Imprezowi paparazzi kradną nam prywatność
W dyskotekach grasują paparazzi z imprezowych portali internetowych. Robią zdjęcia bawiącym się ludziom. Rano, gdy budzimy się z lżejszym lub mocniejszym bólem głowy, możemy zobaczyć w galerii takiego portalu, jak imprezowaliśmy minionej nocy. Nie wszystkich jednak taka atrakcja cieszy.
Wielu klubowiczów nie życzy sobie zabawy w błysku fleszy, a już na pewno publikowania ich wizerunku. Zwłaszcza że pod zdjęciami pojawiają się często niewybredne komentarze. Portale informujące o życiu klubowym Krakowa są bardzo popularne. Najczęściej odwiedzane z nich to nightlife.pl i myNight.pl. Internautów szczególnie przyciągają galerie zdjęć z imprez.
- Nie raz znajdowałam tam fotki, które ktoś zrobił bez mojej zgody. O pozwolenie na publikacje też fotograf nie spytał - żali się Edyta Majewska, studentka AGH. - Gdy idę na imprezę, chcę mieć więcej prywatności. Nie życzę sobie, żeby następnego dnia każdy mógł mnie oglądać - dodaje. Zdjęcia mogą oglądać wszyscy, którzy wejdą na stronę portalu. A po zarejestrowaniu się na niej, każdą fotkę da się ściągnąć do własnego komputera.
Ponadto pod zdjęciami pojawiają się wypowiedzi internautów - jedne neutralne, sympatyczne, a inne obraźliwe, wręcz chamskie, komentujące ubiór, zachowanie czy wygląd osób na zdjęciach, np. "tragiczna morda",czy "niezłe zdzirsko". - Chamskie komentarze wprowadzają niesnaski wśród stałych gości klubu. Mogą kogoś wykluczyć z towarzystwa - mówią klubowicze. Bywalcy klubów przyznają, że często, tańcząc na parkiecie, muszą uciekać z kąta w kąt przed okiem obiektywu. To ich stresuje i psuje zabawę. - Znalazłam fotkę, na której całuję się z moim chłopakiem. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że ktoś to uwieczni. Rano pod zdjęciem pojawiło się kilka obrzydliwych komentarzy na nasz temat. Jakim prawem? - pyta zdenerwowana Kasia Dziubek. - Jest taka strona pudelek.pl, gdzie komentuje się życie gwiazd. Z tych portali może się zrobić to samo, tylko dla zwykłych ludzi - dodaje.
Fotografowie, za galerię zdjęć z imprezy dostają zaledwie od 20 do 50 zł, ale mają zapewnione darmowe drinki w barze i bezpłatny wstęp. Muszą jednak zrobić około 100 zdjęć z imprezy. Nic dziwnego, że nie zawsze pytają fotografowanych o pozwolenie. Ci z kolei, w ferworze zabawy nie zauważają, że są uwieczniani i nie reagują. Właściciele portali odpierają jednak zarzuty. - Przyjmujemy profesjonalnych fotografów na zasadzie selekcji.
Umieszczamy zdjęcia tylko za zgodą fotografowanych - tłumaczy Łukasz Bakuła, administrator myNight. pl - Jeżeli pojawią się zdjęcia, które w jakiś sposób naruszają prywatność danej osoby, można to do nas zgłosić. Zostaną usunięte. Galerie monitorujemy i kasujemy komentarze nie zgodne z regulaminem portalu - dodaje. Podobnie mówi Maciej Wnuk, administrator portalu nightlife.pl. Jednakże, żeby zareagować trzeba portal odwiedzać. Poza tym wtedy może być już za późno. Ktoś zdąży nasze zdjęcie oglądnąć lub, co gorsza, ściągnąć na twardy dysk w niewiadomym do końca celu. Z kolei parę innych osób pokusi się o taki lub inny komentarz, który mogą przeczytać setki użytkowników portalu.