Kreml odpiera zarzuty ws. cyberataków na sztab Macrona
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewnił, że Rosja nie ma związku z atakami hakerskimi na sztab wyborczy kandydata na prezydenta Francji Emmanuela Macrona i oświadczył, że doniesienia na ten temat opierają się tylko na "fałszywych wiadomościach".
"Rosja nie jest powiązana z atakami"
Podczas briefingu prasowego Dmitrij Pieskow powiedział, że Rosja byłaby zobowiązana, gdyby otrzymała od grupy badającej cyberataki informację, którą mogłaby zweryfikować. - Na razie bowiem te informacje nie wykraczają poza ramy takich, za które nikt nie ponosi odpowiedzialności, które nie mają żadnych podstaw oprócz wymyślonych fałszywych wiadomości - oświadczył przedstawiciel Kremla.
Pieskow zapewnił także, że Rosja nie jest powiązana z atakami hakerskimi na serwery związane z partią kanclerz Niemiec Angeli Merkel.
Raport budzi obawy
Raport w sprawie cyberataków, których celem był sztab wyborczy Macrona oraz przedstawiciele niemieckiej Fundacji Konrada Adenauera, związanej z partią Merkel CDU, zapowiedziała firma cybernetyczna Trend Micro. Dziennik "New York Times" ocenił, iż raport ten budzi obawy, że Rosja może próbować zaszkodzić Macronowi, który w niedzielę przeszedł do drugiej tury wyborów prezydenckich, i umocnić pozycję jego rywalki, szefowej skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen.
Badacze ds. bezpieczeństwa z Trend Micro twierdzą, że 15 marca wykryli, iż grupa hakerów - ich zdaniem będąca jednostką rosyjskiego wywiadu - skierowała swą broń w kierunku sztabu Macrona. Hakerzy zaczęli rozsyłać do członków sztabu i powiązanych z nimi osób e-maile z linkami do fałszywych stron internetowych, które zostały zaprojektowane tak, aby wymusić na nich ujawnienie haseł.
Źródło: WP, PAP