PolskaKratiuk: mój proces będzie lustracją

Kratiuk: mój proces będzie lustracją

Zarzut zeznania nieprawdy przed sejmową
komisją śledczą ds. PKN Orlen postawiła warszawska prokuratura
okręgowa adwokatowi Andrzejowi Kratiukowi. Według Kratiuka
ewentualny proces to lustracja, a nie sprawa o nieprawdziwe
zeznania. O sprawie napisało poniedziałkowe "Życie Warszawy".

Kratiuk powiedział, że nie przyznaje się do winy i czeka na akt oskarżenia. W jego ocenie sprawa o nieprawdziwe zeznania zamieni się w sprawę lustracyjną - czy był, czy nie był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa.

23 lutego 2005 r. Kratiuk odpowiadając przed komisją na pytania Andrzeja Grzesika (Samoobrona) zaprzeczył, że jest lub był współpracownikiem służb specjalnych. Na pytanie: "Współpracownikiem służb specjalnych pan nie jest?" - Kratiuk odpowiedział: "Nie". Grzesik dopytywał: "Zaprzecza pan" - "Tak, zaprzeczam" - odparł Kratiuk. "Był pan?" - pytał dalej Grzesik. "Zaprzeczam" - odparł Kratiuk.

Komisja na podstawie otrzymanych z IPN materiałów - teczek świadków zeznających przed komisją - uznała, że Kratiuk powiedział nieprawdę i wysłała do Prokuratora Generalnego zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Sądzę, że to jest piramidalna bzdura, ja się tego nie boję w najmniejszym stopniu. Tyle, że cóż mam zrobić- powiedział Kratiuk. Sąd będzie rozpatrywał oficjalnie sprawę nieprawdziwych zeznań, ale faktycznie będzie to sprawa lustracyjna- powiedział.

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Maciej Kujawski powiedział, że po przedstawieniu zarzutu Kratiuk nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił wyjaśnień. Jeśli nie będzie dodatkowych wniosków dowodowych, to najprawdopodobniej jeszcze w tym roku prokuratura sporządzi akt oskarżenia w tej sprawie- powiedział rzecznik.

Kujawskiwyjaśnił, że prokuratura stawiając zarzut, opiera się na materiałach z komisji śledczej i z IPN. Te dokumenty, które zgromadziliśmy, wystarczają naszym zdaniem do postawienia zarzutów - powiedział.

Kratiuk powiedział, że prokuratura zarzuca mu, że złożył fałszywe zeznania, mówiąc, że nie był współpracownikiem służb specjalnych PRL, bowiem w latach 1984-1989 miał kontakt ze służbami jako kontakt operacyjny. Według IPN kontakt operacyjny, to współpracownik. Nie zarzuca mi się tajnej współpracy. Nikt jednak nie odpowiada na pytanie, skąd mam wiedzieć, że mam taką teczkę - powiedział.

Jak dodał, jego adwokat zapoznał się z tymi materiałami dopiero w prokuraturze. W tej teczce, w której nie ma mojego żadnego raportu, podpisu, wynagrodzeń - niczego. Natomiast piszą "utrzymujemy oficjalny kontakt z uwagi na pełnioną funkcję" - powiedział Kratiuk.

Oczywiście można mówić, że jest to jakiś rodzaj współpracy, ale jeśli się powołać na ówczesne zarządzenie ministra spraw wewnętrznych, to nie jest to współpraca. Oni się spotykali w tym samym czasie z solidarnościowymi rektorami uczelni. Nikt nie ma wpływu na to, co taka osoba napisze w raporcie po spotkaniu - powiedział Kratiuk.

Ja byłem wtedy członkiem PZPR, żeby zrobić ze mnie współpracownika, trzeba było mieć zgodę pierwszego sekretarza Komitetu Wojewódzkiego. Nikt o taką zgodę nie występował - argumentował.

Ustawa mówi, też, że nie jest współpracą, jeśli obowiązek wynikał z ustawy. A ja, jako kierownik zakładu pracy miałem taki obowiązek. Każdy kierownik miał swojego opiekuna z SB. Takie były czasy - powiedział.

Według "Życia Warszawy", po raz pierwszy Kratiuk został zarejestrowany przez wywiad MSW w 1979 r. pod pseudonimem Krystian; wyjeżdżał wtedy na stypendium do RFN i podpisał tzw. deklarację wyjazdową. Według "ŻW" zobowiązał się w niej do wykonywania zadań powierzonych przez MSW. Gazeta napisała, że po powrocie ze stypendium - na początku lat 80. - Kratiuk został przejęty przez SB, a jego oficerem prowadzącym była Anna P. W tym czasie pojawił się też drugi pseudonim Kratiuka - Krist - napisało "ŻW".

"Zdaniem prokuratury, obecny szef fundacji Jolanty Kwaśniewskiej donosił bezpiece na swoich kolegów z organizacji studenckich. Informował o nastrojach na uczelni przed pielgrzymką Jana Pawła II w 1987 roku. Przekazywane ustnie oficerowi prowadzącemu raporty były spisywane. Za wydajną współpracę przy sprawie dotyczącej rozpracowywania środowiska studenckiego o kryptonimie +Kuźnica+ dostał od SB w styczniu 1988 roku serwis stołowy za 6050 zł (średnia pensja wynosiła 53 tys.)" - podało "Życie Warszawy".

Przed komisją ds. PKN Orlen Kratiuk stanął jako szef fundacji Jolanty Kwaśniewskiej "Porozumienie bez Barier". Odpowiadał też na pytania dotyczące ustalania składu Rady Nadzorczej PKN Orlen w lutym 2002 r.

Źródło artykułu:PAP
warszawaadwokatproces
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)