla Polski i chrześcijaństwa bez krwi, która dotąd lała się niemal bezustannie pod piastowskimi, krzyżackimi, ruskimi, węgierskimi mieczami. Zdaje się, że dopiero po 12 latach od ślubu Jadwiga wyzbyła się ogromnych traum z dzieciństwa i okresu dziewczęcego, i zdecydowała się na próbę bliskości z Jagiełłą. Zapewne w imię racji stanu. W czerwcu 1389 r. urodziła dziewczynkę Elżbietę Bonifację. Najpierw zmarło maleństwo, sama zaś – trzy dni po śmierci córeczki, 17 lipca 1399 r. Umierała w aurze świętości: wyzbyta wszelkich kosztowności, które oddała na Akademię Krakowską i inne cele, „wzór wszelkich cnót, pokorna i łaskawa matka sierot, której podobnego człowieka nie widziano na całym obszarze
świata” – pisano w „Kalendarzu kapituły krakowskiej”.
Po śmierci króla Władysława II Jagiełły jego syn, także Władysław, został wybrany i ukoronowany 25 lipca 1434 r. w katedrze na Wawelu. Obrzędy koronacyjne trwały od południa do wieczora, a młodziutki król uroczyście zaprzysiągł zachować prawa, statuty, wolności i przywileje królestwa polskiego. Miał wówczas 9 lat i 8 miesięcy.
Był dzieckiem bez wątpienia kochanym, pierworodnym Jagiełły. Jego narodzenie z 30 na 31 października 1424 r. na Wawelu stało się wielkim świętem. Ale niebawem po urodzeniu się pierworodnego Jagiełło wyjechał i mały Władysław nie miał odtąd z nim zbyt wielu kontaktów. To też zapewne zaważyło na jego oczekiwaniach i głodzie ojcowskiej miłości. Nosił potem w sobie Władysław III tę potrzebę zyskiwania podziwu i miłości innych – aż po kres swych dni w bezsensownej szarży pod Warną w listopadzie 1444 r.
Czas kobiet wychowujących Władysława skończył się, gdy miał sześć lat; rolę opiekuna przejął wikariusz Wincenty Kot z Dębna, duchowny pochodzenia szlacheckiego, absolwent Akademii Krakowskiej. Wielka wiedza wikariusza Wincentego Kota, który nauczył królewicza łaciny i pobożności, odcisnęła się mocno na osobowości Władysława. Jak zauważają niektórzy badacze, w jego życiu pojawił się autorytet zastępujący wiecznie nieobecnego ojca.
Drugą potężną osobowością stał się dla królewicza biskup Zbigniew Oleśnicki. Człowiek, który usiłował trząść królestwem i środkowowschodnią częścią Europy. To był drugi ważny autorytet. Potem pojawią się kolejni – i pomimo że w wieku 14 lat, 16 grudnia 1438 r. Władysław został uznany na zjeździe szlachty w Piotrkowie za pełnoletniego, pozostał przecież chłopcem powołanym na trony dwóch państw. W niecałe dwa lata później, 17 lipca 1440 r., również Węgrzy ukoronowali w Székesfehérvár na swego króla szesnastolatka Władysława.
