PolskaUchylone dożywocie za zabójstwo sąsiadów

Uchylone dożywocie za zabójstwo sąsiadów

"Sprzeczności i niekonsekwencje" w uzasadnieniu wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie sprawiły, że Sąd Najwyższy uchylił wyrok dożywocia dla Andrzeja K., oskarżonego o zabójstwo dwóch sąsiadów i ciężkie zranienie sąsiadki. Sprawa została skierowana do ponownego rozpoznania w sądzie okręgowym.

31.05.2007 | aktual.: 31.05.2007 17:11

Do zabójstwa doszło 27 września 2001 roku w centrum Krakowa. 41-letni inżynier, Andrzej K. zastrzelił na klatce schodowej dwóch sąsiadów: Artura R. i jego ojca Jana, oraz ciężko postrzelił Agnieszkę R., żonę Artura, która została sparaliżowana i po kilku latach zmarła. Jak ustaliła prokuratura, tłem była nienawiść oskarżonego do sąsiadów, którzy kupili mieszkanie w jego kamienicy.

Do ataku doszło po wyroku w procesie cywilnym z sąsiadami. Oskarżony pierwszy wrócił do domu, wysłał żonę z małymi dziećmi do rodziny, zabrał broń, cztery magazynki nabojów i usiadł na schodach czekając na wracających z sądu sąsiadów. Kiedy zjawili się pod drzwiami swojego mieszkania, zaczął do nich strzelać. Dwaj mężczyźni zginęli na miejscu, młoda kobieta została ciężko ranna.

Ubliżał ofiarom, nie okazał skruchy

We wrześniu 2004 roku sąd okręgowy skazał go za to na karę dożywocia z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie dopiero po 35 latach. Wyrok ten został podtrzymany w lipcu ubiegłego roku przez sąd apelacyjny. Sąd w Krakowie, opierając się na opinii biegłych, zmienił jednak kwalifikację czynu, uznając, iż sprawca działał w stanie znacznie ograniczonej poczytalności co do możliwości pokierowania swoim postępowaniem. Mimo przyjęcia tych okoliczności łagodzących, sąd apelacyjny uznał wówczas, że stopień winy oskarżonego jest tak znaczny, że kara dożywocia nie może być złagodzona. Podkreślił przy tym "niebywałą" postawę oskarżonego, który przez kilka lat procesu nadal ubliżał ofiarom i ich bliskim, nie okazał skruchy i bezpodstawnie obwiniał je za to, że doprowadziły do tragedii.

Wyrok ten zakwestionował w kasacji obrońca oskarżonego, mec. Marek Kotarski, który argumentował, że jeśli sąd zmienia ustalenia w sprawie, to kwestię wymiaru kary należy rozważyć od nowa. W związku z nową okolicznością niezwykłej wagi sąd I instancji powinien jeszcze raz przeanalizować wymiar kary - dodał.

"Sprzeczności i niekonsekwencje"

Prokurator Marek Staszak utrzymywał natomiast, że "to sąd decyduje, czy w warunkach ograniczonej poczytalności stosować nadzwyczajne złagodzenie kary, czy też go nie stosować".

SN przychylił się jednak do argumentacji obrońcy i uznał, że w części dotyczącej rozstrzygnięcia o karze wyrok podlega uchyleniu, gdyż "w wielu fragmentach uzasadnienia sądu apelacyjnego dotyczącego wymiaru kary można dostrzec sprzeczności i niekonsekwencje".

Jak mówił uzasadniając wyrok SN sędzia Wiesław Kozielewicz, sąd apelacyjny utrzymując wyrok, jednocześnie uznał opinie biegłych, iż skazany działał "w stanie znacznego ograniczenia zdolności kierowania swoim postępowaniem", a jednym z głównych argumentów, który wpłynął na orzeczenie wobec skazanego dożywocia przez sąd I instancji była poczytalność sprawcy w momencie zabójstwa.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)