"Rządzący muszą służyć narodowi"
Blisko 100 tysięcy osób uczestniczyło w procesji ku czci św. Stanisława, która przeszła ulicami Krakowa. Podczas mszy św. kard. Stanisław Nagy apelował, by w Unii Europejskiej Polacy pozostali wierni "wierze Ojców i Kościołowi". Karydynał skrytykował piątkowy marsz homoseksualistów w Krakowie.
09.05.2004 | aktual.: 09.05.2004 14:44
Początek procesji, która rano wyruszyła z relikwiami św. Stanisława z Katedry na Wawelu, tradycyjnie obwieścił Dzwon Zygmunta. W uroczystości uczestniczyli m.in. prymas Polski Józef Glemp, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik, nuncjusz apostolski w Polsce abp Józef Kowalczyk oraz metropolita krakowski kardynał Franciszek Macharski.
"Rządzący muszą służyć narodowi"
Mszy św. koncelebrowanej przy ołtarzu polowym w klasztorze oo. paulinów na Skałce przewodniczył kard. Adam Maida, arcybiskup Detriot. Witając wiernych metropolita krakowski kard. Macharski przypomniał pierwszą wizytę Ojca Świętego do Polski i apelował, by pozostać wiernym ówczesnym wezwaniom papieża, który mówił "Musicie być mocni mocą wiary!".
Homillię wygłosił kard. Stanisław Nagy. Kardynał powiedział, że "dzierżący władzę" w Polsce są zagubieni w wykonywaniu swoich obowiązków, co "kładzie się na życiu narodu cieniem kulejącego wymiaru sprawiedliwości, bezczelnej korupcji, tanim, dwuznacznym cynizmem w usprawiedliwianiu popełnionych błędów."
"Rządzący w Polsce, muszą sobie przypomnieć, że to nie Naród ma im służyć, a oni winni być przez uczciwe rządzenie jego sługami. W przeciwnym razie niech pamiętają, że czeka ich los zagubionego króla - zabójcy ze Skałki, a więc popadnięcie w historyczną niepamięć i radykalną banicję z kart narodowej historii" - powiedział kardynał Nagy.
Polacy zawsze byli w Europie
Kardynał nawiązał też do wejścia naszego kraju do Unii Europejskiej. Podkreślił, że Polacy zawsze byli w Europie, a teraz weszliśmy jedynie do jej zorganizowanej struktury. "Jest zaiste ironią losu, że tę wolę zmaterializowali w postaci urzędowej ci, którzy od tej Europy na nowo po wojnie urządzonej, odwracali się przez wiele lat plecami. Ale fakt jest faktem, wiekopomnym faktem: jesteśmy całą pojemnością naszej polskiej świadomości w Europie. I Bogu Wszechmocnemu za to dziękujemy, radując się z osiągniętego wielkiego dobra" - usłyszeli wierni.
Kard. Nagy mówił, że z tą radością mieszają się jednak wątpliwości i obawy, a jedną z podstawowych jest perspektywa zagrożenia wiary chrześcijańskiej.
Bezwstydna prowokacja
W homilli kardynał odniósł się także do piątkowego marszu tolerancji, w którym ulicami Krakowa szli m.in. geje i lesbijki. Wydarzenie to nazwał "bezwstydną prowokacją", "upokarzająca to miasto stu kościołów z jego świętościami: Wawelem, Skałką i świątynią Bożego Miłosierdzia na czele". "Boli to i zawstydza, ale nie może zagłuszyć zasad dyktowanych autentyczną miłością bliźniego i ewangelicznej roztropności. Mimo wszystko, jest to krótkotrwały, choć bardzo wymowny epizod" - mówił. Jego kazanie wierni wielokrotnie przerywali burzliwymi oklaskami.
Rok Stanisławowski
Niedzielna procesja zakończyła rok Stanisławowski, obchodzony w polskim Kościele z racji 750. rocznicy kanonizacji św. Stanisława - biskupa i męczennika.
Św. Stanisław jest patronem Polski. Pochodził ze Szczepanowa. W 1072 r. został biskupem krakowskim. Według legendy, zginął w Krakowie na Skałce w 1079 roku z rąk króla Bolesława Śmiałego, a przyczyną jego śmierci był zatarg z władcą.
Kult św. Stanisława rozpoczął się tuż po jego śmierci. Jego szczątki spoczywają w Katedrze Wawelskiej. We wrześniu 1253 roku w Asyżu papież Innocenty IV kanonizował go na świętego. Rok później, 8 maja, po raz pierwszy odbyły się w Krakowie uroczystości ku czci św. Stanisława. Dały one początek tradycji dwóch procesji: majowej oraz związanej z koronacjami polskich królów. Do ceremoniału koronacyjnego należała bowiem pielgrzymka pokutna z Wawelu na Skałkę. Królowie odbywali ją pieszo w przeddzień koronacji.