Jakim był władcą? Historycy zwracają uwagę, że nie dana mu była szansa, by odciąć się od pępowiny autorytetów, żył zbyt krótko. Zbuntował się w inny sposób – walcząc jak błędny rycerz, modląc jak pobożniś i kochając inaczej. Wysławiana niebawem wielkość jego ojca, który ochrzcił Litwę i pobił śmiertelnie zakon krzyżacki, skazywała Władysława na swoisty wyścig, by nie być gorszym od rodzica. Okazji do udowodnienia, że nie jest gorszy, dostarczyła ekspansja turecka na Bałkanach: młodziutki Władysław mógł odtąd występować w roli wielkiego krzyżowca. Delikatnie wychowywane dziecko chciało udowodnić przed Polską i światem, że jest żelaznym rycerzem. Taki motyw zaprowadził go pod Warnę w pamiętnym 1444 r. Nastolatek zaczął odnosić wielkie sukcesy w wojnie z Turkami. Przepowiadano mu karierę wielkiego wodza: intelektualista Francesco Filelfo nazwał Władysława III po udanym marszu na Sofię i pobiciu Turków „zesłańcem Niebios” i porównywał młodego króla do Aleksandra Wielkiego, który dojdzie „z wieczystą sławą swoją
do Gangesu”. Aż do czasu, gdy kolejny autorytet, który pojawił się u boku króla, wielki pensjonariusz papieski Julian Cesarini z łatwością wytłumaczył Władysławowi, że pokój z Turcją należy zerwać, bez popełnienia grzechu, bo to muzułmanie, a nie chrześcijanie. Zgodnie z zaleceniem Cesariniego Władysław III w 1444 r. pomaszerował więc pod Warnę, by tam znaleźć śmiertelne ukojenie. Zwłok jednak nie znaleziono albo też Turcy nie wydali ich nigdy. Miał wówczas zaledwie 20 lat.
Nie dorobił się dobrej opinii u kronikarzy. Jan Długosz napisał, że Władysław III „skłonny do rozkoszy męskich, ani w czasie pierwszej wyprawy przeciw Turkom, ani w czasie tej drugiej, którą wtedy prowadził, gdy szalała wojna, gdy naokoło panował strach i było mnóstwo wrogów przy garstce jego wojska, kiedy należało przebłagać miłosierdzie Boże i pozyskać je sobie, on, nie zważając zupełnie na własne niebezpieczeństwo i na zagrożenie całego wojska, nie porzucał swych, przeciwnych czystości, wstrętnych rozkoszy”.
Ostatni Jagiellon – Zygmunt August, urodzony 1 sierpnia 1520 r. – został w wieku 9 lat wyniesiony na tron wielkoksiążęcy litewski w Wilnie, a 20 lutego 1530 r. koronowano go na króla Polski. Jego ojciec, dobrotliwy Zygmunt Stary, miał się wówczas znakomicie. Koronacja małego Augusta była zasługą Włoszki na polskim tronie Bony Sforzy. Apodyktyczna, poważnie zaburzona emocjonalnie, skrajnie podejrzliwa, władcza, wrzeszcząca w napadach szału, pomiatająca otoczeniem – emocjonalnie wpłynęła mocno na małego Augusta. Bona chciała ukochanemu synowi ustawić życie i koronę tak bardzo i tak nachalnie, że Zygmunt August jej się przestraszył i znienawidził. Bał się matki śmiertelnie, drżał w jej obecności, przychodził w rękawiczkach w obawie przed otruciem.
Ostatni z dynastii królewicz był przy tym celowo rozpieszczany na zlecenie Bony, która – kierując się dziwnie pojmowaną miłością do syna – chciała uczynić z niego kolejny instrument w swych władczych rękach. Na jej zalecenie mały król nadal przebywał głównie we fraucymerze złożonym z trzynastu pięknych Włoszek. W wieku siedemnastu lat Zygmunt August przeżył dłuższy romans z Dianą di Cordona, ładną i wykształconą kobietą starszą o 21 lat. Szlachta wiedziała od tym, więc biadała, złościła się publicznie na wychowanie małego Augusta i miała rację. Ten miłośnik kobiecych wdzięków spragniony był prawdziwej miłości, której nie dostał w dzieciństwie od matki. Dane mu było przeżyć wielką i trudną miłość do Barbary Radziwiłłówny: jedną z najbardziej romantycznych miłości w dziejach polskich. Po śmierci Barbary król nadal szukał takiej miłości w ramionach wielu kobiet.
Badając losy królów Polski można przekonać się, jak ogromną rolę odgrywało dzieciństwo w losach władców i ich poczynaniach; także politycznych. I nie jest to zależność aktualna tylko w zamierzchłych czasach. Dotyczy również dzieciństwa współczesnych władców.
Jerzy Besala