PolskaKrauze nie stawił się w piątek w prokuraturze

Krauze nie stawił się w piątek w prokuraturze

Ryszard Krauze był powiadomiony o piątkowym przesłuchaniu, wie to także od swych obrońców - utrzymuje Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Prok. Marzanna Mucha-Podlewska powiedziała, że niewykluczone, iż jeszcze w piątek Krauze stawi się w prokuraturze. Jeden z obrońców Krauzego, mec. Andrzej Miklas, powiedział jednak, że jego klient na pewno nie przyjdzie w piątek do prokuratury.

28.09.2007 | aktual.: 28.09.2007 16:12

Mucha-Podlewska powiedziała dziennikarzom, że Krauze w swym oświadczeniu stwierdził, iż jego obrońcy mają stały kontakt z prokuraturą, zaś adwokaci Krzysztof Bachmiński i Andrzej Miklas twierdzą, że kontaktu z Krauzem nie mają. Dodała, że mec. Miklas przysłał najpierw do prokuratury pismo, by korespondencję do Krauzego przysyłać na adres jego kancelarii, a gdy otrzymał wezwanie dla Krauzego, odpisał, że "nie został ustanowiony pełnomocnikiem do doręczeń". Jak jest naprawdę, odpowiedzcie sobie państwo sami - zwróciła się do dziennikarzy.

Czy to oznacza, że obrońcy nie przekazują swojemu klientowi podstawowych informacji? - pytała Mucha-Podlewska. Zaznaczyła, że "to obrońcy są punktem stycznym pomiędzy stroną postępowania a prokuraturą".

Mówiła, że takie zachowanie to "wybieg ze strony Krauzego i jego obrońców" i dodała, że "niewykluczone, iż Krauze jeszcze dziś stawi się w prokuraturze". Nie chciała odpowiedzieć na pytanie co, jeśli tak by się nie stało. Wskazała tylko, że prokuratura ma różne możliwości zawiadamiania o terminie przesłuchania - może to zrobić za pośrednictwem poczty, gońca, faksem, telefonicznie, a nawet przez policję. Nie chciała zdradzić, jakie będą dalsze decyzje.

Mec. Miklas nie chciał komentować słów Muchy-Podlewskiej o tym, że Krauze i jego adwokaci stosują "wybieg" mówiąc, iż biznesmen nie jest prawidłowo powiadomiony o terminie przesłuchania.

Obrońca dodał, że rozmawiał z prokuratorem prowadzącym śledztwo, w ramach którego Krauze miałby usłyszeć zarzuty. Rozmawialiśmy o możliwości ustalenia innego terminu przesłuchania - poinformował, ale nie ujawnił, czy udało się osiągnąć w tej sprawie jakieś porozumienie.

Jeden z najbogatszych Polaków jest podejrzany o złożenie fałszywych zeznań (gdy jako świadek zeznawał 14 lipca w sprawie przecieku z akcji CBA) oraz o utrudnianie śledztwa - za co grozi do 5 lat więzienia.

Krauze ma status podejrzanego, ale formalnie nie przedstawiono mu zarzutu, bo przebywał za granicą. Postanowienie wydano 29 sierpnia razem z takimi decyzjami wobec Janusza Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego i Jaromira Netzla. Mają oni zarzuty m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Krauzem 5 lipca w hotelu Marrriott i nakłaniania się do fałszywych zeznań. Nie zarzucono im zdrady tajemnicy co do samej akcji CBA. Kaczmarek mówi, że nie był źródłem przecieku i zapewnia, że nie łączy go żaden układ z Krauzem.

Powołując się na "dobro śledztwa", prokuratura nie precyzuje, czy Krauze ma zarzut za zatajenie spotkania z Kaczmarkiem - dzień przed akcją CBA - 5 lipca w Marriotcie (tak jak i sam b. szef MSWiA).

Krauze oświadczył już wcześniej, że nie poczuwa się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw.

"Dziennik" napisał w piątek, że Ryszard Krauze miałby ostrzec Andrzeja Leppera przed akcją CBA z powodu debiutu giełdowego Petrolinvestu, "najważniejszego przedsięwzięcia Krauzego". Według "Dz", biznesmen chciał, "by do debiutu nie wybuchła żadna bomba, a byłby nią bez wątpienia kryzys rządowy wywołany wyprowadzeniem Leppera w kajdankach z gabinetu przez CBA". Według "Dz", Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego bada tę wersję i "dokładnie prześwietla inwestycje Krauzego w kazachską ropę".

ABW poinformowała, że nie komentuje doniesień "Dziennika".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)