Wojciech Łączewski usłyszał zarzuty. Miał składać fałszywe zeznania
Wojciech Łączewski usłyszał zarzuty ws. złożenia doniesienia o przestępstwie, którego nie było, oraz składania fałszywych zeznań. Były sędzia nie odniósł się do zarzutów i odmówił złożenia zeznań.
- Łączewski usłyszał zarzuty ws. złożenia doniesienia o przestępstwie, którego nie było, oraz składania fałszywych zeznań
- Prokuratura ujawniła dowody, które jej zdaniem dowodzą winy byłego sędziego
- Z kolei ten twierdzi, że prokuratura działa bezprawnie
Według informacji TVP Info, zeznania złożone przez znajomego Łączewskiego stoją w sprzeczności z jego wersją. Dokładna analiza dowodów i ustalenia biegłych wykazały, że - wbrew twierdzeniom sędziego - nie doszło do nielegalnego przejęcia laptopa i hejterskich anonimowych kont sędziego. Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie, prok. Wojciech Mularczyk, w czasie briefingu prasowego potwierdził ustalenia portalu.
Rzecznik prokuratury poinformował, że nie znaleziono dowodów na to, by ktokolwiek podszywał się pod Wojciecha Łączewskiego w korespondencji prowadzonej na Twitterze i włamywał się na jego konto na portalu. Co więcej, biegły odnalazł zdjęcie, które zostało wykonane telefonem Łączewskiego i trafiło na dysk jego komputera poprzez usługę iCloud. Sposób ustawienia aparatu wskazuje, że sędzia zdjęcie zrobił sobie osobiście.
Na podstawie zeznań świadka prokuratura ustaliła również, że sędzia Łączewski nie spotkał się ze swoim znajomym w miejscu i terminie, który podał śledczym.
Zobacz też: SLD łączy się z Wiosną. Miller rozżalony: to niegodne 20-letniej historii SLD
Łączewski złożył natomiast wniosek o wyłączenie z postępowanie prokuratora Marka Pubrata. - Prowadzi on jednocześnie sprawę z mojego zawiadomienia i przeciwko mnie. I pomimo tego - on mi stawia zarzuty. Cyrk - mówi w rozmowie z Onetem. - Zarzuty postawiono mi bezprawnie z tego powodu, że prokurator jest wyłączony z mocy ustawy, bo według jego wniosku musiał być świadkiem czynu - czyli rzekomego złożenia przeze mnie fałszywych zeznań, za co teraz stawia mi zarzuty - dodaje.
Przypomnijmy, w lutym 2016 roku były sędzia stołecznego sądu rejonowego złożył zawiadomienie, że nieznana mu osoba włamała się na jego konta prowadzone pod fikcyjnymi nazwiskami na Twitterze i w jego imieniu prowadziła korespondencję. W sprawie zostało wszczęte śledztwo - powołany biegły ocenił, że włamania nie było. Następnie wpłynął wniosek ws. pociągnięcia Łączewskiego do odpowiedzialności za złożenie przez niego doniesienia o przestępstwie, którego nie było, i składania fałszywych zeznań.
Źródło: TVP Info/Onet
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl