Zabili 18 lat temu - teraz zostali schwytani
Trzy osoby zostały doprowadzone do Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie w związku ze zbrodnią sprzed 18 lat - poinformował zastępca prokuratora apelacyjnego w Krakowie Marek Wełna.
Dwie z zatrzymanych osób usłyszały zarzut udziału w potrójnym zabójstwie obywateli Ukrainy przed 18 laty pod Kielcami. Jednym z podejrzanych jest mężczyzna oskarżony o udział w "gangu zabójców" właścicieli kantorów.
Prokuratura wykonuje obecnie czynności z udziałem podejrzanych. Decyzje i działania wobec trzeciej zatrzymanej osoby podjęte zostaną we wtorek.
Ze względu na dobro postępowania prokuratura odmawia na razie podania bliższych szczegółów sprawy.
Wiadomo jedynie, że nowe informacje, dotyczące tej sprawy, pojawiły się w toku śledztwa w sprawie "gangu zabójców kantorowców". W tej sprawie oskarżeni o zabójstwa i napady na właścicieli kantorów trzej mieszkańcy Świętokrzyskiego odpowiadają obecnie przed sądem. Z ich sprawy prokuratura wyłączyła m.in. wątki dotyczące zbrodni w 1991 roku.
Wiadomo, że zatrzymane i doprowadzone do prokuratury w poniedziałek osoby są mieszkańcami Kielecczyzny.
Chodzi o zbrodnię odkrytą 19 września 1991 roku w Cedzynie. Ekipy policji i straży pożarnej w odległości około 100 m od szosy natrafiły tam na spalony wrak samochodu osobowego marki moskwicz z radzieckimi numerami rejestracyjnymi. Nieopodal auta znaleziono ciała dwóch mężczyzn i kobiety.
Cała trojka została zabita strzałami z broni palnej, kalibru 9 mm, oddanymi z bezpośredniej odległości, w głowę. Mężczyźni mieli ponadto rany postrzałowe brzucha. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że bezpośrednio przed dramatycznymi zdarzeniami kobieta została zgwałcona.
W toczącym się od stycznia przed krakowskim sądem procesie zabójców kantorowców na ławie oskarżonych zasiadają trzy osoby: Tadeusz G., Jacek P. i Wojciech W.
Prokuratura oskarżyła ich o dokonanie zabójstwa w Kraśniku (w grudniu 2005 roku), usiłowanie zabójstwa w Sosnowcu (w styczniu 2006 roku), o zabójstwo w Tarnowie (styczeń 2007), zabójstwo i usiłowanie zabójstwa w Piotrkowie Trybunalskim (styczeń 2007) i podwójne zabójstwo w Myślenicach (luty 2007).
Do zrabowania większych sum pieniędzy doszło tylko podczas napadu w Kraśniku (70 tys. zł) i Myślenicach (164 tys. zł).
Wszyscy oskarżeni pochodzą z rejonu Kielc i Skarżyska Kamiennej. Decydujący - według prokuratury - o napadach Tadeusz G. jest rolnikiem, hodowcą truskawek. Wojciech W. pracował w zakładach Mesko i pomagał przy zdobywaniu i przerabianiu broni. Jacek P., bezrobotny, był na utrzymaniu rodziny. Oskarżeni postrzegani byli jako tzw. normalni, sympatyczni i życzliwi ludzie, mieli rodziny. Tylko jeden z nich był w przeszłości karany za umyślne paserstwo.
W śledztwie tylko Jacek P. przyznał się do winy i wyrażał skruchę. Podobnie zachował się przed sądem. Pozostali oskarżeni nie przyznali się do winy. Grozi im kara 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie.
Napady na właścicieli kantorów lub osoby związane z obrotem walutami poprzedzone były długotrwałą obserwacją ofiar. Napastnicy najpierw strzelali, a dopiero potem rabowali. Z tego powodu media określiły ich mianem "gangu zabójców".