Oszuści udawali, że zbierają na odbudowę klasztoru
Policja w Chrzanowie w woj. małopolskim bada sprawę plakatów, na których podane było fałszywe konto do wpłat na odbudowę spalonego klasztoru oo. Bernardynów w Alwerni - poinformował rzecznik chrzanowskiej policji asp. szt. Robert Matyasik.
Klasztor spłonął w nocy z 6 na 7 marca. Straty szacowane są na wiele milionów złotych. 500 tys. zł na odbudowę postanowił przeznaczyć Zarząd Województwa Małopolskiego. Pomoc zapowiedział też burmistrz Alwerni Jan Rychlik. Uformował się komitet odbudowy, zakonnicy na swojej stronie internetowej i plakatach podają konto, na które można wpłacać datki na odbudowę klasztoru.
W poniedziałek na terenie gminy Alwernia pojawiły się cztery plakaty z fałszywym numerem konta. Od oryginalnych plakatów różniły się także tym, że w tle nie miały panoramy klasztoru. Policję poinformował o tym gwardian klasztoru, którego z kolei zawiadomił jeden z mieszkańców gminy.
- Prowadzimy postępowanie dotyczące oszustwa. Będziemy wyjaśniać, kto i w jakim celu powiesił plakaty, czy ktoś założył takie konto, czy też jest to tylko złośliwość jakiejś osoby - powiedział Robert Matyasik. Jak dodał, w przypadku potwierdzenia, że podawane na plakatach konto istnieje, będzie również sprawdzane, czy dokonano na nie jakieś wpłaty.
Ostrzeżenie przed plakatami z fałszywym numerem konta znalazło się na stronie internetowej klasztoru. Bracia proszą wszystkich, którzy chcieliby dokonać wpłaty na odbudowę klasztoru, o zweryfikowanie numeru konta.
Klasztor w Alwerni w pow. chrzanowskim powstał w 1616 r. z inicjatywy Krzysztofa Korycińskiego, właściciela pobliskich dóbr. Jego pierwowzór znajduje się we Włoszech, w Toskanii; to góra La Verna, na której św. Franciszek spędzał czas na modlitwie i poście, i gdzie w 1224 r. otrzymał stygmaty.
Alwernia znana jest jako miejsce kultu obrazu Pana Jezusa "Ecce Homo", czczonego tu jako ikona Miłosierdzia Bożego. Do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Alwerni przybywają liczne pielgrzymki z okolicy, zwłaszcza z Górnego Śląska.