"Znęcali się nade mną i doprowadzili do choroby"
Marzena Brożek ponad cztery lata pracowała na poczcie w Krakowie przy ul. Aleksandry. Po jej skardze sąd stwierdził, że była nękana psychicznie przez kierownictwo (mobbing). Teraz kobieta chce ukarania winnych i powrotu do pracy.
- Przez kilka lat naczelnik i kierowniczka naszego urzędu doprowadziły mnie do nerwicy - opowiada Marzena Brożek. - Kwestionowały moje kompetencje, zwolnienia lekarskie, poniżały. Naczelnik wrzeszczała na mnie przy klientach, przyczepiała się do każdego drobiazgu, np. że miałam źle poukładane znaczki albo że źle zawiązałam paczkę - wymienia kobieta. Jej skargi u dyrektora okręgu nie przyniosły efektu. - Dyrektor stwierdził, że kłamię - żali się.
W 2007 r. nie przedłużono jej umowy. Założyła więc poczcie sprawę o mobbing. Jej relacje o złym traktowaniu potwierdziła w sądzie część pracowników - głównie tych, którzy, tak jak ona, już nie pracowali w urzędzie. - Ci, którzy byli zależni od pani naczelnik, bali się o posady - mówi pani Marzena. Sąd po trzech latach przyznał jej 3,5 tys. zł zadośćuczynienia za straty spowodowane mobbingiem. Biegły stwierdził bowiem, że jej problemy zdrowotne są w części wynikiem sytuacji w pracy.
Naczelnik i kierownik poczty przy ul. Aleksandry, które oskarżała pani Marzena, nadal pracują na tych samych stanowiskach. W rozmowie z nami pierwsza z nich stwierdziła, że nigdy nie stosowała mobbingu. Potwierdzają to jednak pracujący przy ul. Aleksandry urzędnicy. - To się ciągnęło kilka lat. Nieraz byłem świadkiem, jak dziewczyny płakały, czy z nerwów biegały do toalety - mówi jeden z nich. Przyznaje, że od sierpnia tego roku, gdy zmieniła się dyrekcja okręgu, obie panie spuściły z tonu.
Pani Marzena chce wrócić do pracy na poczcie, ale nie pod tym samym kierownictwem. Nowy dyrektor okręgu Jacek Szczuka oświadcza: - Nie znam sprawy mobbingu. Przed podjęciem decyzji, najpierw muszę poznać szczegóły - stwierdził dyrektor Szczuka.
Polecamy w wydaniu internetowym: www.krakow.naszemiasto.pl
NaSygnale.pl: Znamy przyczynę śmierci dwojga 18-latków z Podkarpacia