Krawczyk: niedobrze, że sprawa została upubliczniona
Podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta
Andrzej Krawczyk uważa, że w poufnej rozmowie dopuszczalne jest
wyrażanie własnych opinii, ale niedobrze się stało, że sprawa
została upubliczniona. To komentarz prezydenckiego ministra do
rozmowy wiceambasadora USA Kenetha Hillasa z ministrem w
Kancelarii Premiera Leszkiem Jesieniem m.in. o wicepremierze
Romanie Giertychu.
Poniedziałkowe "Fakty" TVN poinformowały, że Hillas na spotkaniu z Jesieniem miał stwierdzić, iż wypowiedzi wicepremiera Romana Giertycha o wojnie w Iraku "wzbudziły zaniepokojenie w Waszyngtonie". Jesień sporządził z tej rozmowy notatkę.
"KH (Kenneth Hillas) podkreślił, że dotychczasowy brak reakcji ze strony USA wynika z próby racjonalizowania wydarzeń i wypowiedzi na scenie politycznej. Jednak zaznaczył, że gdyby wicepremier rządu np. w Niemczech, Francji, czy Danii wypowiedział takie słowa, zostałby odwołany
" - napisał Jesień w notatce.
Według Krawczyka, jest w pełni dopuszczalne, aby w wewnętrznych rozmowach, ale nie w publicznych mówić: my oceniamy jakąś część waszych działań krytycznie
. Właśnie dlatego, że jest to między sojusznikami - powiedział dziennikarzom Krawczyk, który towarzyszy prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu podczas jego wizyty w Londynie. Zastrzegł, że w takiej rozmowie muszą być zachowane pewne kanony i normy.
Ważne jest też, jakich słów się używa w takiej dyskusji - podkreślił Krawczyk. Wyjaśnił, że inaczej brzmi domaganie się ustąpienia kogoś, a inaczej sformułowanie: w naszej ocenie, gdyby polityk zachował się podobnie jak X., to w innym kraju już by był odwołany, bo nie sposób tego pogodzić z sojuszem.
Zdaniem Krawczyka, wypowiedź Hillasa była raczej oceną, a nie domaganiem się dymisji Giertycha.
Zastępca ambasadora - mówił Krawczyk - powiedział to w poufnej rozmowie z wysokim przedstawicielem polskiego rządu odpowiedzialnym za sprawy międzynarodowe. Zdaniem Krawczyka, jeśli w ogóle mają sens konsultacje międzypaństwowe, to dopuszczalne jest wyrażanie opinii, ale bardzo niedobrze się stało, zarówno z punktu widzenia polskiego jak i amerykańskiego, że ta sprawa się tak upubliczniła.
Pewnego typu konsultacje powinny toczyć się w poufności - zaznaczył. W ocenie Krawczyka, powinno się teraz zbadać jak to się stało, że wewnętrzny, poufny dokument polskiej administracji przedostał się do mediów.