"Król żelatyny" stanie przed sądem za kradzież pary
Kazimierz G., nazywany "królem żelatyny", stanie
przed sądem za kradzież pary technologicznej. Grozi mu kara do 5
lat pozbawienia wolności.
Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do Sądu Rejonowego w Zgierzu - poinformował rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej Krzysztof Kopania.
Prokuratura ustaliła, że w okresie od czerwca 2004 r. do stycznia 2005 r. należąca do niego firma z siedzibą w Zgierzu, produkująca żelatynę, nieprawnie pobrała parę technologiczną o łącznej wartości blisko 800 tysięcy złotych na szkodę firmy Energetyka Boruta.
56-letni Kazimierz G. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Według prokuratury, para technologiczna była dostarczana do firmy G. na podstawie wcześniej zawartych umów. Z uwagi na brak regulowania należności przez spółkę, której prezesem był G., dyrekcja Energetyki Boruty postanowiła wstrzymać dostarczanie pary. 12 maja 2004 r. pracownicy Energetyki Boruty zakręcili zawory i założyli łańcuch oraz kłódkę - powiedział Kopania.
Po kilku tygodniach funkcjonariusze policji i pracownicy poszkodowanej firmy ujawnili, że zawory doprowadzające parę do zakładu Kazimierza G. zostały otwarte. Mamy to też potwierdzone w zeznaniach świadków - wyjaśnił Kopania.
Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi, któremu firmy kontrolowane przez rodzinę G. są winne ponad 13 mln złotych, skierował już do sądu dwa pozwy. Dotyczą one nakazu zapłaty przeciwko Annie i Halinie G. - córce i żonie Kazimierza G. - oraz trzem spółkom, kontrolowanym przez rodzinę G. Firmy te nie spłacały pożyczek.
Kazimierz G. jest też oskarżony przed toruńskim sądem okręgowym o nadużycia podczas prywatyzacji fabryki żelatyny w Brodnicy (woj. kujawsko-pomorskie) i narażenie Skarbu Państwa na stratę 4,5 mln zł.