Kreml: Rosja nie będzie omawiać z USA kwestii zwrotu Krymu
Rosja nie będzie omawiać z innymi państwami, w tym z USA, kwestii zwrócenia Krymu Ukrainie - oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Jak dodał, Moskwa będzie nadal przedstawiać partnerom, w tym Stanom Zjednoczonym, swoje argumenty w tej sprawie.
- Jeśli chodzi o zwrot Krymu, to temat ten nie będzie omawiany, ponieważ sprawa ta nie może być przedmiotem dyskusji. Rosja nie dyskutuje z partnerami zagranicznymi o kwestiach związanych z jej terytorium - oświadczył Dmitrij Pieskow.
"Rosja nie dyskutuje"
Przedstawiciel Kremla skomentował w ten sposób wypowiedź rzecznika Białego Domu, który oświadczył, że prezydent USA Donald Trump jasno dał do zrozumienia, iż oczekuje od Rosji zrzeczenia się kontroli nad półwyspem. Pieskow dodał, że temat statusu Krymu nie pojawił się w rozmowie telefonicznej prezydentów Władimira Putina i Trumpa pod koniec stycznia.
Pieskow powiedział również, że Putin "cierpliwie i konsekwentnie mówi o historii przewrotu na Ukrainie, który w znacznym stopniu sponsorowany był z zagranicy". - Putin wyjaśnia partnerom Rosji powody, które doprowadziły do tego, że mieszkańcy Krymu podjęli decyzję o szukaniu ochrony u Rosji i o tym, by stać się jej częścią - oznajmił rzecznik.
Moskwa, jak dodał, będzie "na najróżniejszych szczeblach nadal w sposób konsekwentny i wyczerpujący prezentować swoje stanowisko również partnerom w Waszyngtonie". Pieskow powiedział, że Rosja liczy na nawiązanie kontaktów z USA i na możliwość, aby "w sposób rzeczowy, spokojny i konstruktywny przedstawiać swoje argumenty partnerom amerykańskim".
Rzecznik Kremla zapewnił ponadto, że Rosja będzie "dokładać maksymalnych wysiłków w celu deeskalacji konfliktu na Ukrainie i znalezienia rozwiązania politycznego".
Rosja zaanektowała należący do Ukrainy Krym w marcu 2014 roku w następstwie interwencji wojskowej oraz referendum niepodległościowego, którego wyników nie uznała ani Ukraina, ani Zachód.
"Brak tu konkretnych źródeł"
Pieskow oświadczył też, że nie należy wierzyć doniesieniom mediów o kontaktach członków sztabu wyborczego Donalda Trumpa ze służbami Rosji. Podkreślił, że za tymi informacjami nie stoją fakty i nikt nie ponosi za nie odpowiedzialności.
Sekretarz prasowy Władimira Putina wezwał do tego, aby "nie wierzyć doniesieniom gazet, ponieważ trudno jest obecnie prawdziwe informacje oddzielić od podróbek".
Ocenił, że w publikacjach na temat kontaktów członków sztabu wyborczego Trumpa ze służbami rosyjskimi nie są wymienione konkretne źródła. - To absolutnie gazetowe informacje, które nie są oparte na żadnych faktach i które nie wskazują na żadne konkretne fakty - oznajmił Pieskow.
"New York Times" poinformował, że dane z telefonów i przechwycone rozmowy wskazują, że członkowie kampanii prezydenckiej Trumpa i inni jego współpracownicy wielokrotnie kontaktowali się z wysokimi rangą przedstawicielami rosyjskich służb na rok przed wyborami.
Rozmówcy gazety - przedstawiciele byłych i obecnych władz USA - nie chcieli ujawniać wielu szczegółów, w tym, co było przedmiotem przechwyconych rozmów, tożsamości przedstawicieli rosyjskiego wywiadu, którzy brali w nich udział, ani ilu doradców Trumpa rozmawiało z Rosjanami. Jak podał "NYT", nie jest również jasne, czy rozmowy te miały cokolwiek wspólnego z samym Trumpem.