Budowa ekskluzywnego hotelu w Krakowie przed sądem. Bitwa o ponad 50 milionów złotych
Zamiast na budowie, inwestor pracuje w sądzie. Tak wygląda próba zbudowania w centrum Krakowa luksusowego hotelu w miejscu zrujnowanej kamienicy. Problemu by nie było, gdyby pod jej murami nie odkryto średniowiecznego cmentarza.
Angel Poland Grup szczyci się tym, że od 15 lat zmienia wygląd polskich miast. Wśród flagowych inwestycji firmy jest Angel Wawel, który powstał w murach klasztoru sióstr koletek w Krakowie oraz wrocławski The Granary La Suite Hotel – tu jednym z elementów nowoczesnego budynku jest odrestaurowany średniowieczny spichlerz.
Żadna z tych inwestycji nie budziła jednak takich emocji jak budowa na krakowskim Stradomiu. W miejscu zrujnowanej i wyłączonej z użytkowania w 2010 roku kamienicy przy ul. Stradomskiej 12-14 ma powstać 5-gwiazdkowy hotel ze strefą SPA i welness, restauracją, salą balową, winiarnią i otwartą przestrzenią zieloną, a także apartamentowiec z ogrodem.
– W miejscu zrujnowanego terenu powstaje unikatowa inwestycja, która zachowa elementy starej zabudowy – zapowiada Marcin Kaznowski, dyrektor w Angel Poland Group.
Zgodnie z harmonogramem inwestycja ma się zakończyć w I kwartale 2020 roku.
Ksenofobia w budową w tle
Czy uda się dotrzymać tego terminu? Trudno powiedzieć. Od roku przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym toczy się postępowanie zaskarżające wydanie pozwolenia na budowę. Stroną jest Wojewoda Małopolski, który decyzję prezydenta Krakowa w tym zakresie utrzymał w mocy.
Zgodnie z przepisami, analizując decyzję prezydenta, wojewoda sprawdza zgodność projektu budowlanego z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego lub decyzji o warunkach zabudowy, wymaganiami ochrony środowiska oraz przepisami techniczno-budowlanymi. Upewnia się także, czy projekt jest kompletny i czy posiadana wszystkie niezbędne opinie, uzgodnienia i pozwolenia. – Tylko do tych kwestii mogła i odnosiła się decyzja wojewody. Jeśli wymogi w tych aspektach zostały spełnione nie mogło być podstaw do wydania innej decyzji – tłumaczy stanowisko urzędu dr Joanna Paździo, rzecznik prasowy Wojewody Małopolskiego.
Za nami trzy rozprawy, w środę kolejna. Ostatnia nie przyniosła rozstrzygnięcia, bo zabrakło odpowiedzi ze strony Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Sąd wezwał MKiDN, nadzorujące pracę małopolskiego konserwatora zabytków, do wyjaśnienia, czy w resorcie nie są prowadzone żadne postępowania odnoszące się do konserwatorskiej zgody na realizację inwestycji. Odpowiedź jest już znana. MKiDN nie prowadzi takich postepowań (prowadzi inne, ale o tym za chwilę). Jest więc szansa, że podczas kolejnej rozprawy dojdzie do przełomu.
Tymczasem konflikt wokół inwestycji narasta. Prokuratura wszczęła w ostatnim czasie z urzędu dwa postępowania w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa pomówienia, znieważenia oraz przestępstw na tle rasowym i ksenofobii. Pokrzywdzonym jest inwestor.
Budynek ze średniowieczną historią
W czym tkwi problem z inwestycją przy Stradomskiej? Pierwsza wzmianka o budynku w tym miejscu pochodzi już z XIV w. Mieścił się tu wówczas kościół św. Jadwigi, przy którym funkcjonował także klasztor, szpital oraz cmentarz. W XVIII w. Austriacy przebudowali kościół na kamienicę. W budynku mieściła się poczta, siedziba władz wojskowych, a po II wojnie światowej mieszkania. W 2013 roku zrujnowaną kamienicę wraz z przylegającym terenem, na którym wcześniej znajdowało się przedszkole, za blisko 28 mln zł kupiła od miasta firma Angel.
