Kreml "atakowany" przez... wrony. Zabytki uratować ma szkolony puchacz
Kreml ma dość nieustannych ataków i wypowiedział kolejną "wojnę". Wcale nie będzie potrzebował do tego oddziałów wojsk, bo też "agresor" nie jest zwyczajny. Historyczne zabudowania w rosyjskiej stolicy są od lat niszczone przez... wrony. Ratunkiem dla Kremla ma przynieść specjalnie wyszkolony puchacz.
05.06.2015 | aktual.: 05.06.2015 15:12
Jak informuje "Washington Post", Kreml jest oblegany przez wrony. Ptaki nie tylko niszczą fasady i złote kopuły znajdujących się tam zabytków, ale też przeszkadzają turystom. Ponoć - opisuje amerykański dziennik - jedna z wron zdołała nawet kiedyś wykraść tajne papiery z rządowego biura, by zrobić z nich gniazdo.
To ptasie zagrożenie dla historycznej twierdzy nie jest wcale nowe. Rosjanie próbowali zresztą na wiele sposobów pozbyć się czarnych ptaków z okolic Kremla: za czasów Lenina strzelano do nich, a lata później starano się przepędzić je dzięki sokołom i jastrzębiom. Z dachu jednego z budynków puszczano też nagania dźwięków ptasich drapieżników. Ale wrony szybko wychwyciły podstęp, a i prawdziwe sokoły nie przeraziły je zbytnio.
Ostatnia nadzieja w potężnym puchaczu, który nie tylko nocą, ale też za dnia poluje na ssaki i inne ptaki. Od dwóch lat szkolony do tego celu jest ptak o imieniu "Filia". Według rzecznika Federalnej Służby Ochrony Siergiej Diewiatowa puchacz wyjątkowo nie lubi wron, które atakowały go, gdy był młody. Jak podaje serwis Sputnik, w planach jest stworzenie w okolicach Kremla siedliska puchaczy. W obliczu takiej groźby wrony w końcu by się poddały i odleciały bez walki.