"Bombowy" gimnazjalista w rękach policji
Krakowska policja prowadzi sprawę 15-letniego ucznia 3 klasy gimnazjum, który kilkanaście razy dla żartu powiadamiał służby ratownicze o różnego rodzaju zagrożeniach.
07.06.2010 | aktual.: 07.06.2010 17:55
Udowodniono mu m.in. wywołanie 2 alarmów bombowych w krakowskich galeriach, 4 zgłoszenia o próbie popełnienia samobójstwa przez skoczenie z wysokości, 4 zgłoszenia pożarów, informację o wybuchu gazu w szkole itp. Za każdym razem służby ratownicze angażowały ogromne siły i środki, by sprawdzić jak się okazywało fałszywą informację. Żartowniś wpadł, gdy kolejny raz zadzwonił aby poinformować o bombie w galerii.
- W sobotę, 29 maja ok. godz. 19, na numer alarmowy straży pożarnej zadzwonił anonimowy, młody mężczyzna informując, że w na terenie jednego z centrów handlowych usytuowanych na krakowskim Podgórzu jest podłożona bomba, która wybuchnie za pół godziny - mówi Katarzyna Cisło z biura prasowego policji. - Zaangażowano m.in. straż pożarną, pogotowie ratunkowe i policję. Kilkudziesięciu policjantów m.in. pirotechników, przewodników z psami szkolonymi na wyszukiwanie ładunków wybuchowych, a także policjantów ruchu drogowego czy prewencji sprawdzało skrupulatnie wszystkie budynki oraz parkingi hipermarketu. Decyzją dyrektora placówki ewakuowano personel oraz klientów sklepów. (około 8 tys. osób). Podczas tej kontroli pirotechnicznej nie ujawniono jednakże żadnych ładunków wybuchowych - dodaje Cisło.
Równolegle do akcji pirotechnicznej trwały ustalenia sprawcy fałszywego alarmu bombowego. Policjanci bardzo szybko ustalili, że jest nim 15-letni uczeń gimnazjum. Chłopak przyznał się, że to on dzwonił. Okazało się, że tego dnia popołudniu nastolatek był ze swoją mamą właśnie w tym hipermarkecie. Kobieta po zakupach wróciła do domu, natomiast syn miał jeszcze coś załatwić. Kiedy został sam, zadzwonił na numer alarmowy informując o podłożeniu bomby. Razem z innymi klientami był ewakuowany z galerii a później już z zewnątrz obserwował całą akcję.
Po sprawdzeniu przez policjantów połączeń telefonicznych wykonywanych przez chłopaka okazało się, że w okresie od 22 do 29 maja br. dzwonił on kilkakrotnie do straży pożarnej informując o pożarach w Krakowie. Pogotowie ratunkowe otrzymało od niego telefon o zasłabnięciu mężczyzny przy bloku na ul. Serbskiej, natomiast pogotowie gazowe o wybuchu gazu w jednej z krakowskich szkół. W tym czasie oficer dyżurny policji czterokrotnie odbierał telefon z informacją o samobójcy, który właśnie stoi na dachu wieżowca (3 razy na os. Kozłówek, raz w Płaszowie).
Wszystkie materiały dotyczące tych spraw, zostały zebrane przez policjantów i przekazane do Sądu Rodzinnego. Chłopak usłyszał 14 zarzutów i jest pod nadzorem kuratora sądowego. Jego opiekunowie muszą liczyć się z kosztami o które na drodze postępowania cywilnego mogą wystąpić firmy, supermarkety itp, jako rekompensatę za straty poniesione w związku np. z przerwą w handlu podczas trwania akcji.