Drażniąca substancja w krakowskim urzędzie. Poszkodowane urzędniczki
W krakowskim urzędzie miasta doszło do incydentu z użyciem drażniącej substancji, co spowodowało podrażnienia u pracowniczek. Prezydent Aleksander Miszalski potępił atak wymierzony w urzędników.
Prezydent Krakowa, Aleksander Miszalski, poinformował o niebezpiecznym incydencie, który miał miejsce w piątek w urzędzie miasta. W pomieszczeniach, w których pracowały urzędniczki rejestrujące korespondencję przychodzącą i wychodzącą z instytucji, czyli w tzw. dzienniku podawczym, ktoś rozpylił drażniącą substancję.
Jakie były skutki incydentu w urzędzie?
W wyniku rozpylenia substancji, poszkodowane urzędniczki skarżyły się na podrażnienia błon śluzowych. Prezydent Miszalski poinformował, że sprawa została zgłoszona odpowiednim służbom. Podkreślił również, że nie dopuści do zastraszania pracowników urzędu w imię politycznych interesów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Edukacja zdrowotna wzbudziła emocje w Sejmie. "Kaczyński ma fobię"
Czy atak miał podłoże polityczne?
Miszalski w swoim oświadczeniu zaznaczył, że krytyka władz miasta jest naturalnym elementem demokracji, jednak atak na urzędników i mieszkańców nie ma nic wspólnego z debatą publiczną. Włodarz miasta określił to jako formę agresji, która nie będzie tolerowana.
Prezydent Krakowa wyraził swoje zaniepokojenie sytuacją i zapewnił, że podejmie wszelkie kroki, aby zapewnić bezpieczeństwo pracownikom urzędu oraz mieszkańcom miasta. Ma też nadzieję, że osoby zamieszane w ten przykry incydent zostaną namierzone i ukarane.
Przeczytaj również: Więzień oddalił się z miejsca pracy. Znaleźli go tego samego dnia