PolskaLekarka i położna skazane i pozbawione prawa do wykonywania zawodu

Lekarka i położna skazane i pozbawione prawa do wykonywania zawodu

Na trzy lata odebrał krakowski sąd prawo do wykonywania zawodu lekarce i położnej, motywując to dobrem pacjentów. Za niedopełnienie obowiązku opieki nad ciężarną obie oskarżone zostały skazane na kary po półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.

11.08.2003 | aktual.: 08.06.2018 14:45

Sprawa dotyczyła studentki, przyjętej w grudniu 1996 roku w ósmym miesiącu ciąży na oddział ginekologiczno-położniczy szpitala im. Żeromskiego w Nowej Hucie. Po kilku dniach chora zaczęła się skarżyć na duszność i nadciśnienie. Uznano to za objawy przeziębienia i umieszczono na sali septycznej. Zdaniem prokuratury, przez całą noc nie zainteresowała się nią lekarka dyżurna, położna natomiast zlekceważyła oznaki choroby i nie przekazała informacji innemu lekarzowi.

Rano następnego dnia inni lekarze usiłowali pomóc ciężarnej, prowokując poród siłami natury, a następnie przy pomocy cesarskiego cięcia. Jednak w wyniku komplikacji dziecko zmarło, a matka została trwale okaleczona.

Sąd Rejonowy dla Krakowa - Nowej Huty uznał, że oskarżona lekarka Grażyna K.-G., pełniąca obowiązki drugiego lekarza dyżurnego, nie przeprowadziła odpowiednich badań, nie objęła chorej opieką lekarską i nie zapewniła jej pomocy innego lekarza. Zignorowała dwa telefoniczne wezwania do chorej o godz. 2 i 6 i przyszła o godz. 7, gdy przy łóżku chorej obecni byli już inni lekarze. Położna Anna S. natomiast nie zapoznała się z wynikami badań chorej, błędnie zdiagnozowała jej stan i przez całą noc nie wezwała lekarza.

Lekarka Grażyna K.-G. wyjaśniła przed sądem, że nie otrzymała telefonu o godz. 2, a rano, mimo wezwania o godz. 6, mogła pojawić się dopiero o godz. 7, ponieważ miała inne, pilniejsze zajęcia. Położna twierdziła, że przeprowadzała dwukrotne badania rytmu serca dziecka, ale wydruki w wynikami budziły spore wątpliwości, bo nie wydrukowało się nazwisko chorej ani godzina przeprowadzenia badań.

Sąd uznał, że oskarżone w równym stopniu wykazały się lekceważeniem swoich obowiązków i wykazały daleko idące znieczulenie, chociaż są osobami, od których każdy pacjent szpitala ma prawo oczekiwać pomocy.

"Skoro oskarżona Grażyna K.-S. mówiła, że nie ona powinna być lekarką pacjentki i że nadciśnienie to grypa, a Anna S. nie zrobiła nic, by ulżyć chorej, to dla dobra innych pacjentów należy je pozbawić prawa do wykonywania zawodu" - uznał sąd w uzasadnieniu.

"Można było zrobić cokolwiek, nawet wezwać lekarza z innego oddziału, a w najgorszym razie zadzwonić po pogotowie" - powiedziała sędzia Lidia Haj.

Wyrok jest nieprawomocny.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)