W trakcie prowadzenia prac budowlańcy natrafili na piwnice, elementy muru pochodzące z okresu gotyckiego oraz średniowieczny cmentarz. Podczas prac archeologicznych odkopano także pozostałości klasztoru, drewniane umocnienia oraz przejścia podziemne. Nikt jednak odkryć nie zasypał, ani nie ukrywał. Wszystko ma być odpowiednio wyeksponowane i wkomponowane w inwestycję - nowy hotel. Zabytkowe przedmioty inwestor przekazał do Muzeum Archeologicznego w Krakowie.
Szczątki niezgody
Bardzkiej skomplikowana okazała się kwestia XVI-wiecznego cmentarza i odkrytych tam szczątków. Dawna nekropolia stała się głównym argumentem przeciwników inwestycji, mieszkańców sąsiedniej kamienicy. Po przeprowadzeniu dokładnych badań archeologicznych i antropologicznych (wykonano mapowanie i skanowanie terenu), w całości sfinansowanych przez inwestora, zaproponowano kilku ośrodkom muzealnym, w tym Muzeum Archeologicznemu w Krakowie przejęcie znaleziska, czyli szczątków dawnych krakowian. Żadne nie było zainteresowane. Ponieważ polskie prawo nie reguluje takich kwestii właściciel terenu zdecydował o pochówku ponad tysiąca osób w krypcie kaplicy cmentarnej w Raciborsku koło Wieliczki.
– Wcześniej ten teren był użytkowany przez dziesiątki lat. Funkcjonowało tam przedszkole, mieszkania. Podobnych miejsc w Krakowie jest wiele. W średniowieczu cmentarze powstawały przy każdym kościele. Pod współczesnymi kamienicami, placami, a nawet pod samymi Sukiennicami pochowani są ludzie. Z prawnego punktu widzenia teren ten nie jest jednak cmentarzem – twierdzi Marcin Kaznowski.
Zaskakujące jest to, że w związku m.in, z tym odkryciem stanowisko stracił małopolski konserwator zabytków, a MKiDN sprawdza dziś czy pozwolenia konserwatorskie na badania archeologiczne zostały wydane zgodnie z prawem. Trudno stwierdzić, jaki będzie wynik tych postępowań i czy wpłyną one na inwestycję. Wydaje się, że to tylko jeden z wątków pobocznych. Ministerstwo sprawdza bowiem kwestie formalne, nie merytoryczne. Inwestor zaś wykonując prace archeologiczne wypełniał jedynie decyzję konserwatora.
Kraków zapłaci miliony złotych odszkodowania?
Inwestycja trwa i jest realizowana na podstawie ostatecznego pozwolenia na budowę oraz zgodnie z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Koszty prac archeologicznych pochłonęły 5 mln zł, a budowy już 50 mln zł. Jeśli projekt zostanie wstrzymany inwestor wystąpi do gminy o odszkodowanie.
– Sprzeciw kilku osób, kierujących się prywatnym interesem i nadużywających swoich uprawnień może doprowadzić do poważnych konsekwencji po stronie samorządu. Jako inwestor, działając na podstawie ostatecznych decyzji administracyjnych, ponieśliśmy poważne koszty – zwraca uwagę Marcin Kaznowski.
– Angel Poland Group działał i działa zgodnie z prawem i na podstawie wytycznych organów administracji publicznej. W ten sposób zrealizowaliśmy cały szereg unikatowych inwestycji. Projekty w centrach miast mają oczywiście swoich zwolenników i przeciwników. Podobnie było z inwestycją Angel Wawel, która dziś jest nagradzana i doceniana przez lokalną społeczność. Obecny sprzeciw jest jednak dla nas zaskoczeniem – dodaje Marcin Kaznowski z Angel Poland Group.