Proces gangu "Prezesa" - odczytano akt oskarżenia
Proces tzw. gangu Prezesa rozpoczął się w Sądzie Okręgowym w Krakowie. Z powodu nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa, stosowanych wobec większości z 28 oskarżonych, dopiero po południu doszło do odczytania aktu oskarżenia. Przygotowania do rozpoczęcia procesu trwały w sądzie kilka godzin.
26 oskarżonych doprowadzanych było na rozprawę z różnych aresztów w Małopolsce. Część z nich posiada kategorię niebezpiecznych, dlatego szli spętani łańcuchami i w eskorcie antyterrorystów.
Policjanci szczegółowo sprawdzali obrońców oskarżonych, dziennikarzy i członków rodzin oskarżonych. Dodatkowe opóźnienie spowodował też wniosek przedstawicieli mediów o zgodę na utrwalanie przebiegu rozprawy. Publiczność, dla której nie starczyło miejsca na sali rozpraw, mogła oglądać przebieg procesu na ekranie w sali obok.
28 oskarżonym prokurator zarzucił przynależność do zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym, zajmującej się m.in. narkotykami, kradzieżami, wymuszeniami i czerpaniem korzyści z nierządu.
Według krakowskiej Prokuratury Okręgowej, gang Kazimierza J., pseud. Prezes, w okresie między 1999 a 2005 rokiem wprowadził do obrotu co najmniej 10 kg haszyszu, 18 kg marihuany i kilogram kokainy, 30 kg amfetaminy i 550 tys. tabletek ekstazy. W lipcu 2004 roku porwał młodego człowieka i zainkasował 300 tys. zł okupu od jego ojca, dokonał także kradzieży 150 kg ekstazy i maszyny do tabletkowania w Belgii. W procesie występuje 111 świadków, w tym 2 świadków incognito.
Według policji, członkowie gangu posiadali ogromny majątek. Spotykali się m.in. w rezydencji w okolicach Rożnowa (Małopolska). Wypoczywali tam polując na terenie prywatnego "safari", łowiąc ryby w prywatnych stawach oraz jeżdżąc na wodnych skuterach. Właściciel tej posiadłości, poszukiwany listem gończym, w grudniu zeszłego roku został zatrzymany pod Opolem. Policja wpadła na jego ślad dzięki charakterystycznemu hobby: hodowli dzików.