Więzień zginął pomagając powodzianom
Mieszkańcy Słupca (gmina Szczucin) są w szoku po tragicznej śmierci więźnia oddelegowanego do pomocy powodzianom. Zginął mężczyzna, który pracował przy usuwaniu skutków tegorocznej powodzi.
32-letni mieszkaniec Krakowa odsiadywał wyrok w Zakładzie Karnym w Tarnowie-Mościcach. Wraz z grupą innych skazańców od czwartku pomagał ludziom w Słupcu uprzątnąć domy zniszczone przez wielką wodę. Krakowianin nie dokończył jednak swojej pracy.
We wtorek około południa zginął porażony prądem. Nikt nie widział samego wypadku. - Pracowałem przy drzewie z innej strony domu. Nie wiem, czyja to była wina i czy ktokolwiek zawinił. Nie mogliśmy już nic zrobić - stwierdza roztrzęsiony Andrzej Rębacz, kolega zmarłego.
Trwa ustalanie przyczyn tragedii. - Nie mam pojęcia, jak mogło do tego dojść. Po powodzi wymieniliśmy całą instalację elektryczną. Nie było żadnych problemów z prądem - mówi Mieczysław Łabuz. Więzień zginął podczas porządkowania podwórka należącego do córki pana Łabuza.