Kraków: sąd uznał profesora Politechniki Krakowskiej lustracyjnym kłamcą
Prof. Zygmunt K. z Politechniki Krakowskiej został uznany przez Sąd Okręgowy w Krakowie za kłamcę lustracyjnego. W nieprawomocnym wyroku na trzy lata zakazał mu pełnienia funkcji publicznych – podaje Gazeta Krakowska.
Kraków: drugi proces Zygmunta K.
Był to już drugi proces w tej sprawie. Za pierwszym razem sąd umorzył postępowanie w stosunku do mężczyzny, uznając, że gdy wypełniał swoje oświadczenie lustracyjne działał w usprawiedliwionym błędzie. Wyrok ten jednak uchylono na skutek apelacji katowickiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
Sąd uznał, że profesor nie popełnił błędu, a jako osoba o ponadprzeciętnej inteligencji, skłamał w oświadczeniu. Dokument złożył 18 grudnia 2007 r. jako dyrektor Instytutu Chemii i Technologii Nieorganicznej Politechniki Krakowskiej. 72- latek nie stawił się na ogłoszeniu wyroku.
W oświadczeniu lustracyjnym Zygmunt K. nie napisał jasno, czy współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa. Z ustaleń sądu wynika, że profesor podjął tajną i świadomą współpracę z wywiadem gospodarczym PRL.
- Zachowało się jego zobowiązanie do współpracy - nie krył w uzasadnieniu wyroku sędzia Zygmunt Długogórski. Zygmunt K. był pracownikiem zakładów chemicznych w Alwerni i w 1982 r. znalazł się w zainteresowaniu wywiadu gospodarczego, czyli V Wydziału Departamentu I MSW, cytowany przez Gazetę Krakowską.
Kraków: profesor Politechniki Krakowskiej jako kontakt operacyjny "Caruso"
Z Zygmuntem K. kontaktowali się oficerowie wywiadu, którzy oficjalnie mówili mu jednak, że są szefami Departamentu Współpracy z Zagranicą Ministerstwa Przemysłu Lekkiego. W czerwcu 1982 r. mężczyzna podpisał dokument o współpracy z wywiadem PRL i "zobowiązał się do zachowania tego w bezwzględnej tajemnicy". Profesor nie brał żadnych pieniędzy ani prezentów. Oficerowie prosili go o konsultacje dokumentacji z dziedziny chemii. Mężczyzna nie wiedział, że został zarejestrowany jako Kontakt Operacyjny "Caruso". Wywiad gospodarczy zrezygnował z jego usług w 1987 r.
Sąd Apelacyjny nakazał rok temu powtórkę procesu, bo jego zdaniem nie wyjaśniono jednoznacznie wielu kwestii. Teraz podczas drugiego procesu Sąd Okręgowy w Krakowie już nie miał wątpliwości, że Zygmunt K. jest jednak kłamcą lustracyjnym.